Z kart historii szkoły

Z KART HISTORII SZKOŁY CZĘŚĆ I

 Historia szkoły, to również część historii społeczności, w której ona działa i dla której wypełnia swą służebną rolę. Dlatego też pisanie jej, jak każdej historii,  jest niezwykle trudne, zwłaszcza, że nie zawsze zgodna bywa z myśleniem wszystkich. Ilu bowiem ludzi, tyle spojrzeń i opinii, a każdy chciałby, aby jego wypowiedź była najbardziej słuszna. Dlatego też każda historia, aby nie stała się legendą, musi być oparta na faktach. Nie zapisane fakty idą w niepamięć. A prawda jest tylko jedna. Stąd troską każdego Dyrektora winno być spisywanie tego, co najbardziej istotne w życiu placówki, która obok niesienia szeroko rozumianej oświaty kształtuje ludzi i środowiska, w których rozwija swą działalność. Szkoła, to nie tylko nauczanie dzieci. To szeroko rozumiana integracja lokalnej społeczności w działaniu  na rzecz własnego rozwoju i najmłodszego pokolenia, które w  przyszłości ma nas zastąpić.

            Historia Szkoły Podstawowej w Filipowicach ma bardzo bogatą tradycję. Sięga czasów, kiedy Polska jako kraj nie istniała na mapie świata. Ówczesnej władzy wcale nie zależało na kształceniu społeczeństwa. I  w owych czasach to chyba było najważniejsze, że znalazło się kilku jej mieszkańców, którzy postanowili rozbudzić uśpiony duch miejscowego społeczeństwa, założyć szkołę i zmienić  los własnych dzieci. Nie było to łatwe. Zmiana wielowiekowych nawyków i przyzwyczajeń jest niezwykle trudna, a zwłaszcza wtedy, kiedy trzeba jeszcze dołożyć się materialnie do istnienia czegoś, z czego nie ma się konkretnych korzyści. Trzeba było bowiem kilkunastu lat, aby od deklaracji i zobowiązań doszło do powstania szkoły. Oby więc ta szkoła trwała kolejny wiek tworząc cząstkę bogatych tradycji i historii polskiego narodu.

        26 października 1865 roku zebrali się  obywatele Gromady Filipowice i spisali  „Deklaracyje”, na mocy których miało dojść do założenia Szkoły Ludowej w Filipowicach. Byli to: Właściciel dóbr Filipowice J.W. Pan Piotr Heissek, J.W. Ks. Proboszcz Parafii Czchowskiej Antoni Kottass, Ks. Wincenty Kubasiewicz wikary Czchowski, plenipotenci Józef Porosło i Kazimierz Piechnik oraz inspektor CK Rady Szkolnej Okręgowej Wincenty Ossoliński.  Na mocy tych uzgodnień, najpóźniej do 1 lipca 1897 roku miała zostać zbudowana szkoła, przekazana do użytku i w dalszym czasie przez wieś  utrzymywana. Augustyn Kliś mieszkający wówczas pod numerem 24 w Filipowicach przekazał nieodpłatnie z własnego gospodarstwa ¾ morgi ziemi pod budowę szkoły.  W zamian za to przez 5 lat miał być zwolniony z opłat na utrzymanie szkoły i kosztów związanych z jej budową. Dziedzic Filipowic miał dać 40 sztuk drewna  budowlanego na postawienie szkoły oraz  dostarczać rocznie 4 sągi drewna opałowego na opalanie izby lekcyjnej i mieszkania nauczyciela. Gmina zobowiązała się również do opłaty nauczyciela w wysokości 120 złotych reńskich miesięcznie i dostarczenia rocznie dwóch sągów drewna opałowego na potrzeby szkoły, zapewnienia palenia w piecach i utrzymania bieżącego porządku i czystości w szkole. Prawo wyboru nauczyciela odstąpiła Gmina na rzecz Pana Heisseka, właściciela dóbr Filipowic z zachowaniem tego prawa przez następców dóbr filipowskich. Gmina również zobowiązała się aby co najmniej raz w tygodniu dowozić furmanką do szkoły księdza z Czchowa na nauczanie religii. Postanowiono także, aby „budynek szkolny wraz z gruntami płotem obwieść, szkółkę owocową prowadzić i jeden ul z pszczołami dla szkoły dostarczyć”.  „Na mocy powyższych deklaracji przyzwoliła Wysoka CK Komisya rozporządzeniem z dnia 30 grudnia 1865. doL.y 4896 istnienia szkoły ludowej w Filipowicach. – Za tę znakomitą dążność do podniesienia oświaty – oświadcza się gminie i włościaninowi Augustynowi Kliś wyższe uznanie – z tem poleceniem ażeby gmina najdalej do 1-go lipca 1867 roku szkołę zupełnie ukończyła. Z.  C.K. Urzędu powiatowego Wojnicz dnia 13 stycznia 1866 roku”.

Deklaracje to jedno, a rzeczywistość drugie. Tak również było z otwarciem Szkoły Ludowej w Filipowicach. Franciszek Ziętkiewicz, który od 1 września 1889 roku rozpoczął pracę w Filipowicach zastał kronikę szkoły pustą. Zapisane w niej były tylko „Deklaracyje”  i „Intymacyje”.  Dzięki jego kronikarskich zapisom zakończonych 22 lipca 1891 roku możemy szczegółowo dowiedzieć się o początkach filipowskiej oświaty. Jak się okazało deklaracje nie zostały dotrzymane. Otwarcie szkoły nastąpiło dopiero w 1878 roku tylko dzięki wielkiej życzliwości starszych w gminie dla szkoły.  Szkoda, że Pan Ziętkiewicz nie zapisał ich nazwisk. Wprawdzie później wspomina nazwisko Wójta Filipowic W. Kijowskiego i Sekretarza P. Ogórka, ale są to prawdopodobnie osoby już z czasów jego bytności w Filipowicach. Zamiast ¾ morgi ziemi zadeklarowanej przez Klisia okazało się, że jest tylko 634 sążni. Darowizna jakoś się skurczyła. Dziedzic oferowaną ilość drewna budowlanego dał, ale opałowego więcej niż dwa sągi dać nie chciał. Jeszcze przed przystąpieniem do budowy szkoły sprzedał majątek, a nowy właściciel Pan Szumski ani myślał wywiązywać się z jakichś tam „deklaracyi”. Pan Heissek zamieszkał w Krakowie i nawet sądowa interwencja na nic się zdała. Z tych 40 sztuk drewna postawiono 4 ściany i tak sobie stały do 1878 roku, raz schły, raz mokły w zależności od pogody. Z ogrodzenia szkoły też nic nie wyszło. Szkółkę drzew owocowych stanowiło parę dzików posadzonych obok szkoły.  Z ula z pszczołami pozostały jedynie przelatujące obok szkoły pszczoły z innych pasiek. W wakacje tegoż roku „przybył nauczyciel Pan Dybczak z żoną i niemowlęciem na posadę do Filipowic. Przybył do szkoły, a właściwie do czterech ścian, wystraszył parę wróbli i gacków” jak to zapisał Pan Ziętkiewicz, „siebie samego też, a ponieważ był to czas deszczowy skorzystał z gościnności karczmarza”. Starsi , którzy zebrali się by zadecydować, co począć,  uradzili, by nauczyciel jechał sobie skąd przybył. Oczywiście tenże udał się po nową posadę do władz szkolnych i przedstawił stan filipowskiej oświaty i szkoły. Skutek był taki, że C.K. Starostwo pod karą 15 złotych reńskich za każdy dzień zwłoki nakazało natychmiast dokończyć budowę szkoły. To dopiero odniosło pozytywny skutek i definitywny zwrot w budowie szkoły. Zebrano przy podatkach 170 złotych reńskich, 300 złotych reńskich uzyskano z bezzwrotnej zapomogi i całą tę kwotę przeznaczono na dokończenie budowy. Wstawiono okna, drzwi, wykończono pomieszczenia na klasę, kancelarię i mieszkanie dla nauczyciela.  Wykonano też ławki, zakupiono 2 obrazy i liczydło. Późną jesienią 1878 roku Szkoła Ludowa w Filipowicach rozpoczęła swoją działalność.

Pierwszym nauczycielem był Pan Mieczysław Kownacki, który pracował tylko jeden rok. Był dobrym nauczycielem jak wspominali go mieszkańcy, bo „cały lamentarz przeszedł z dziećmi za jeden rok”. Drugim nauczycielem był Pan Darowski, który również tylko przez rok pracował, ale faktycznie pozostawił po sobie miłe wspomnienia. Trzecim z kolei nauczycielem był Pan Szaper, który w Filipowicach przepracował trzy lata. Z zapisów kronikarskich wynika, że miał zatargi z dworem i gminą. Pewnie upominał się o zapisane w deklaracjach świadczenia, stąd różne o nim wygłaszano opinie. Czwartym nauczycielem był Pan Franciszek Nosek, który przybył z Ujścia Solnego. Był to człowiek  wielce uzdolniony ale w przeszłości bardzo doświadczony przez los i schorowany. W końcowej fazie swojej pracy nie był w stanie rzetelnie wypełniać swoich obowiązków nauczycielskich. Przepracował w Filipowicach 6 lat i po przejściu na emeryturę, po pół roku zmarł. Od 1 września 1889 roku do Filipowic przybył na zastępstwo Pan Franciszek Ziętkiewicz, za przebywającego w szpitalu w Czchowie Pana Franciszka Noska. Przez 5 miesięcy pracował bez pensji. Od lutego 1890 roku został nauczycielem szkoły na pensji. 12 kwietnia 1891 roku został przez C.K. Radę Szkolną Okręgową mianowany na stałe nauczycielem Szkoły Ludowej w Filipowicach. Otrzymał dekret po konkursie i tym samym znaczyło to stabilizację życia i pracy. Jak wspomina Pan Franciszek Ziętkiewicz, po objęciu posady w Filipowicach zrobił gruntowne rozeznanie odnośnie stanu oświaty wśród dzieci i młodzieży oraz dorosłych. Zaskoczeniem dla niego był fakt, że przed konkursem do którego przystąpił , opinię o jego pracy pisać musiał jeden z mieszkańców Jurkowa, bo nikt ze starszyzny w Filipowicach nie był piśmienny.  Na 70 przeszło dzieci zapisanych do szkoły zastał tylko 9-ciu umiejących pisać i znających litery, a wśród starszej młodzieży znalazł 7-miu źle czytających i kiepsko piszących. Szkoła wtedy istniała już od jedenastu lat. Z tej dziewiątki uczniów utworzył drugi oddział I klasy, a z pozostałych pierwszy oddział I klasy. W pierwszym i drugim roku swojej pracy przyjął kilku uczniów z sąsiednich Stróż za zezwoleniem C.K. Rady Szkolnej Okręgowej. Dzięki temu reperował skromny budżet szkoły, a uczniowie ci odznaczali się dużą pilnością i uzdolnieniami. Ojcowie tych uczniów płacili dobrowolne datki za ich nauczanie bardzo regularnie, co również w tamtych czasach nie pozostawało bez znaczenia. Pan Franciszek Ziętkiewicz, już jako stały nauczyciel, został radnym gminnym, a wiosną 1891 roku prawyborcą  do głosowania na posła do Rady Państwa. Dokonując wpisu do kroniki 22 lipca 1891 roku Pan Franciszek Ziętkiewicz wiedział już, że musi pożegnać Filipowice i na mocy służbowego przeniesienia przechodzi do pracy w Radzie Państwa. Na koniec zapisał: „…służbowo jestem przeniesiony z Filipowic bez nadziei powrotu. Lud, jeśli tylko nauczyciel umie i potrafi nim pokierować, jest bardzo przychylny i chętny szkole w czem przyznam się jest trochę mojej zasługi”. Szkoda, że Pan Franciszek Ziętkiewicz nie pracował dłużej w tej szkole. Zapewne spod jego ręki wyszli wspaniali absolwenci i światli Polacy.

Stróże 15 kwietnia 2012 roku

c.d.n.

Z KART HISTORII SZKOŁY CZĘŚĆ II

Opisując pierwsze dziesięciolecie historii szkoły i oświaty w Filipowicach nosiłem się z zamiarami napisaniem drugiej części przedstawiającej historię szkoły w następnych dziesięciu latach. Przerwałem jednak ten zamiar, a właściwie publikację tej drugiej części ze względu na zaistniałą sytuację po moim przejściu na emeryturę. Zostałem potraktowany przez moją następczynię, „nazwiska nie wspomnę”, jako „persona non grata”, więc nie widziałem potrzeby pisać za kogoś, kogo obowiązkiem jest strzec historii szkoły, którą kieruje, kontynuować jej zapisy, a nie wyrzucać na makulaturę kronik szkolnych jako „niepotrzebnych szpargałów”, a takie zdarzenie miało miejsce z kronikami szkolnymi filipowickiej szkoły i odzyskaną przeze mnie kroniką byłej szkoły w Rudzie Kameralnej. Gdyby te księgi trafiły na makulaturę, szkoła i jej społeczność z dwóch miejscowości do niej przynależnych pozbawiona zostałaby oryginalnych zapisów jej dziejów z przeszłości na zawsze. Z pomocą pewnej osoby udało mi się dokonać elektronicznego zapisu tekstów tych dokumentów, z których jeden pozostawiony został w szkole, drugi przechowywany jest w kancelarii parafialnej Filipowic, a trzeci jest w moim posiadaniu. Obecnie  kroniki powróciły na honorowe miejsce w kancelarii szkoły.

Spełniając prośbę  aktualnej dyrekcji szkoły Ireny Kusion oraz uczennicy klasy VII Gabrieli Salamon zainteresowanej historią powstania szkoły im dedykuję tę drugą, nie mniej interesującą od pierwszej części historię szkoły. Myślę, że zainteresuję też pozostałych uczniów i całą społeczność Filipowic i Rudy Kameralnej historią, która przyczyniła się do rozwoju oświaty i całokształtu życia tych miejscowości.

Pan Franciszek Ziętkiewicz zapisał, że w Szkole Ludowej w Filipowicach uczyli następujący nauczyciele: Szóstym w historii szkoły nauczycielem, przez pół roku, był Pan Hyciek, który następnie został przeniesiony przez Okręgową Radę Szkolną w Brzesku do innej szkoły. Siódmym nauczycielem był  tu Franciszek Popiel, który przybył  z Mikluszowic. Pracował w szkole przez okres cztery lub pięć lat, a po tym okresie został przeniesiony w stały stan spoczynku. Ósmym nauczycielem był Leon Wałęga, świeżo upieczony seminarzysta z Tarnowa. Pracował początkowo jako nauczyciel tymczasowy, a po zdaniu egzaminu kwalifikacyjnego został nauczycielem stałym. W Filipowicach pracował przez okres trzech lat. Od 1 września 1899 roku szkoła otrzymała pozwolenie na nauczanie kobiecych robót ręcznych. W 1900 roku C.K. Inspektor Szkolny Okręgowy w Brzesku Stanisław Pollan został przeniesiony na taką samą posadę do Wieliczki, a na jego miejsce został mianowany Kierownik Szkoły z Dukli Pan Erazm Jasiewicz. Od 1 lipca 1900 roku została usystemizowana w ustroju szkolnym posada nauczyciela nadetatowego. Został nim seminarzysta tarnowski Pan Józef Struczak, który po miesiącu został przeniesiony do czteroklasowej szkoły w Czchowie. W 1901 roku Leon Wałęga został przeniesiony do szkoły w Złotej mocą rozporządzenia CK Okręgowej Rady Szkolnej z dnia 14 kwietnia tego roku, co uwiecznił w kronice szkolnej Inspektor Pan Jasiewicz. Z dniem 1 sierpnia, na miejsce Leona Wałęgi został mianowany nauczycielem tymczasowym Szkoły Ludowej w Filipowicach Pan Teofil Bukowski, który  z dniem 6 lipca 1902 roku został mianowany nauczycielem stałym szkoły w Milówce. Na jego miejsce, od 1 sierpnia 1902 roku tymczasowym nauczycielem został mianowany Pan Piotr Myszka, który jak opisuje, znalazł się dziwnym zbiegiem okoliczności na kresach powiatu brzeskiego i nawet nie myślał wtedy, że pozostanie w Filipowicach przez kilkadziesiąt lat. Kontynuując zapisy kroniki szkolnej Pan Piotr Myszka wspomina, że Miejscowa Rada Szkolna jest bardzo szkole nieprzychylna. Po zgłoszeniu się do Przewodniczącego Rady Szkolnej oddano mu szkołę i akta szkolne bez protokołu. Wszystkie akta szkoły umieszczone w szafie były niezabezpieczone. Nie było do niej kluczy, podobnie jak też do budynku szkoły, do której każdy miał dostęp. Sam postarał się o nowe zamknięcia. Szkoła, jak zdążył zauważyć po wstępnych oględzinach, wymagała natychmiastowego remontu. W trybie pilnym należało wymienić drzwi i okna. Jednak mimo jego zachodów pobielono jedynie ściany i na tym remont zakończono. 6 listopada 1902 roku zwiedził (zwizytował), jak to dawniej nazywano wizytację, szkołę Inspektor Szkolny Okręgowy Pan Erazm Jasiewicz. Zlecił Szkolnej Radzie Miejscowej wymianę drzwi i okien. 10 listopada do szkoły zgłosił się dziedzic ze stelmachem i naczelnikiem Gminy Filipowice, by zbadać stan drzwi i okien. Stwierdzili, że faktycznie należy te prace wykonać. Jednak, jak zapisał Pan Myszka, co stelmach, to nie stolarz. Drzwi co prawda stelmach naprawił, ale okna zabił gwoździami i tak zakończył ich remont, że klasy nie dało się przewietrzyć. 12 i 13 listopada tegoż roku, ze względu na brak opału, trzeba było rozpuścić dziatwę szkolną do domów. 17 i 18 lutego 1903 roku również nie odbyły się lekcje. Wielkie mrozy i brak opału nie pozwoliły na organizację nauki. Od 2 do 15 kwietnia 1903 roku fizyk powiatowy (coś takiego jak dzisiejszy SANEPID) nakazał zamknięcie szkoły z powodu epidemii ospy. 7 maja tego roku zwiedził ponownie szkołę Pan Inspektor Szkolny Okręgowy z Brzeska Erazm Jasiewicz. 25 czerwca, na zakończenie roku szkolnego, odbył się popis (występ) dziatwy szkolnej pod przewodnictwem Wielmożnego Pana Edwarda Wróblewskiego, dyrektora 4 klasowej szkoły w Czchowie. W roku szkolnym 1902/03 do szkoły zapisanych było 51 chłopców i 59 dziewcząt, z czego na koniec roku sklasyfikowano 51 chłopców i 56 dziewcząt. 10 sierpnia 1903 roku Jego Ekselencja Minister Wyznań i Oświaty zamianował Pana Erazma Jasiewicza C.K. Inspektora Szkolnego Okręgowego w Brzesku stałym inspektorem szkolnym okręgowym w IX klasie rangi. 1 września 1903 roku rozpoczął się nowy rok szkolny. 27 września Pan Piotr Myszka zdał w Tarnowie egzamin kwalifikacyjny. Od 6 do 20 listopada zamknięto szkołę z powodu braku opału i tablic. Podobna rzecz miała miejsce od 5 do 12 stycznia 1904 roku. 20 stycznia zwiedził szkołę Pan Erazm Jasiewicz dokonując wpisu do kroniki szkolnej. W dniu 20 marca tego roku na 10 dni zamknął szkołę Pan C.K. fizyk powiatowy z powodu kaszlu dziatwy szkolnej. Zapewne chroniczny brak opału i ciągłe jego niedobory, co powodowało niedogrzanie klasy, było powodem przeziębień dziatwy szkolnej i decyzji fizyka powiatowego. 1 marca 1904 roku szanowna Rada Szkolna Miejscowa zakupiła za 500,00 koron i przekazała nauczycielowi Panu Piotrowi Myszce kawał gruntu do osobistego użytku. Nie zapisano ile tego zakupiono i gdzie te grunty były położone, stąd nie wiadomo do dziś co się z nimi stało. 18 marca 1904 roku Wysoka Rada Szkolna Krajowa zamianowała reskryptem tymczasowego nauczyciela Piotra Myszkę stałym nauczycielem jednoklasowej szkoły podstawowej w Filipowicach z dniem 1 kwietnia 1904 roku. 20 kwietnia ponownie zwiedził szkołę Pan Inspektor Erazm Jasiewicz. 21 czerwca 1904 roku dziatwa szkolna brała udział w przyjmowaniu Przewielebnego Księdza Biskupa Leona Wałęgi w miejscowej kaplicy. 30 czerwca tego roku zakończono rok szkolny 1903/04. 11 sierpnia 1904 roku, w wyniku nowych wyborów, Pan Józef Drożdż odebrał akta Rady Szkolnej Miejscowej od poprzednika Pana Jędrzeja Kijowskiego. Nowy rok szkolny 1904/05 rozpoczęto uroczystym nabożeństwem w miejscowej kaplicy 1 września 1904 roku. 13 września w Zakliczynie odbyła się częściowa konferencja dla Zakliczyńskiego Okręgu Sądowego w Zakliczynie w której brali udział przedstawiciele Gminy Filipowice. 9 lutego 1905 roku zwiedził szkołę W.P. Erazm Jasiewicz C.K. Inspektor Okręgowy z Brzeska dokonując wpisu do kroniki szkoły. Rok szkolny zakończono 24 czerwca 1905 roku. Na odbytej w dniach 27 i 28 sierpnia 1905 roku Konferencji w Brzesku wybrano delegata do Rady Szkolnej Okręgowej Pana Piotra Gołąba dyrektora 4 klasowej szkoły podstawowej w Radłowie. W okresie wakacyjnym Wysoka C.K. Rada Szkolna Krajowa zezwoliła na nadetatową klasę w szkole filipowickiej, zamianowała nauczyciela na tę posadę Pana Jana Gruszkę ale Miejscowa Rada Szkolna nie chciała dostarczyć sali szkolnej i Pan Jan Gruszka został przeniesiony na inną posadę. Nowo wybrany Przewodniczący Rady Szkolnej Miejscowej jeszcze gorzej niż jego poprzednik wywiązywał się z powierzonych obowiązków. Nie zwoływał posiedzeń rady. Sam dostarczał wszystkiego, co było potrzebne do utrzymania szkoły. Po katechetę do Czchowa jeździł kiedy miał czas i czynił to bardzo nieregularnie, na czym cierpiała dziatwa szkolna i co stało się powodem skarg rodziców do Starostwa Powiatowego w Brzesku. Skargi nie odnosiły żadnego skutku i Pan Drożdż nic sobie z tego nie robił. 17 lutego 1906 roku zarządził zaprzestanie nauki szkolnej motywując to brakiem opału i obsługi i zawiadomił o tym ustnie Zarząd Szkoły, a Powiatową C.K. Okręgową Radę Szkolną pisemnie. Na wezwanie C.K. Rady Szkolnej Okręgowej z dnia 11 lutego 1906 roku nie zwołał posiedzenia Rady Szkolnej Miejscowej co swym wpisem do kroniki szkolnej potwierdził Pan Inspektor Jasiewicz 10 marca 1906 roku podczas zwiedzenia szkoły w tym dniu. 2 kwietnia 1906 roku Pan Piotr Myszka otrzymał od C.K. Rady Szkolnej Okręgowej pochwałę za dobry stan nauki w filipowickiej szkole. 2 kwietnia 1906 roku C.K. Rada Szkolna Okręgowa z urzędu odwołała Przewodniczącego Szkolnej Rady Miejscowej Pana Józefa Drożdża z powodu nieprawidłowości w prowadzeniu rachunków funduszy szkolnych i nieuregulowania tych spraw mimo wezwania C.K. Rady Szkolnej Okręgowej. 26 maja 1906 roku Przewodniczącym Rady Szkolnej Miejscowej został wybrany Wielebny Ksiądz Józef Stopa proboszcz z Czchowa, a jego zastępcą został Wielmożny Pan Karol Lipski dziedzic Filipowic. 25 czerwca odbyła się w Zakliczynie częściowa konferencja okręgowa, z udziałem przedstawicieli Gminy Filipowice, dla Okręgu Sądowego w Zakliczynie. Rok szkolny 1905/06 zakończono 26 czerwca 1906 roku. Po długotrwałych opadach, 10 lipca 1906 roku rzeczka Filipówka wystąpiła z brzegów zalewając całe pole i ogród obok szkoły. Woda wlała się otworami do mieszkania nauczyciela wyrządzając znaczne szkody w sprzętach i ubraniach. I tutaj należy się sprostowanie. Rzeczka ta to zapewne potok Rudzanka z dawnym korytem przed regulacją i obwałowaniem oraz jej strumykami spływającymi z okolicznych wzniesień, który miejscowi nazywali Filipówką. 8 sierpnia 1906 roku W.P dziedzic Karol Lipski odstąpił bezinteresownie lokal na drugą klasę. Nie sposób wspomnieć, że Karol Lipski był założycielem pierwotnego kościoła w Filipowicach, którym była ufundowana  przez niego miejscowa kaplica w 1888 roku. Rok szkolny 1906/07 rozpoczęto w miejscowej kaplicy uroczystym nabożeństwem ale już 3 września rodzice nie posłali dzieci do szkoły argumentując, że klasa nie jest odrestaurowana po zalaniu, a druga też nie jest w pełni doposażona i nie pozwolą w takich warunkach dzieciom w klasach przebywać. Tak więc dopiero po odrestaurowaniu klasy i doposażeniu odstąpionej przez Pana Lipskiego drugiej klasy rozpoczęto naukę szkolną dopiero od 5 października 1906 roku. 22 grudnia 1906 roku odbył się wiec nauczycieli powiatu brzeskiego w Okocimiu, w Pawilonie W.P Jana Okocimskiego. Rok szkolny 1907/08 rozpoczęto 1 września nabożeństwem w kaplicy ale zarządzeniem C.K. Rady Szkolnej Okręgowej z dnia 31.08.1907 roku przerwano naukę z dniem 14 września do chwili wybielenia klasy. Naukę wznowiono 7 października. 1 października Wysoka C.K. Rada Szkolna Krajowa zezwoliła na nadetatową klasę i mianowała nauczycielkę Panią Władysławę Grylównę z Radłowa nauczycielką szkoły w Filipowicach. 22 listopada 1908 roku odbył się w szkole uroczysty poranek na cześć Papieża Piusa X. Po uroczystej Mszy Świętej w kaplicy odprawionej przez Księdza Józefa Mroczka zebrała się w szkole dziatwa szkolna na odczyt, deklamacje i śpiewy. 2 grudnia, po uroczystym nabożeństwie, zebrała się dziatwa szkolna i mieszkańcy wsi na uroczysty poranek na cześć 60-letnich rządów Najjaśniejszego Pana Cesarza Franciszka Józefa. Odczyt o życiu i rządach Cesarza miała Pani Władysława Grylówna.  Śpiew prowadził nauczyciel Piotr Myszka. Klasa była przybrana zielenią. 18 sierpnia 1909 roku, po dwuletnim pobycie w Filipowicach, C.K. Rada Szkolna Okręgowa przeniosła Panią Władysławę Grylównę do szkoły w Wokowicach i zamianowała tymczasowym nauczycielem Pana Franciszka Zycha z 2-klasowej szkoły w Stróżach. W roku szkolnym 1909/10 na naukę codzienną i dopełniającą zapisało się 164 uczniów i uczennic. Miejscowe warunki lokalowe stawały się niewystarczające do potrzeb i tak dużej liczby uczniów. Wobec tego 20 września 1909 roku Gmina Filipowice podjęła uchwałę Rady Gminnej, którą  przez Wydział Rady Powiatowej przedłożyła Radzie Szkolnej Krajowej mocą której zgadza się na dołożenie reszty do kwoty 16.000,00 koron przekazanej z Funduszu Krajowego Szkolnego na wybudowanie nowej szkoły w Filipowicach. 14 grudnia 1909 roku, w burze C.K. Rady Szkolnej Okręgowej w Brzesku odbyła się licytacja oferty budowy szkoły 2-klasowej w Filipowicach. Jak zapisano w kronice ”Przedsiębiorstwo otrzymał budowniczy Pan Jan Krajewski z Radomyśla nad Sanem”, a inwestycja opiewała na kwotę 20.000,00 koron. Tak więc Gmina Filipowice do tej inwestycji zobowiązała się dołożyć z własnych funduszy kwotę 4.000,00 koron, co w owych czasach było sumą niebagatelną. W marcu 1910 roku rozpoczęto zwozić materiał do budowy szkoły. 18 marca odwiedził szkołę Jaśnie Wielmożny Pan Starosta Powiatowy Kowalikowski, który chciał sprawdzić postęp spraw związanych z przygotowaniami do budowy nowego obiektu szkolnego. 1 czerwca 1910 roku C.K. Rada Szkolna Krajowa wysłała Pana Piotra Myszkę na kurs ogrodniczy. 7 czerwca zwiedził szkołę i budowę nowej szkoły Pan Inspektor C.K. Okregowy Erazm Jasiewicz. 25 czerwca zakończono rok szkolny uroczystym nabożeństwem w miejscowej kaplicy. Rok szkolny 1910/11 rozpoczęto uroczystym nabożeństwem w kaplicy 1 września 1910 roku. Nie zapisano liczby uczniów, ale jak wynika z zapisu musiała ich liczba nie być mniejsza skoro organizowano naukę szkolną codzienną i dopełniającą. Należy tutaj wyjaśnić określenia organizacyjne nauki szkolnej w tych latach. Otóż nauka szkolna codzienna była organizowana dla uczniów podlegających obowiązkowi nauki. Natomiast nauka dopełniająca była organizowana w szkołach dla starszej młodzieży nie podlegającej już obowiązkowi nauki. Zarządzenie o organizacji nauczania dla tej młodzieży wydał Cesarz Franciszek Józef. 4 października 1910 roku, z okazji 80 rocznicy urodzin Najjaśniejszego Pana Cesarza Franciszka Józefa I, odbył się po uroczystym nabożeństwie w kaplicy odczyt o życiu i rządach „Najjaśniejszego Jubilata”. 30 listopada 1910 roku, zgodnie z podpisanym kontraktem z firmą Pana Krajewskiego, zostały wyprowadzone mury budującej się szkoły i nakryte dachem. 14 lutego 1911 roku poprzedni nauczyciel religii Ks. Józef Badowski został przeniesiony do Gawłuszowic w powiecie mieleckim, a na jego miejsce przybył Ks. Piotr Maciaszek. Silne mrozy i zamiecie śnieżne w dniach 16 i 17 lutego uniemożliwiły dzieciom pobieranie nauki w szkole. 20 maja 1911 roku zwiedził szkołę i nowo budujący się obiekt W.P. Inspektor C.K. Okręgowy  z Brzeska Erazm Jasiewicz. 26 czerwca uroczystą mszą świętą w miejscowej kaplicy odprawionej przez Ks. Piotra Maciaszka zakończono rok szkolny 1910/11. 30 lipca 1911 roku zakończono prace przy budowie nowej szkoły. 7 sierpnia, przy licznie zgromadzonej miejscowej społeczności, „odbyła się kolaudacja (poświęcenie i przekazanie do użytku) nowej szkoły w obecności Wielmożnego Pana Inżyniera Fischera z Bochni, Wielmożnego Pana Filipkiewicza Inżyniera Powiatowego z Brzeska, Wielmożnego Pana Inspektora C.K. Okręgowego z Brzeska Erazma Jasiewicza oraz przedstawicieli Gminy Filipowice (szkoda, że nie zapisano ich nazwisk). Budynek, jak zapisano, „został przyjęty”. Tak więc z nowym rokiem szkolnym 1911/12 uczniowie rozpoczęli naukę w nowym obiekcie szkolnym. Uroczysta inauguracja odbyła się 1 września mszą świętą w miejscowej kaplicy, którą celebrował Ks. Piotr Maciaszek. Reasumując, murowana, pokryta dachówką, piękna jak na owe czasy szkoła została wybudowana w rok i 5 miesięcy, co bardzo dobrze świadczyło o porządnym majstrze Panu Krajewskim i jego firmie budowlanej. 9 października na Konferencji Okręgowej w Brzesku wybrano do Rady Szkolnej Okręgowej delegata w osobie Pana Kierownika szkoły 2-klasowej w Szczurowej Piotra Litarowicza. 27 października 1911 roku Jego Ekselencja Pan C.K. Namiestnik przeniósł C.K. Starostę Władysława Kowalikowskiego z Brzeska do Krakowa i poruczył kierownictwo Starostwa w Brzesku Panu Stefanowi Cwojdzińskiemu ze Lwowa. Reskryptem z dnia 26 września 1911 roku C.K. Rada Szkolna Krajowa przekształciła 1-klasową szkołę w Filipowicach na szkołę 2-klasową z dniem 1 lutego 1912 roku. Również reskryptem (rozporządzeniem) z dnia 19 marca 1912 roku Rada Szkolna Krajowa zamianowała dotychczasowego nauczyciela tymczasowego szkoły w Filipowicach Franciszka Zycha na nauczyciela 4-klasowej szkoły w Zakliczynie z dniem 1 sierpnia 1912 roku. W jego miejsce reskryptem z dnia 8 lipca 1912 roku Rada Szkolna Okręgowa w Brzesku mianowała tymczasową nauczycielką 2-klasowej szkoły w Filipowicach Panią Helenę Zabiegajównę z 4-klasowej szkoły w Borzęcinie. Z dniem 1 listopada 1912 roku przybyła Pani Marya Burgbergierówna, którą Szkolna Rada Krajowa mianowała z dniem 25 sierpnia 1913 roku stałą nauczycielką 2-klasowej szkoły w Filipowicach. 19 marca 1913 roku Kierownik Starostwa Powiatowego Cwojdziński został przeniesiony do Lwowa, a w jego miejsce C.K. Namiestnik mianował Starostą Brzeskim Pana Hellera. Z dniem 27 sierpnia 1913 roku C.K. Rada Szkolna Okręgowa w Brzesku ponownie z dniem 1 września 1913 roku mianowała tymczasową nauczycielką szkoły w Filipowicach Panią Helenę Zabiegajównę z Rylowej. Od 1 sierpnia 1914 roku stałą nauczycielką szkoły w Filipowicach na podstawie mianowania C.K. Rady Szkolnej Krajowej została Pani Maryja Kościółkówna. 16 września 1914 roku, w wyniku wybuchu I wojny światowej, sale szkolne zostały zajęte przez wojska austriackie. Przerwano naukę szkolną do 4 października. 15 listopada 1914 roku do Filipowic wkroczyły rano, ciągnąc na zachód, wojska rosyjskie. Zajęli sale szkolne. Nauka została przerwana. Żołdacy zabrali z sal lekcyjnych story, spalili sztalugi. Miejscowa ludność przeżyła ciężkie chwile. We wsi dochodziło do przemocy i rabunków. W trakcie rabunku w gospodarstwie żołdacy rosyjscy zabili rolnika Jakóba Szczurka broniącego swojej posiadłości. Żołdacy grasowali po wsi, terroryzowali mieszkańców rabując i wynosząc z domostw co tylko się dało. 15 grudnia  1914 roku szkołę ponownie zajęły wojska austriackie przepędzając rosyjskich bojców. Kwaterowały w niej do 3 maja 1915 roku. 15 maja kierownik szkoły Pan Piotr Myszka został powołany do wojska. Powrócił 20 września 1915 roku. C.K. Rada Szkolna Okręgowa zamianowała w zastępstwie za Piotra Myszkę Panią Anielę Grzegorczykównę, która uczyła w Filipowicahc od 1 do 22 września 1915 roku. 1 maja 1916 roku zmarł C.K. Inspektor Szkolny Okręgowy z Brzeska Pan Erazm Jasiewicz, który przez wiele lat nadzorował pracę szkoły i przynajmniej raz w roku zwiedzał (wizytował) szkołę w Filipowicach dokonując każdorazowo stosownego wpisu w kronice szkolnej. Jego następcą został mianowany Pan Józef Sawicki. Co działo się w okresie od 1 maja 1916 roku do 1 września 1921 roku na razie nie wiemy. Nie są znane dalsze losy szkoły i pracujących w niej nauczycieli. Brak zapisów w kronice jak ja myślę spowodowane zostało burzliwym okresem związanym z wojną i odzyskaniem przez Polskę niepodległości. Szkoda, że tak ważny okres nie został w kronice upamiętniony. Można jedynie wnioskować, że w tym czasie szkoła w Filipowicach nadal rozwijała swoją działalność. 28 sierpnia 1921 roku Rada Szkolna Powiatowa w Brzesku mianowała tymczasową nauczycielką szkoły w Filipowicach Panią Marję Nowacką. 8 maja 1923 roku tutejsze okolice nawiedziła straszna burza z gradem. Wichura jej towarzysząca zburzyła 18 domów zupełnie a 5 częściowo. Wyłamanych i wyrwanych z korzeniami zostało wiele starych drzew i drzew owocowych. Dwoje ludzi poniosło śmierć na miejscu, a trzecia osoba została zgnieciona pod walącym się budynkiem. Szkoła też bardzo ucierpiała. Naruszony i uszkodzony został dach i zerwana z niego 1/3 dachówek. Powybijane zostały okna spadającymi z dachu dachówkami i gradem. Szyby w oknach strychowych, salach i mieszkaniu zostały częściowo uszkodzone. 29 sierpnia 1923 roku Rada Szkolna Powiatowa w Brzesku tymczasową nauczycielką szkoły w Filipowicach mianowała panią Kazimierę Mietelską. 15 września 1925 roku Rada Szkolna Powiatowa w Brzesku zamianowała nauczycielkę kontraktową Panią Janinę Szmiglównę z Krakowa na okres od 9 września do 31 grudnia 1925 roku na miejsce Kazimiery Mietelskiej, która została przeniesiona na zastępstwo do 4-klasowej szkoły w Zakliczynie. 4 stycznia 1926 roku Pani Kazimiera Mietelska powraca z zastępstwa w Zakliczynie do szkoły w Filipowicach. 21 maja 1926 roku zwizytował szkołę Pan Inspektor Szkolny Powiatowy z Brzeska Józef Sawicki. 6 września 1926 roku rozpoczęto nowy rok szkolny 1926/27 uroczystym nabożeństwem w miejscowej kaplicy, a 1 września 1927 roku nowy rok szkolny 1927/28. W 1928 roku odbyła się wizytacja szkoły, którą prowadził Pan Józef Sawicki Inspektor Szkolny Powiatowy. Wizytacja trwała od 4 do 7 czerwca tego roku. 28 czerwca 1928 roku zakończono rok szkolny uroczystym nabożeństwem w miejscowej kaplicy i rozdaniem świadectw. 1 września 1928 roku rozpoczęto rok szkolny 1928/29. Po uroczystej mszy świętej słowo wstępne do uczniów o pilnym uczestnictwie w zajęciach szkolnych i do rodziców o regularnym posyłaniu dzieci do szkoły aby odniosły pożytek z nauki wygłosił kierownik szkoły Piotr Myszka. 30 czerwca 1929 roku zakończono rok szkolny uroczystym nabożeństwem w miejscowej kaplicy, popisem dziatwy szkolnej i rozdaniem świadectw. 1 września 1929 roku nastąpiła inauguracja nowego roku szkolnego 1929/30. Po uroczystym nabożeństwie słowo wstępne do dziatwy szkolnej i rodziców wygłosił kierownik szkoły przekazując o potrzebie nauki i korzyściach z niej płynących. W maju 1930 roku obchodzono Tydzień Dziecka. W ramach tych uroczystości 26 maja odbył się w szkole odczyt, a dziatwa szkolna dała popis deklamacji i śpiewu. Została również zorganizowana dla dzieci wycieczka, ale nie zapisano dokąd. 30 czerwca zakończono rok szkolny uroczystym nabożeństwem w kaplicy i rozdaniem świadectw, a dzieci dały popis deklamacji i śpiewu. W latach po odzyskaniu przez Polskę niepodległości szkoła w Filipowicach podlegała Kuratorium Okręgu Szkolnego w Krakowie, pośrednio przez Szkolny Inspektorat Powiatowy w Brzesku. 28 lipca 1930 roku Kuratorium Okręgu Szkolnego w Krakowie przeniosło   Panią   Kazimierę  Mietelską,  stałą  nauczycielkę  2-klasowejszkoły  w  Filipowicach   do  3-klasowej szkoły w Zdoni. Z dniem 28 sierpnia, na jej miejsce,  Rada Szkolna Powiatowa w Brzesku mianowała nauczycielką szkoły w Filipowicach Panią Janinę Borecką. 1 września 1930 roku rozpoczęto rok szkolny 1930/31. Po uroczystym nabożeństwie zakończonym przemową do rodziców o obowiązku szkolnym zapoczątkowano naukę szkolną. 28 czerwca 1931 roku zakończono rok szkolny nabożeństwem  w kaplicy po którym rozdano świadectwa szkolne.. Z dniem 31 sierpnia 1931 roku Powiatowa Rada Szkolna przeniosła panią Janinę Borecką z Filipowic do szkoły w Niedzieliskach. Uroczystym nabożeństwem w kaplicy rozpoczęto rok szkolny 1931/32 dnia 1 września 1931 roku. Z dniem 1 października 1931 roku Powiatowy Inspektor Szkolny Pan Józef Sawicki, na własną prośbę, przeszedł w stan spoczynku (dzisiejsza emerytura). Zastępstwo po nim objął Pan Marszałek z Bochni, a następnie Pan Tomaszkiewicz 17 listopada 1932 roku zarządzeniem Ministerstwa Wyznań i Oświecenia Publicznego Rzeczpospolitej Polskiej obowiązki Inspektora Szkolnego na Powiat Brzeski, na podstawie mianowania, objął Pan Figiel. 1 września 1932 roku nabożeństwem w kościele rozpoczęto rok szkolny 1932/33. Od 1 listopada 1932 roku Pan Piotr Myszka, dotychczasowy kierownik szkoły otrzymał 3 miesięczny urlop zdrowotny. W jego zastępstwie obowiązki kierownika i nauczyciela szkoły pełnił Pan Karol Jęczalik. Będąc na urlopie zdrowotnym Pan Piotr Myszka uznając, że należy uzupełnić niektóre zapisy w kronice szkoły. Wypełnił wiele luk w niej istniejących  wzbogacając tym samym wiedzę o tym co się wydarzyło ciekawego w Filipowicach w okresie jego kierowania szkołą i pobytem wśród mieszkańców. A oto jak Pan Piotr Myszka wspomina i opisuje swój pobyt w Filipowicach: „ Posadę objąłem 1 sierpnia 1902 roku pozostając w Filipowicach aż do dnia 1 marca 1933 roku. Szkoła którą objąłem była jednoklasowa. Dopiero w 1907 została przydzielona druga siła. Powstała zatem z Filipowicach szkoła 2-klasowa. Do roku 1911 mieściła się w budynku drewnianym, wilgotnym, wpływającym ujemnie na stan warunków higienicznych i dziatwę szkolną jak i zdrowie rodziny nauczycielstwa. W roku 1907, z moim staraniem, zakupiono kawałek pola obok pierwotnego szkolnego placu pod budowę nowej szkoły. W 1911 roku w sierpniu nastąpiło przejęcie nowej szkoły. Szkoła ta została wybudowana Funduszu Szkolnego Krajowego. Do budowy przyczyniła się Gmina Filipowice datkiem w kwocie 1.800,00 koron, za co należy jej się podziękowanie. Po powstaniu Drogiej Ojczyzny Państwa Polskiego, kiedy szalejący kryzys światowy dotknął i nasze państwo narzuciła konferencja budżetowa celowe oszczędności, która sprawiła, że 2-klasowa szkoła w Filipowicach  w roku 1931 została przemianowana w szkołę jednoklasową mimo ilości dzieci odpowiadającej szkole 2-klasowej. Kuratorium skierowało do mnie pismo, abym się podał o kierownictwo szkoły jednoklasowej. Tego nie uczyniłem, bowiem po tylu latach (31 lat) kierownictwa w szkole 2-klasowej nie chciałem przechodzić na kierownictwo do szkoły jednoklasowej i prosiłem o przeniesienie, którego nie uwzględniono. Wobec tego, że nadmiar dzieci odpowiadający szkole 2-klasowej utrudniał naukę i moje nadwyrężone zdrowie wniosłem podanie o urlop celem poratowania zdrowia, który otrzymałem, ale równocześnie zostałem zawezwany przed Komisję Lekarską Wojewódzką, która po zbadaniu przeznaczyła mnie w stan spoczynku, w który musiałem przejść dnia 31 marca 1933 roku. Za moim staraniem otrzymały Filipowice Składnicę Pocztową w roku 1906, która uprzystępniła ludności korzystanie z poczty i jej udogodnień. Filipowice należały do Parafii Czchów. Filipowice miały jednak tę niedogodność, że od Czchowa dzielił je Dunajec, który swemi częstemi podniesionymi stanami wody oraz wylewami odcinał Filipowice od swojej parafii tak, że były często pozbawione księdza do chorego, szkoły, chrztu i innych czynności religijnych, jak również dziatwa szkolna pozbawiona była nauki religii. Wobec takiego stanu rzeczy, po zmienieniu się właściwemi władzami postanowili stworzyć w Filipowicach expozyturę. Za moim staraniem zakupiły Filipowice pole i wystawiły prowizoryczną plebanię. Expozyturę w Filipowicach objął ksiądz w roku 1918 pierwszy proboszcz Ksiądz Proboszcz Józef Waleń. Filipowice stały się parafią co stanowiło dumę mieszkańców, uzyskały udogodnienia, bowiem mieszkańcy przestali borykać się z furmankami do Czchowa, jak przewozem na Dunajcu. Przez otrzymanie księdza Filipowice podniosły się wielce. Pracę w szkole prowadziłem, jak i pracujące ze mną siły podwładne według metod obowiązujących i nurtujących przez okres mojej pracy. W pracy tej chodziło mi głównie o osiągnięcie celu i wyników zadawalających, co w przeważnej części udało mi się osiągnąć. W czasach zaborczych uczyłem jak siły podwładne historii polskiej nadprogramowo wpajając w młodzież miłość Ojczyzny, przedstawiając dawną potęgę Polski. Wpływem tego był udział w Legionach, a ponad to liczny udział wieś brała w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 roku. Odruch ten świadczył o dużej polskości i patriotyzmie wsi, a zwłaszcza tego pokolenia, które w walkach brało udział. Praca w szkole postawiła wieś na wyższym poziomie i wyparła analfabetyzm, który przed moim przyjazdem był w dużym procencie. Szkoła w Filipowicach za okres mej pracy wydała księży, profesorów i innych. (Szkoda, że Pan Myszka nie zapisał ich nazwisk) Nadto wielu poszło do rzemiosł. Sukces to duży, bowiem przedtem nikt ze wsi nie wydalał się poza obręb swojej gminy. Ludność Filipowic jest dobra, jednak w ostatnich czasach idzie pod sztandar Pana Wincentego Witosa, który ją bałamuci i sprowadza z torów pracy państwowo-twórczej. Przyciśnięta obecnie kryzysem jest podminowana przez przywódców partyjnych. Faktem popierającym podminowanie zarówno młodzieży jest fakt przykry pobicia Ks. Proboszcza Okońskiego, księdza miejscowego, dbającego o młodzież szkolną, którego energia nie spodobała się młodzieży. Za fakt ten przeprosiła księdza Gmina jak i oprawcy. O szkołę, zależnie od pewnych okresów Gmina dość dbała. Dzieci stanowiły dość dobry materiał do pracy, jednak istniał dość duży procent matołków wśród dzieci szkolnych.                Pisałem w Filipowicach dnia 1 marca 1933 roku Piotr Myszka”. Karol Jęczalik, który objął obowiązki kierownika szkoły po Piotrze Myszka zapisał: 1 listopada 1933 roku objął parafię w Filipowicach  po Księdzu Prałacie Franciszku Okońskim Ksiądz Kanonik Jan Florek z Podola. Ludność podejmowała nowego proboszcza uroczyście. 18 marca 1933 roku młodzież szkoły w Filipowicach wraz z nauczycielami wzięła udział w uroczystej mszy świętej, po której w sali szkolnej odbył się poranek dla dziatwy szkolnej z Filipowic i Rudy Kameralnej w celu uczczenia Dnia Imienin Pana Marszałka Józefa Piłsudskiego. 22 kwietnia 1933 roku zmarł w Tuchowie długoletni Biskup Diecezji Tarnowskiej, późniejszy Arcybiskup Doktor Leon Wałęga. Zmarły cieszył się wielką sympatią, odznaczał się niepospolitym umysłem i cnotami chrześcijańskimi, odznaczony licznymi orderami ze strony Rządu Polskiego. Odszedł „Sir Vemis” „Człowiek Dobry”. Cześć jego pamięci!

3 maja 1933 roku młodzież szkolna uczestniczyła w uroczystej mszy świętej, po której odbył się uroczysty poranek ku uczczeniu rocznicy nadania wielkopomnej Konstytucji 3-Maja. Do dziatwy szkolnej i licznie zebranych rodziców przemówił nauczyciel Karol Jęczalik.  14 czerwca 1933 roku zakończono rok szkolny 1932/33 udziałem dziatwy szkolnej w uroczystym nabożeństwie, po którym rozdane zostały świadectwa szkolne. Od 15 września 1933 roku nastąpiła zmiana nauczyciela. W tym dniu obowiązki nauczyciela 1-klasowqej szkoły w Filipowicach objęła Pani Helena Huzówna. Jak zapisała w kronice szkolnej praca nad dziatwą szkolną wsi Filipowice jest ciężka i niewdzięczna gdyż dzieci nie posiadają wielkich zdolności, a wychowanie ich pozostawia wiele do życzenia. Po powrocie z wakacji, jak zapisała w dniu 25 września  1934 roku w kronice szkolnej, jej oczom przedstawił się straszny widok. Nie mogła poznać obejścia szkolnego. To powódź zmieniła nie do poznania ogród szkolny i podwórze szkoły. W nocy, z 16 na 17 lipca 1934 roku wezbrana woda rzeczki Rudzanki  wystąpiła z brzegów oblewając dookoła szkołę. Nie była to już cicha Rudzanka lecz szalejący żywioł, który połączył się z jeszcze późniejszą wodą Dunajca, który jakby na spotkanie Rudzanki rozlał się na dużej przestrzeni. Powódź lipcowa zalała około 1050 morgów  ziemi w Filipowicach (1050 x 0,56 ha ziemi) niszcząc wszelkie zboża i jarzyny. Zniszczyła też 55 domów mieszkalnych i 65 budynków gospodarczych. Po opadnięciu wód zrozpaczeni mieszkańcy powrócili do swych domostw. Zniszczenia były przeogromne. Zamulone domy trzeba było odgrzebać, oczyścić i osuszyć. Zaczęły od razu działać komitety powodziowe dostarczając odzież i żywność. Ofiarność całej Polski, a nawet rodaków zza granicy była ogromna. Pozwoliła utworzonym komitetom powodziowym żywić i ubierać powodzian przez cały rok. Dziatwa szkolna była też przez cały rok szkolny 1934/35 dożywiana i prawie całkowicie ubierana. Przybory szkolne i książki również miała za darmo. Jesienią 1934 roku za staraniem Pana Inspektora Steranki i Pana Starosty Baranowskiego został wyremontowany cały budynek szkolny. Wstawiono nowe okna i nowe podłogi, przebudowano piece kaflowe na oddzielne ogrzewające pomieszczenia szkoły. Usunięto muł i żwir z przodu szkoły. Ogród szkolny i podwórko pozostało wielkim nieużytkiem ponieważ Rudzanka naniosła warstwę kamieni i mułu o grubości od 80 do 100 centymetrów. Z dniem 1 sierpnia 1936 roku Pani Huzówna Helena opuściła szkołę w Filipowicach przekazując kancelarię i inwentarz szkolny do rąk Przewodniczącego Rady Szkolnej Miejscowej w osobie Pana Franciszka Drożdża. Przez następny rok szkolny obowiązki nauczycielki szkoły pełniła Pani Helena Langmanowa. Zapisała, że dzieci są na ogół mało zdolne lecz dość chętne do nauki i jak zaznaczył Pan Inspektor Steranka w czasie wizytacji, widać większe zainteresowanie nauką dzieci i lepsze wyniki. Pracę szkoły utrudniał brak najprostszych pomocy naukowych. Nauczycielka do malutkiej szkolnej biblioteki zakupiła kilkadziesiąt książeczek gdyż dzieci chętnie czytają. Katastrofalny stan frekwencji w szkole był zimą spowodowany brakiem odzieży zimowej i obuwia. Dzieci, jak wspomina Pani Huzówna, są bardzo źle odżywione co spowodowało, że wiosną 90% dzieci chorowało na odrę. Niemiłym incydentem było samowolne sprzedanie i rozebranie stodoły szkolnej bez powiadomienia kierownictwa szkoły o czym zaraz powiadomiono Inspektorat Szkolny W Brzesku. Dotychczasowy Ks. Proboszcz tutejszej parafii Ks. Jan Florek z powodu podeszłego wieku, w sierpniu 1937 roku został spensjonowany, a na jego miejsce Kuria Biskupia  mianowała Księdza Dziedziczka. Rok szkolny 1937/38 rozpoczęto uroczystym nabożeństwem w miejscowym kościele dnia 3 września 1937 roku. Kuratorium Okręgu Szkolnego Krakowskiego przydzieliło tutejszej szkole drugi etat. Na własną prośbę, dotychczasowa nauczycielka Pani Helena Langmanowa została przeniesiona do 1-klasowej szkoły w Grądach, a na jej miejsce przybyła Pani Janina Bezchlibrzyk. Drugim nauczycielem został jej mąż Jan Bezchlibrzyk, któremu Inspektorat Szkolny w Brzesku powierzył obowiązki kierownictwa szkoły w Filipowicach. W sierpniu 1938 roku, przy wybitnym poparciu Wójta Filipowic Jana Szpili przeprowadzono zewnętrzny remont budynku szkolnego. Poprawiono dach, uzupełniono tynki i pobielono ściany zewnętrzne i wewnątrz obiektu. Elewacja uzyskała nowy wygląd pierwszy raz od chwili wybudowania szkoły. Dokonano remontu piwnicy zniszczonej podczas powodzi w 1934 roku. Oszalowano też studnię szkolną. I tak dobrnęliśmy do roku szkolnego 1938/39, w którym nic ciekawego się nie wydarzyło skoro w kronice nie pozostawiono żadnej wzmianki. Czasy były niespokojne, w Europie wrzało i czuć było, że wkrótce nadejdą wielkie wydarzenia wywracające do góry nogami europejski i światowy porządek, a sprawcą tego będą Niemcy z Hitlerem na czele. Po zakończeniu roku szkolnego 1938/39, w okresie wakacyjnym wiadomo było, że wojna z Niemcami jest nieunikniona. Zaczęły się gorączkowe, o wiele spóźnione przygotowania do wojny. 30 sierpnia ukazały się w Filipowicach afisze obwieszczające o powszechnej mobilizacji. 1 września hitlerowskie Niemcy wkroczyły na tereny Polski dając początek najstraszliwszej w historii ludzkości II wojny światowej. Wojna nie ominęła Filipowic i jej szkoły ale o tym w kolejnej odsłonie zapisów szkolnej kroniki.                                                                                                                   

                                                                                                                  c.d.n.

                                                                                                     Zdzisław Górnikiewicz

Stróże 5 marca 2018 roku

Z KART HISTORII SZKOŁY CZĘŚĆ III

Napisałem poprzednim razem, że ciąg dalszy nastąpi i czynię to teraz, bo zbliża się Dzień Edukacji Narodowej. Dedykuję tę część dziejów szkoły i społeczności Filipowic Pani Dyrektor, Nauczycielom , Pracownikom Administracyjno-Obsługowym Rodzicom i Mieszkańcom, którym historia i rozwój szkoły powinny leżeć na sercu, a w szczególności Uczniom, by znali swoje korzenie i nie zapominali kto ich wyposażył w wiedzę o świecie i zachodzących w nim  zmianach. Niech poznają i uczą się szanować przeszłość, bo tylko na jej podwalinach można budować lepszą przyszłość.

 Zdzisław Górnikiewicz

 

Z powodu przygotowań wojennych zarządzeniem Ministra Oświaty odłożono rozpoczęcie nauki szkolnej w roku szkolnym 1939/40. Już 2 września przez Filipowice zaczęły przechodzić i przejeżdżać masy uciekinierów z okolic Limanowej i Nowego Sącza udając się na wschód. Część ludności Filipowic też wyjechała w kierunku wschodnim. Rano, 6 września wkroczyły do Filipowic wojska niemieckie. Walk żadnych nie było. 7, 8, 9 i 10 września przez Filipowice przechodziły większe oddziały niemieckiej armii. Z 8 na 9 września zajęły na kwaterę sale szkolne. Ponownie sale szkolne zostały zajęte przez wojska niemieckie w drugiej połowie września. Naukę szkolną rozpoczęto dopiero z początkiem listopada na polecenie Reischauptmana z Brzeska, jak w kronice zapisała Janina Bezchlibrzykowa, która w styczniu 1940 roku została zwolniona z posady nauczycielki, a na jej miejsce przyszła Pani Stefania Myszkowa. W miesiącach styczeń i luty 1940 roku wystąpiły bardzo silne mrozy (poniżej – 30 ̊ C). Frekwencja w szkole spadła poniżej 20 %. Na wiosnę już było dobrze i frekwencja wzrosła nawet do 92 % w niektórych klasach. Za cały rok szkolny wyniosła 68 %. 6 dzieci z rocznika 1926, które opuszczały w tym roku szkołę, nie ukończyło 4 – klasowej  nauki i nie uzyskało świadectwa ukończenia szkoły powszechnej. 20 maja 1940 roku Filipowice nawiedziła powódź. Rzeka Dunajec zalała Łęg, Dogale, Nową Wieś. Wszystkie pola w dolinie Dunajca zostały zalane. Woda zalała cmentarz grzebalny i doszła do sąsiednich domów. 1 czerwca ponownie wylał Dunajec, a do tego dołączyła również Rudzanka. Rudzanka przerwała wały i wylała na obie strony. Część wód przeszła przez ogród Pana Kosturkiewicza zalewając pola i ogrody po prawej stronie, a druga część zalała ogród i podwórze szkolne sięgając przy budynku szkoły do wysokości pół metra. W czerwcu tego roku odbył się werbunek bezrobotnych na roboty rolne do Niemiec. Nauczycielstwo tutejszej szkoły, jak zapisano w kronice, „rzeczowo i ogólnie z prawdziwym znawstwem rzeczy wyjaśniało wątpliwości chcącym udać się na zarobek do Niemiec”. Z Filipowic, wskutek namowy, wyjechało dobrowolnie kilkadziesiąt bezrobotnych mężczyzn i kobiet. Wyjazd ten w znacznej mierze poprawił wyżywienie miejscowej biednej ludności, a przysyłane  zarobki, paczki z ubraniami i udzielane zapomogi przez Urząd Pracy przyczyniły się do złagodzenia nędzy miejscowej biedoty. „Rzeczowy stosunek władz niemieckich do miejscowych obywateli, troska o ludzi biednych, jak również listy nadchodzące z Niemiec zmieniły wrogi stosunek ludności do Niemców, stopniowo ludność nabiera zaufania i rozporządzenia władz wykonuje lojalnie”. Tak zapisała 30 sierpnia 1940 roku Janina Bezchlibrzykowa lojalna, jak jej mąż, wobec hitlerowskich najeźdźców. I znów mamy przerwę w zapisach kronikarskich, które to zgodnie z historycznymi faktami pozwolę sobie uzupełnić. 1 września, jak wcześniej wspomniałem, hitlerowskie Niemcy wkroczyły od zachodu na ziemie Rzeczpospolitej, opanowując w bardzo krótkim czasie znaczne jej terytorium. 47,9 % powierzchni, co stanowiło 188 km ² ziem Polski i około 22 mln ludności znalazło się pod okupacją niemiecką. Na mocy układu Ribbentrop – Mołotow, a ściślej mówiąc Hitler – Stalin 17 września 1939 roku, wbijając nam nóż w plecy, na wschodnie tereny Rzeczpospolitej wkroczyły wojska sowieckie. Armia ZSRR, do 2 listopada 1939 roku, zajęła 52,1 % terytorium Polski zamieszkałej przez 13,7 mln ludności wyznaczając nowe granice na linii Pisa – Narew  – Bug i San. Cofające się na wschód oddziały wojska polskiego dostały się do sowieckiej niewoli. Zostały one internowane i rozlokowane w 3 obozach: Starobielsk, Kozielsk i Ostaszków. Razem było to około 8 700 oficerów i około 7 000 podoficerów i szeregowych. W okresie od kwietnia do maja 1940 roku zlikwidowano 4 500 oficerów i podchorążych z obozu Kozielsk 1, około 3 900 oficerów i podchorążych obozu Starobielsk i około 6 500 oficerów, żołnierzy i policji obozu Ostaszków. 4 143 jeńców z obozu Kozielsk 1 odnaleziono z kulami w czaszkach w dołach katyńskich. Pozostali, z obozów Starobielsk i Ostaszków zaginęli bez śladu i do dziś nie została wyjaśniona tajemnica ich zniknięcia. 1 300 oficerów polskich internowanych na Litwie i Łotwie wywieziono do opustoszałego obozu w Kozielsku tworząc obóz Kozielsk 2, których po wybuch wojny sowiecko – niemieckiej władze sowieckie przerzuciły do Griazowca wraz z 400 wcześniej wywiezionymi na procesy do Moskwy. W chwili  oswobodzenia, na mocy układu Sikorski – Stalin, w tym obozie było Okło 1 700 polskich oficerów, z których ci co zdołali przeżyć ewakuację i drogę do obozu polskiego, zasilili formowane w ZSRR przez gen. Andersa Wojsko Polskie. Łącznie w latach 1939 – 1941 sowieci więzili około 500 000 Polaków, w tym, żołnierzy, byłych urzędników, funkcjonariuszy państwowych (policja, pocztowcy, kolejarze), ziemiaństwo, inteligencję, profesorów uczelni, uczonych, lekarzy, duchownych i innych , jak nazywali „wrogów ludu”, co stanowiło około 10 % wszystkich dorosłych mężczyzn. Sowieci wymordowali około 65 000 Polaków. W wyniku okupacji z rąk Niemców życie straciło 6 028 000 obywateli polskich, z czego tylko 644 000 zginęło wskutek działań wojennych. Reszta, 5 380 000, to ofiary akcji eksterminacyjnych okupanta, z czego 22 % zginęło w obozach koncentracyjnych, więzieniach i innych miejscach masowej egzekucji. Niemcy wysiedlili 2 478 000 osób. Na przymusowe roboty do Rzeszy Niemieckiej i innych okupowanych krajów wywieźli 3 000 000 osób. I pomyśleć tylko, że za wszystkie zniszczenia, tak w ludziach, jak i w majątku narodowym i skarbach kulturowych oraz dziełach sztuki Niemcy do dziś nie zapłacili Polsce wojennych reparacji. Moim zdaniem podobne odszkodowanie należy się Polsce od sowieckiej strony, tych niby wyzwolicieli, którzy wracając spod Berlina rabowali resztę tego, czego nie zrabowali Niemcy. Ale wracajmy do Filipowic. Jak wyglądało nauczanie w filipowickiej szkole przez okres niemieckiej okupacji możemy się tylko domyślać po kontynuacji zapisów kronikarskich Pani Władysławy Niedzielskiej, której z dniem 1 kwietnia 1946 roku Inspektorat Szkolny w Brzesku powierzył obowiązki kierownika szkoły w miejsce poprzedniczki, Kubrycht Jadwigi,  która wyjechała z Filipowic. Drugą nauczycielką była Janina Bezchlibrzykowa, żona byłego kierownika szkoły Jana Bezchlibrzyka (przez okres hitlerowskiej okupacji), który w latach 1937/38 do 1940 roku kierował szkołą, kiedy to przeniósł się do szkoły ukraińskiej, opuszczając polską szkołę, która wówczas była szkołą neutralną. Sam jako Ukrainiec, zdaniem Pani Niedzielskiej, „nie mógł dbać o dobro, uszlachetnianie i wychowanie duszy polskiego dziecka, gdyż razem z okupantem niszczył dorobek kultury polskiej z bezwzględnością i barbarzyństwem i o dziwo, tenże obywatel Bwzchlibrzyk chce powrócić do Filipowic na kierownicze stanowisko. Władze szkolne orzekły jego winę nie zezwalając na powrót do Filipowic”. Jego żona utrudniała pracę wychowawczą szkoły. Po wojnie warunki pracy były bardzo trudne. Dzieci, które ukończyły 4 klasy szkoły powszechnej znalazły się w siódmej klasie. Skutki okupacji niemieckiej widać było na każdym kroku. Trzeba było powoli stwarzać warunki, by sprostać wymaganiom organizacyjnym i programowym, uzupełniać najważniejsze brakujące luki tak pod względem wychowawczym, jak i naukowym. Wyposażenie materialne szkoły stanowiło nie lada problem. Brakowało miejsc w ławkach. Rodzice przynieśli domowe ławki, krzesła i stoliki, by dzieci miały przy czym pisać. W budynku szkolnym okna powybijane, ramy okienne zgniłe, na korytarz przeciekała woda z dachu i przez okna. Uczynić na powrót klasy szkolne z izb przeznaczonych za okupacji na baraki dla ludzi pracujących przy okopach i wałach obronnych było nie lada sztuką. Ludność wyniszczona, przytłoczona trudami lat okupacji, przy tym rozpita, była obojętna na naglące potrzeby szkoły. Złożone w czerwcu 1945 roku przez rodziców pieniądze kierownik szkoły Pani Władysława Niedzielska przeznaczyła na zakup desek na szkolne ławki. Miejscowy stolarz Jan Wantuch z zakupionych desek wykonał nowe ramy okienne oraz 9 ławek dwuosobowych i pozostał u niego materiał na dalsze 5 ławek, które miał dorobić do rozpoczęcia nowego roku szkolnego. W sierpniu 1946 roku Pani Niedzielska urządziła przedstawienie z miejscową młodzieżą uczęszczającą do szkół średnich. Szkoda, że nie zapisała tytułu sztuki, którą młodzież wystawiła. Za zgromadzone z tego przedstawienia pieniądze powiększyła biblioteczne zbiory o 83 książki przepisane programem nauczania (po dzisiejszemu lektury obowiązkowe). Rok 1946/47 rozpoczęty został w dość normalnych warunkach. 3 września przybyła nowa nauczycielka Pani Zofia Aleksiewicz z Łoniowej, co skutkowało dużym ułatwieniem pracy w szkole. Pani Bezchlibrzykowa starała się wichrzyć i burzyć pracę dydaktyczną i wychowawczą, tak na terenie szkoły, jak i poza jej murami. Brak harmonijnej współpracy, zdaniem Pani Niedzielskiej, nawet na terenie tak szczupłej szkoły, nie może prowadzić do pożądanych rezultatów pracy wychowawczej wśród młodzieży uczącej się. Szkoła ma promieniować pod każdym względem jakością i efektami. Stąd jako kierownik szkoły wystąpiła do władz szkolnych w Brzesku z wnioskiem przeniesienia Pani Bezchlibrzykowej z Filipowic, pod groźbą własnej rezygnacji z funkcji kierowniczej i mając na uwadze dobro szkoły i jej uczniów. 15 marca 1947 roku Wydział Oświaty w Brzesku odwołał Panią Bezchlibrzykową z funkcji nauczyciela w Filipowicach, która jeszcze przed swoim odejściem namówiła Panią Aleksiewicz do odejścia, która potajemnie, mimo zakazu władz szkolnych uciekła do Wytrzyszczki. Pani Niedzielska została sama, ale nie na długo. Z dniem 1 kwietnia przybyła do szkoły w Filipowicach Pani Zofia Kaganek. Rozpoczął się dla szkoły okres zgody i miłej współpracy we wszystkich działaniach szkoły. Od września 1947 roku przydzielona do szkoły została siła kontraktowa z tutejszej gromady w osobie Pani Zofii Drożdż. Była niekwalifikowanym nauczycielem po licealnej maturze. W tym gronie praca przebiegała w miłej atmosferze, ku zadowoleniu kierownictwa szkoły, władz oświatowych, rodziców i uczniów. Pani Niedzielska wspomina, że „młodzież jakkolwiek mało zdolna – nierozwinięta dostatecznie umysłowo, w miarę garnie się do nauki, lecz na ogół jeszcze nie ma zrozumienia dla potrzeb szkoły. Organizuje się w różne instytucje społeczne. Do organizacji uczniowskich należy lecz wyczekuje, by z nich miała konkretną korzyść. Jest to zresztą charakterystyczne dla chłopa. Na wsi istnieje Koło Wiejskie PPR oraz Filia Spółdzielni Samopomoc Chłopska”. W ciągu roku szkolnego 1947/48, razem z powyższymi instytucjami urządzono w szkole MIKOŁAJA, CHOINKĘ wraz z opłatkiem i krótkim występem młodzieży szkolnej i pozaszkolnej. Zorganizowano dla młodzieży szkolny uzupełniający wykształcenie kurs dla młodzieży poza 18 rokiem życia, która w dniu 16 kwietnia poddała się egzaminowi. Zdało 19 uczniów z zakresu 7 klasy i tyluż na kurs chodziło. Urządzono „JASEŁKA” z których dochód przeznaczono na zakup książek do biblioteki oraz pokrycie kosztów oświetlenia w szkole. W czerwcu 1948 roku miejscowa ludność ucierpiała z powodu powodzi, która zniszczyła większość zbiorów. Z wydatną pomocą dla ludności przyszło państwo w postaci produktów żywnościowych, odzieży i gotówki. Na terenie szkoły przystąpiono do dożywiania najbiedniejszej dziatwy szkolnej. Został na czas wykonany remont szkoły. Ze względu na katastrofalny wylew Dunajca w tym roku nie zbierano od rodziców dobrowolnych datków na cele szkolne. Uroczyście i należytą powagą szkoła urządziła akademię na Dzień Zjazdu Partii Robotniczej czyniąc w tej materii przygotowania 3 tygodnie wcześniej. Uczczono ten dzień pracami społecznymi w organizacjach młodzieżowych i przy udziale miejscowych członków Partii Robotniczych. Ciekawą jest opinia Pani Niedzielskiej na temat działania miejscowego Koła PPR. Wyraża opinię jakoby w kole są jeszcze elementy, które rozsadzają jego działalność przez cichą i ukrytą współpracę z bogaczami wiejskimi idącymi przeciw prądowi. Opisuje walkę stoczoną z Franciszkiem Spiesznym, który utrudniał i atakował szkołę przez to, że zwrócono się do niego o wynajęcie sali szkolnej trzeciej. Atakował jej osobę robiąc ferment i jak to określiła „zjednywał sobie wrogie elementy łyżką strawy lub nawet kieliszkiem”. Problem ten został rozwiązany bowiem sali odstąpił brat Franciszka („wyzyskiwacza wsi”) Władysław Spieszny, który jak określiła „nie jest szkodliwy i głośno nie wypowiada swoich niezadowoleń”. Ludność, mimo ciężkich czasów i warunków, stara się posyłać dzieci do szkoły. Jest pomoc państwa dla ludności przez przydział materiałów piśmiennych, odzieży i środków żywnościowych. W miesiącu styczniu wyjechało do Jeleśni 9 dzieci na wypoczynek. Z tego troje zostało zwolnionych z opłat, a reszta opłaciła 838,00 złotych. Wyjechało 7 dzieci rodziców małorolnych i 2 dzieci średniorolnych. Rodzice ten fakt przyjęli z zadowoleniem, a wymagał on ze strony szkoły trochę trudu. Ponieważ Pani Władysława Niedzielska została wysłana przez Ministerstwo Oświaty na roczny Kurs Społeczno-Pedagogiczny do Łodzi, z dniem 21 września 1950 roku szkoła nie mogła pozostać bez kierownika. Wydział Oświaty w Brzesku powierzył pełnienie obowiązków kierownika szkoły Pani Zofii Kaganek z dniem z dniem 1 października 1950 roku. Jak wspomina Pani Kaganek, na początku nieznajomość pracy kierownika szkoły powodowała liczne trudności i kłopoty. Po przestudiowaniu całej szkolnej dokumentacji i wielkiej pomocy inspektora szkolnego Pana Kowala z Brzeska, który wprowadził Panią Kaganek w arkana pracy kancelaryjnej, praca i obowiązki kierownicze stały się mniej uciążliwe zważywszy, że nauczała klasę VI i VII w komplecie liczącym 58 dzieci (klasy łączone). Mimo tych trudności udało jej się wywiązać z powierzonych obowiązków ku zadowoleniu władz przełożonych i wpoić w dzieci jak najwięcej wiadomości, by jak to określiła, „w przyszłości miała z nich Polska Ludowa pociechę”. W wiosce nic szczególnego się nie wydarzyło poza tym, że przystąpiono do regulacji potoku Rudzanka. 15 lipca 1952 roku, jak zapisała pełniąca obowiązki kierownika szkoły Pani Zofia Kaganek, „zaszło w wiosce ważne wydarzenie, a mianowicie: założono wieś produkcyjną”. Były na początku trudności, bo ludzie nie chcieli oddać ziemi do wspólnego użytkowania. Rejestracja Spółdzielni Produkcyjnej odbyła się bardzo uroczyście. Przez cały miesiąc lipiec odbywały się zabawy. Cały rok przeszedł pod  hasłem śpiewu, muzyki i tańca. Spółdzielnia zrzeszała 47 członków i 120 ha ziemi. Na razie, jak opisuje Pani Kagankowa, 8 osób jest oddanych dla spółdzielni. Reszta jeszcze nie może się przyzwyczaić do nowych warunków, ale jej zdaniem, wszyscy jak jedna, zgodna rodzina będzie pracować, gdy czas upłynie. I pomyśleć, że Spółdzielnia „POKÓJ” w Filipowicach przetrwa do czasów nam współczesnych i dobrze prosperuje, bo przecież o niej tu mowa, a zapis datowany jest na 20 sierpnia 1952 roku. Z dniem 1 września 1952 roku szkoła otrzymała dwie nowe nauczycielki. Przybyła 18-letnia Kol. Irena Chojecka, świeżo upieczona nauczycielka po liceum pedagogicznym i Kol. Rozalia Majka, 25-letnia nauczycielka z trzyletnim stażem pracy. Dla kierowniczki szkoły Pani Zofii Kaganek była to wielka pomoc, bo jak zaznaczyła, młodzież lubi śpiewać i tańczyć więc takie dwie młode osoby będą miały pole do działania. W roku szkolnym 1952/53 założono w szkole Drużynę ZHP, do której bardzo chętnie wstępuje młodzież. Z tej racji, że we wsi jest Spółdzielnia Produkcyjna chodzą słuchy, że wieś zostanie zelektryfikowana i z taką nadzieją weszła szkoła w nowy rok 1953. 25 maja 1953 roku otwarto we wsi Agencję Pocztową. Jedna obiecanka została spełniona. W dalszym ciągu wieś oczekuje, jak zapisała Pani kaganek, „wierzymy, że w naszych chałpach podkarpackich zapłoną światła elektryczne!!!”. Nadszedł rok 1954 i dalej jeszcze wieś nie ma światła. Są jednak inne, ciekawe dla szkoły wydarzenia. Będzie rozbudowywana szkoła. Przybędą dwie sale lekcyjne, czyli szkoła będzie miała 4 sale. Będzie to wielka wygoda, bo nie trzeba będzie biegać w ciągu 5 minut przerwy do odległej od budynku głównego o 0,5 km sali wynajętej, słuchać rozmów i dzwonków telefonicznych rozpraszających uwagę uczniów i nauczycieli. Sala ta mieściła się w tym samym budynku co Agencja Pocztowa. Budynek drewniany, więc i akustyka w nim taka, że przez ściany wszystkie głosy dochodziły z jednego pomieszczenia do drugiego. Zwożony jest materiał i jeszcze jesienią, a najpóźniej wiosną przyszłego roku ma ruszyć budowa. Ma być również utworzona Gromadzka Rada Narodowa. Ten fakt skróci drogę obywatela do urzędu, ułatwi załatwianie wielu spraw urzędowych, które dotychczas trzeba było załatwiać w odległym o 5 km i odgrodzonym Dunajcem Czchowie. Wszystko więc zmierza ku lepszej przyszłości. 1 stycznia 1955 roku utworzono i rozpoczęła swą pracę Gromadzka Rada Narodowa w Filipowicach, której Przewodniczącym został wybrany Józef Łękawski, były Przewodniczący Spółdzielni Produkcyjnej „POKÓJ”. Przewodniczącym Spółdzielni Produkcyjnej „POKÓJ” został Piotr Błoniarczyk, były Przewodniczący Gminnej Rady w Czchowie. Z tych faktów cieszyła się szkoła, bo spółdzielnia będzie współpracowała i wspomagała działalność szkoły, a powstałe urzędy: Poczta i Gromadzka Rada Narodowa przybliży załatwianie wielu spraw związanych z życiem wsi i przyczynią się do jej rozwoju i lepszej egzystencji społeczeństwa Filipowic. Tym sposobem dochodzimy do okresu, w którym wiele ciekawego znów się w  miejscowej społeczności i szkole wydarzy, ale o tym w kolejnej odsłonie dziejów filipowickiej szkoły zapisanych w kronice.

c.d.n.

Stróże 11 października 2018 roku.

Z KART HISTORII SZKOŁY CZĘŚĆ IV

Historia, to zbiór faktów, które następują w oparciu o działania pojedynczych jednostek i całych społeczności, a zapisane tworzą kroniki, z których dowiadujemy się jaka była nasza przeszłość i od czego zależy to , co mamy w teraźniejszości. Jak wcześniej napisałem ciąg dalszy dziejów filipowickiej szkoły związany jest z osobami, które nią kierowały, podejmowanymi decyzjami miejscowych władz samorządowych wyznaczającymi kierunki jej rozwoju. Przekazuję kolejną część historii szkoły wszystkim zainteresowanym uczniom, nauczycielom i rodzicom, oraz całej społeczności Filipowic i Rudy Kameralnej obwodowo przynależnej do Zespołu Szkoły Podstawowej i Przedszkola w Filipowicach.

 Powstanie Gromadzkiej Rady Narodowej w Filipowicach miało polepszyć warunki funkcjonowania obsługi szkoły i rozwiązywania jej problemów lokalowych. Podjęto decyzję w sprawie rozbudowy szkoły.  Na początek rozbudowę szkoły rozpoczęto 16 czerwca 1955 roku od rozebrania płotu, który przeszkadzał w budowie i gromadzeniu materiałów budowlanych. Zwieziono potrzebne materiały i rozbudowa ruszyła pełną parą ku zadowoleniu Pani Zofii Kagankowej kierującej pracą szkoły. Cieszyła się, że wreszcie skończą się kłopoty z bieganiem po wynajętych na wsi salach lekcyjnych. Społeczność Filipowic zobowiązała się do nieodpłatnej pracy w realizacji tej inwestycji w postaci pomocy przy pracach murarskich. Życie jednak niesie nieprzewidziane okoliczności, które zmieniają oczekiwania społeczne. W dniach 6 i 7 sierpnia 1955 roku niesforny Dunajec wystąpił z brzegów po raz kolejny zalewając Filipowice. Prace przy murach dobudowywanej części obiektu szkoły miały być ukończone do końca sierpnia. Powódź pokrzyżowała jednak plany, budowa została przerwana, a ludność Filipowic zajęta była usuwaniem szkód popowodziowych we własnych gospodarstwach. Dzień rozpoczęcia nowego roku szkolnego, 3 września 1955 roku, nie przyniósł więc nic nowego. Jak w przeszłości na budowie urzędowały wróble i dalej nauczyciele musieli biegać do sal wynajętych na wsi, co utrudniało realizację zadań edukacyjno-wychowawczych szkoły. Jak zapisała Pani Kagankowa, sprawą dobudówki nie interesuje się Komitet Rodzicielski, którego przewodniczącym jest Jakub Osuch mieszkający w pobliżu szkoły i który nawet nie przyjdzie i nie popatrzy na szkołę. Bezradna jest także Gromadzka Rada Narodowa wobec opornych mieszkańców, którzy zdeklarowali swą pomoc przy pracach budowlanych. Nie jest również zainteresowana pomocą w przyspieszeniu dokończenia rozpoczętej budowy. Jest wszystek materiał do dokończenia prac przy rozbudowie szkoły jednak brak jest rąk do pracy ponieważ mieszkańcy nie wykonali podjętych zobowiązań i odpracowania szarwarku na rzecz miejscowości. Zdaniem Pani Kaganek święte były wypowiedziane przez wielu słowa, że: „ludzie w Filipowicach tylko umieją dużo mówić, a mało robić – lepiej byłoby gdyby było na odwrót”. Mimo tych kłopotów z dniem 1 grudnia 1955 roku została ukończona rozbudowa szkoły. Wreszcie młodzież szkolna będzie miała odpowiednie warunki do nauki. Sale ładne, ale jeszcze mokre i z tego powodu jeszcze nie  nadające się do użytkowania. Nauka w nich rozpocznie się dopiero od nowego roku szkolnego. Wiele wdzięczności należy się Wydziałowi Oświaty w Brzesku, który dopomógł w pozyskaniu materiałów budowlanych oraz Panu Władysławowi Kaganek, który, jak to zapisała Pani Kierownik Szkoły, zaniedbując swój dom zajął się sprowadzaniem materiałów na budowę szkoły. 10 grudnia 1955 roku odbyła się uroczystość otwarcia dobudowanej części szkoły. Na tę uroczystość Zarząd  Spółdzielni Produkcyjnej ‘POKÓJ” w Filipowicach ofiarował szkole 50 kg pszenicy na wypiek pieczywa. Dobrze się złożyło, że prace zostały zakończone, bo obecnie elektryfikuje się wieś i szkoła również zostanie zelektryfikowana. Pani Kagankowa zapisała tutaj bardzo ciekawe stwierdzenie, które pozwolę sobie przytoczyć dosłownie: „ Teraz będzie ładna nasza szkoła gdyż rząd Polski Ludowej dba o to, by dzieci wiejskie miały odpowiednie warunki do pracy. Teraz czekać będziemy – kiedy zabłyśnie nam światło w naszej wiosce. Osiągnięcia  naszej wioski w planie 6 letnim są wielkie, jeszcze nam brak asfaltu, co myślimy, że będzie zrealizowane w planie 5-cio letnim”. Jeszcze ciekawszy wpis Pani Kaganek dokonała w  kronice w dniu 5 lutego 1956 roku., który ze względu na jego oryginalność również przytaczam dosłownie: „Dzisiaj, po raz pierwszy, zabłysło nam światło elektryczne. Nasze marzenia zostały spełnione. To tylko dzięki spółdzielni produkcyjnej, która słabo prosperuje, ale za to wioska nasza dużo zyskała od państwa. Na pewno nie mielibyśmy jeszcze światła gdyby nie spółdzielnia. Liczymy, że kiedyś może także doczekamy się asfaltu, co daj Boże – Amen”.

W lutym 1957 roku została przeniesiona z Brzeska do Szkoły w Filipowicach Pani Władysława Surowiecka co na pewno usprawniło prace szkoły i odciążyło pracę innych nauczycieli, która układała się harmonijnie i po myśli Pani Kagankowej. W miesiącu lipcu została otynkowana szkoła i do rozpoczęcia nowego roku szkolnego pozostało tylko organizacyjnie zamknąć przygotowania. W przyszłym roku Pani Kierownik planuje postawienie nowego ogrodzenia z siatki, bo stary płot drewniany podczas budowy całkowicie się rozleciał. Są kłopoty z budżetem ale zdaniem Pani Kagankowej jakoś się to zrobi, bo sprawa jest konieczna ze względu na bezpieczeństwo uczniów. 1 września 1957 roku, w piątek, rozpoczęto nowy rok szkolny. Do szkoły zapisanych jest 104 uczniów, z tym, że dwóch nie zgłosiło się do szkoły. Są to Repeta Czesław i Nabielec Henryk. Uczniowie ci nie uczęszczają do szkoły z powodu zwolnienia z obowiązku szkolnego spowodowane długotrwałymi chorobami i przekroczeniem wieku. Jeden ma 16, a drugi 19 lat. Z powodu niedorozwoju umysłowego zostali zwolnieni z wypełniania obowiązku szkolnego Kornaś Marian i Maciaś Ludwik. Pozostałe dzieci nie są najgorsze i tylko trzeba, by rodziny przysyłały je systematycznie do szkoły i rodzice dopilnowali odrabianie prac domowych, to będzie z nich pociecha. Nauczycielstwo jest pracowite, stara się wpoić uczniom jak najwięcej wiedzy, by kiedyś Polska miała wartościowych i kulturalnych obywateli. Spółdzielnia produkcyjna rozwija się dobrze. Jak na ironię ponownie odezwał się Dunajec. 29 czerwca 1958 roku nieszczęśliwy Dunajec zalał cały Łęg, Nową Wieś i Dogale. Ludzie chodzą jak obłąkani, popłakują gorzkimi łzami. We wsi wieczorem słychać stale trąbkę strażacką alarmującą, że woda przybiera i przygotować się do dalszej ucieczki. Bydło stale ryczy, psy ujadają, nastrój strasznie przykry. Wszyscy mieszkańcy Łęgu zadomowili się w świetlicy gromadzkiej, bydło pasie się na łąkach spółdzielczych, a ludzie karmią się mlekiem spółdzielczym. Nawet do szkolnej stajni przyprowadzono krowy i świnie. 30 czerwca woda przybiera coraz więcej. Woda podchodzi do przedszkola. Ruch, płacz, tułaczka. Ludzie z centrum wsi myślą o pakowaniu się. Do Jurkowa przyjechało wojsko celem niesienia pomocy i ratunku powodzianom. 1 lipca wody Dunajca stanęły w mierze, a od 2 lipca woda zaczęła opadać. 5 lipca woda Dunajca ustąpiła w brzegi ale między grzędami w polach, w ziemniaczyskach stoi pełno wody, ziemniaki bez liści, całe pola zamulone. Ludzie pomału doprowadzają domy do porządku, wylewają wodę z mieszkań i budynków gospodarczych. Muszą budować nowe piece, bo w niektórych domach piece poburzone, rozmyte, studnie zanieczyszczone, piwnice zawalone. Widok, jak po pobojowisku. Największe straty ponieśli Mawański Paweł, Babicz Stanisław, Kornaś Józefa, Pawlik Szymon. 29 września 1958 roku po raz pierwszy  przyjechał do Filipowic autobus, który będzie kursował na trasie Tarnów-Filipowice-Tarnów od godziny 5:30 spod Franciszka Drożdża, u którego dano mieszkanie szoferom. Jest to bardzo ważne dla naszej wioski, bo mamy otwarte okno na świat i wszędzie można dojechać. Bardzo ważnym wydarzeniem dla naszej szkoły jest dobudowanie piątej sali lekcyjnej. Jeszcze pozostaje to nieszczęsne ogrodzenie, całe zmurszałe i pochylone. Od 7 stycznia 1959 roku uczymy się w piątej sali. Jest może trochę za mała, ale 14 uczniów w sobie może pomieści. Gorzej jest, bo nie ma do niej ławek i pieca. Na razie ogrzewanie stanowi piecyk pożyczony od przedszkola i jest, jak to określiła Pani Kaganek, „ciepluteńko”. Wydział Oświaty w Brzesku obiecał  do końca lutego dać szkole nowe ławki lub załatwić przekazanie z innych szkół. W sierpniu 1959 roku otrzymaliśmy z Inspektoratu Oświaty 4 nowe ławki i 4 przekazała nam szkoła z Wytrzyszczki. Bardzo ucieszyła się szkoła również z rzutnika, który otrzymała z Inspektoratu Oświaty w Brzesku. Pomoc duża, ale przydało by się więcej pomocy do anatomii i innych przedmiotów.

I tak dobrnęliśmy do bardzo ważnego roku 1960. Ten rok jest bardzo ważny ze względu na swe historyczne wydarzenia. Od niego bowiem rozpoczynają się uroczystości związane z tysiącleciem państwa polskiego, w których i nasza młodzież szkolna weźmie udział. Od 10 grudnia 1961 roku szkoła została otoczona opieką fabryki „KABEL” z Krakowa – Płaszowa. Kierownictwo szkoły sądziło, że będzie to dobrze dla szkoły, bo zawsze na jakąś pomoc będzie można liczyć. Od września tegoż roku przeniesiona została do Olszyn nauczycielka Kol. Chojecka, która była bardzo przydatna do pracy z młodzieżą, studiowała śpiew i uczyła się gry na akordeonie, co zdaniem Pani Kagankowej byłoby szkole bardzo potrzebne. 20 czerwca przodownicy szkoły (dzisiejsi uczniowie wzorowi) pod opieką Kol. Ochwat pojechali na wycieczkę do Krakowa autem, które przysłała fabryka „KABEL”. 14 stycznia Komitet Rodzicielski wspólnie z „Kablowcami” zorganizowali Choinkę Noworoczną. Podczas imprez przygrywała orkiestra, a na jednej z przerw delegaci z fabryki obdarowali młodzież szkolną drobnymi upominkami ufundowanymi przez Radę Zakładową Fabryki Kabel. 20 marca 1962 roku, w obecności Inspektora Oświaty Pana Podolańskiego odbyło się w szkole zebranie w związku z reorganizacją szkolnictwa w Filipowicach. Ma być szkoła 8 – klasowa a w związku z tym będzie znowuż dobudowa dwóch sal lekcyjnych. Kabel obiecał zelektryfikowanie dobudowanych sal, ale najgorszym jest to, że na rozbudowę potrzeba dużo pieniędzy, a na razie ani grosza nie ma.  Społeczność Filipowic opodatkowała się na ten cel w wysokości 150 złotych od 1 ha ziemi i 3 dni szarwarku. Prace będą prowadzone do 1966 roku, bo w 1967 roku dzieci będą podlegały obowiązkowi szkolnemu do ukończenia 8 klas szkoły podstawowej. W tym roku została zlikwidowana Gromadzka Rada Narodowa w Filipowicach. 25 czerwca 1962 roku Kabel przysłał autobus na wycieczkę dla dzieci szkolnych. Pod opieką Pań Ochwat i Surowieckiej 50 dzieci we wczesnych godzinach rannych wyjechało do Krakowa. Wrócili o godzinie 22:00 pełne emocji i uśmiechów oraz wdzięczności dla tych, którzy idą z pomocą tej biednej młodzieży. 12 sierpnia 1962 roku szkoła otrzymała w darze od Fabryki KABEL 1200 kg drutu na wykonanie estetycznego ogrodzenia szkoły, które zastąpi rozwalający się płot drewniany. W roku 1963 była straszna zima. Jak zapisała w kronice, w dniu 2 marca tegoż roku Pani Kagankowa, przez cały luty był mróz powyżej -30 ̊ C, a nad Dunajcem dochodził do   -38 ̊ C. Śnieg dochodził do 2 metrów wysokości. Całymi nocami słychać było pękanie drzew, dachówek, a w kilku domach nawet szyby w oknach popękały od mrozów. Zdawało się, że poprzemarzamy. W styczniu było tylko 10 dni nauki, w lutym 14. Dużo ucierpiała dziatwa szkolna z powodu przerw w nauce. Mimo starań nie można było sal nagrzać. Całymi dniami były pustki na ulicach, z kominów tylko unosiły się dymy, nawet autobus przez dwa tygodnie nie kursował, bo drogi były zasypane a silniki zamarzały. W kwietniu 1964 roku szkoła otrzymała radioadapter, który służył do wykorzystania na lekcjach nadawanych przez Polskie Radio szkolnych audycji radiowych, a adapter w czasie organizowanych wieczorków rozrywkowych. Bardzo ciężko idzie z rozbudową szkoły a zwłaszcza ze sporządzeniem dokumentacji. 7 lipca 1964 roku przybył do szkoły Inspektor Podolański z inżynierem budowlańcem, który po zbadaniu fundamentów orzekł, ze śmiało można stawiać piętro, gdyż fundamenty szkoły są silne i zdrowe. Zapadła więc ostateczna decyzja – kolejna nadbudówka, tym razem piętra. W listopadzie 1964 roku dzieci wraz z opiekunami wyjechały do Teatru im. Ludwika Solskiego w Tarnowie. Po obejrzeniu sztuki „Wierna rzeka”, która na dzieciach wywarła duże wrażenie, dzieci zwiedziły cały obiekt teatru. Wnętrza jak i sam gmach teatru również wywarły na dzieciach wielkie wrażenie. W tym roku szkolnym szkoła otrzymała w darze z Inspektoratu Oświaty w Brzesku maszynę do szycia dzięki wielkiej przychylności Inspektora J. Chmielowskiego, który co może to daje dla szkoły dla poprawy jej wyposażenia w brakujące pomoce i sprzęt szkolny. 13 maja 1965 roku, dzięki wsparciu „Kabla” autobusem, dzieci wyjechały na wycieczkę do Oświęcimia. Wycieczka wywarła na uczniach straszne wrażenie. Cały dzień opowiadały o męczarniach, jakich doznali więźniowie obozu i okropności stosowanych przez niemieckich oprawców w okresie okupacji. 3 czerwca 1965 roku szkoła z Wydziału Oświaty w Brzesku otrzymała 2 szafy, 20 krzeseł, 8 stolików uczniowskich i telewizor. W czerwcu 1967 roku zburzono starą szkołę. Dzieci od nowego roku szkolnego uczą się w wynajętych salach. U Antoniny Spiesznej jest 3 sale i jedna sala u Wacława Spiesznego. Warunki pracy bardzo ciężkie. Wynajęte sale ciasne. Największa ma 25 m² powierzchni. Brak pomocy naukowych, sprzęty wraz ze zbiorami biblioteki zostały wyniesione do Pana Janickiego Franciszka, do byłego budynku przedszkola. Jest wielkie ryzyko zniszczenia, bo w tym obiekcie jest dużo myszy i budynek nieszczelny. W szkole deszcz leje się po ścianach. Wrzesień 1968 roku jest piękny. Słońce mocno operuje, ale na budowie robotników nie uświadczysz, jedynie przysłowiowe filipowickie wróble tam urzędują. Dopiero 20 września przyjechali i dalej budują szkołę. W styczniu 1969 roku robotnicy zaczęli zakładać kanalizację w szkole. Nauczyciele nadal męczą się w wynajętych salach. W dwóch jest względnie ciepło ale w jednej piec nie grzeje i zimno jak w psiarni. W wynajętej Sali u Wacława Spiesznego, gdzie uczy się pierwsza i druga klasa ciepluteńko. Uczą tam Pani Józefa Krzyżak i Pani Spieszny Rozalia (nazwisko panieńskie Majka). Obyśmy się doczekali lepszych warunków pracy jak najszybciej, zapisuje Pani Kaganek, a tu takim żółwim krokiem idzie praca, matactwo wśród pracowników i niszczenie materiałów !!! 30 grudnia 1969 roku przyjechała komisja odbierać szkołę, a kanalizacja dalej nie wykończona. W klasach trochę chłodno. Kram z koksem, bo Okręgowe Przedsiębiorstwo Hurtownia Paliw przydzieliło tylko 14 ton koksu, a tu dziennie spala się 2 q (kwintale albo potocznie metry) i jedna tona wystarczy na 5 dni. Palacz jest tylko jeden bo brak środków na drugi etat. Są trudności w pracy 2 wielkich pieców. Dymi się z nich bo są na nisko osadzone, a komin za krótki i dym idzie do klas i do mieszkania służbowego. Dokucza również brak sprzętu. W sierpniu 1970 roku kanalizacja dalej nie jest ukończona. W kotłowni wiele usterek, w klasach wilgoć. W czasie powodzi lipcowej cała kotłownia, korytarz na dole, sala zajęć praktyczno-technicznych i pomieszczenia WC były zalane. Oknami zaciekał do klas deszcz. Na zewnętrznych murach szkoły potworzyły się zacieki, od strony południowej i wschodniej odpadł tynk, a w wielu miejscach tynk na ścianach się wypiętrzył. Klasy na pozór ładne, oświetlone, lecz w zimie zimne i wilgoć zwłaszcza na parterze. We wrześniu 1970 roku szkoła otrzymała 20 nowych, bardzo ładnych ławek szkolnych, 3 stoliki nauczycielskie oraz trochę pomocy naukowych do języka polskiego, języka rosyjskiego, biologii, fizyki, chemii i zajęć praktyczno-technicznych. Brakuje jeszcze szaf i dwóch stolików ale pocieszamy się, że w krótkim czasie je otrzymamy, bo Wydział Oświaty dba o nasze wyposażenie. Zapis ze stycznia 1971 roku ilustruje wady budowlane powstałe przy rozbudowie obiektu szkoły. Radość z posiadanego centralnego ogrzewania spełzła na niczym. Nauczyciele i dzieci siedzą w płaszczach, zimowych butach, a i tak marzną. Temperatura w klasach jest w granicach  +7 do +10 ̊ C, przy temperaturze na polu – 15 ̊ C. Niestety wadliwa budowa instalacji C.O. daje znać o sobie. Czekamy wiosny, jak w kronice zapisano, by ogrzać się w cieple słonecznych promieni. W listopadzie 1971 roku dzieci zaczęły masowo chorować, a jest to skutkiem niskich temperatur w obiekcie. Z powodu epidemii grypy szkoła została zamknięta od 29 listopada do 6 grudnia. Na tym urywają się zapisy w szkolnej kronice opisujące dzieje szkoły i społeczności z nią związanej. Pewnie stało się tak, bo Pani Zofia Kagankowa z końcem roku szkolnego 1971/72 odeszła na emeryturę, a jej następcy nie pokusili się kontynuować zapisów kroniki, mimo takiego obowiązku każdego kierownika, a w przyszłości dyrektora szkoły , którą przychodzi mu kierować. Może to i wygoda, ale przez takich ludzi utraciliśmy kilkadziesiąt lat historii lokalnej społeczności i naszej Małej Ojczyzny. Dalsze zapisy dotyczą jedynie przyrzeczeń klas pierwszych rozpoczynających naukę szkolną i ślubowań ósmych klas kończących szkołę. Dobre i to, bo na tej podstawie jednak coś o szkole można się dowiedzieć. Przynajmniej wiemy, kto się zaczynał uczyć, a kto kończył naukę w filipowickiej szkole i jakich te klasy miały wychowawców i niektórych nauczycieli, oraz kto szkołą kierował. Na krótko, przez okres wakacji, po Pani Kagankowej kierowanie szkołą powierzono Pani Władysławie Surowieckiej, a po niej, prawdopodobnie po wakacjach, od początku roku szkolnego 1972/73, obowiązki dyrektora szkoły powierzone zostały Panu  mgr Andrzejowi Myszce. 12 czerwca 1973 roku klasa ósma złożyła uroczyste ślubowanie, którego tekst brzmi następująco: „Ślubujemy Ci nasza Ludowa Socjalistyczna Ojczyzno, zawsze wiernymi być Tobie, swoją nauką i pracą wznosić Cię i  budować co dzień. Ślubujemy Ci Ludowa Ojczyzno! Ślubujemy pójść na Twój zew, ślubujemy nasz trud i naszą krew oddać w potrzebie, abyś stawała się piękniejsza i potężniejsza”. Wychowawcą tej klasy była Władysława Surowiecka. Szkołę wtedy ukończyli: Anna Pajor, Małgorzata Gubernat, Barbara Ochwat, Barbara Kijowska, Grażyna Olchawa, Halina Turek, Lucyna Kijowska, Marek Łękawski, Kazimierz Kierczak, Marian Brzezina, Stanisław Mleczko, Kazimierz Pajor. Ślubowanie przyjmowali: Dyrektor Szkoły Pan mgr Andrzej Myszka, Przewodniczący Komitetu Rodzicielskiego i zarazem Sołtys Filipowic Pan Józef Drożdż, i obok wychowawczyni nauczyciele: Rozalia Spieszny i Józefa Krzyżak. Jak wynika z dalszego zapisu w kronice, kolejne ślubowanie klasy ósmej również odbyło się 12 czerwca w 1974 roku. Z tego wnioskuję, że ta uroczystość została na ten dzień przypisana na stałe do szkolnego kalendarza. Wystąpiły zmiany w zapisie treści ślubowania. Tekst ten był następujący: „Tobie Socjalistyczna Ojczyzno! Zrodzonej z pracy i trudu marzeń ideałów wielu pokoleń wyrosłej z walki i krwi Twoich synów bojowników o wielką sprawę zwycięstwa socjalizmu, na wierność najszlachetniejszym ideałom ślubujemy: Światłe umysły, sprawne ręce, najgorętsze porywy serc, abyś rosła w siłę i piękniała w marszu do socjalizmu. Ślubujemy Tobie Ojczyzno!”. Szkołę ukończyli następujący uczniowie: Irena Wilk, Urszula Igielska, Urszula Martyka, Ewa Wielowska, Urszula Bosowska, Jolanta Pachota, Małgorzata Pastuszak, Anna Szczurek, Maria Gierałt, Eugeniusz Kijowski, Antoni Martyka, Bagiński Leon, Kazimierz Karpiel, Andrzej Kumorek, Zofia Bilińska. Ślubowanie przyjmowali: Dyrektor Andrzej Myszka, Przewodniczący Komitetu Rodzicielskiego Józef Drożdż i nauczyciele: Rozalia Spieszny, Ewa Myszka, Józefa Krzyżak, Władysława Surowiecka (emerytka) i jeden nauczyciel, z którego podpisu nie byłem w stanie odszyfrować nazwiska. W tym roku szkolnym przeprowadzono również ślubowanie klasy pierwszej. Odbyło się ono 20 września 1973 roku, a jego tekst stanowiła końcowa część ślubowania ośmioklasistów. Wychowawczynią tej klasy była Pani Ewa Kaczmarek-Myszka. Tekst ślubowania podpisali w dniu 20 czerwca 1974 roku następujący pierwszoklasiści: Janina Gierałt, Krystyna Kierczak, Beata Piechnik, Bogdan Kuraś, Marek Ojczyk, Janusz Kołacz, Elżbieta Niewola. Obok umieścili swoje podpisy Dyrektor Szkoły i Wychowawczyni. Kolejne ślubowanie klasy pierwszej przeprowadzone zostało 28 października 1974 roku, a podpisane przez uczniów w dniu 5 czerwca 1975 roku. Brzmiało ono następująco: „Przeżywamy dziś uroczystość przyjęcia nas do gromady szkolnej. Cieszymy się i jesteśmy dumni, że od dziś będziemy mogli mówić <<NASZA SZKOŁA>>. Będziemy starali się mądrze uczyć. Uczciwie i rzetelnie pracować. Być dobrymi i zgodnymi kolegami i dobrymi dziećmi w rodzinie. Chcemy wyrosnąć na godnych naszej Ludowej Ojczyzny – Polski”. Naukę rozpoczęli następujący uczniowie: M. Graszeczka, Jan Piechnik, Barbara Turek, Marek Krzyżak, Kazimierz Kubacki, Zbigniew Wróbel, Marek Jurczyk. Wychowawczynią tej klasy była Pani Józefa Krzyżak. Ślubowanie podpisał także Dyrektor Szkoły Pan mgr Andrzej Myszka. W dniu 5 czerwca odbyło się ślubowanie klasy ósmej według roty z poprzedniego roku szkolnego. Obok Dyrektora ślubowanie podpisała wychowawczyni klasy Pani Maria Kalicka. Szkołę w 1975 roku ukończyli: Czesław Błoniarczyk, Małgorzata Chrobak, Teresa Drożdż, Ryszard Gołdynia, Stefan Janusz, Danuta Kierczak, Halina Kumorek, Janina Majcher, Wacław Pachota, Dominik Pichnar, Zofia Piechnik, Kazimierz Pytko, Marek Skoczyna, Antoni Spieszny, Krystyna Sula. 1 września 1975 roku zostało przeprowadzone przyrzeczenie klasy pierwszej, a podpisane przez uczniów 5 czerwca 1976 roku. Pierwszoklasiści złożyli następujące przyrzeczenie: „Jestem małym Polakiem. Uczę się w szkole polskiej. Przyrzekam uczyć się pilnie. Przyrzekam szanować wszystkich, którzy pracują w szkole po to, aby nam było w niej dobrze. Będę starał(a) się być dobrym kolegą. Będę przyjacielem roślin i zwierząt. Chcę swoją nauką i zachowaniem sprawiać radość rodzicom i nauczycielom oraz mojej Ojczyźnie – Polsce. Obok podpisu Dyrektora Szkoły Pana mgr Andrzeja Myszki i Wychowawczyni Pani Józefy Krzyżak podpisy złożyli następujący uczniowie: Irena Solak, Mirosław Kuraś, Andrzej Kubacki, Tadeusz Dychtoń, Krzysztof Gałek, Czesław Wojtas, Urszula Gałek i Barbara Chrobak. Ten zapis ma w kronice szkolnej szczególne znaczenie. Gdyby nie on nigdy obecna społeczność szkolna nie dowidziała by się, że Irena Solak to obecna Pani Dyrektor Zespołu Szkoły Podstawowej i Przedszkola mgr Irena Kusion. Właśnie tu, w Filipowicach i  we wrześniu 1975 roku rozpoczęła swą edukację, by jak później dowiecie się z moich kronikarskich zapisów powrócić do macierzystej szkoły jako nauczyciel, popróbować pracy w innej szkole, bo akurat takie były potrzeby i powrócić, by tę właśnie szkołę upiękniać, kierować nią i rozwijać jej działalność. W tym miejscu, gdy dogłębnie Wasza Pani Dyrektor przeczyta tekst przyrzeczenia, które wiele lat temu złożyła, może powiedzieć, że wypełnia złożone wtedy przyrzeczenie do dnia dzisiejszego. Nie wiem, czy to czysty zbieg okoliczności, czy też przeznaczenie. Chciało by się powiedzieć: Właściwy człowiek na właściwym miejscu. Pewnie społeczeństwo Filipowic zasłużyło sobie by jako rodaczka, wyrosła na gruncie tej szkoły i osiągając podstawy wykształcenia i wychowania, na powrót tu pracowała na rzecz rozwoju własnej szkoły, z której wyrosła dzięki pracowitości i uporowi w dążeniach do wyznaczonych celów na cenioną osobowość nie tylko w tej Małej Ojczyźnie.

5 czerwca 1976 roku klasa ósma złożyła ślubowanie według roty z poprzedniego roku szkolnego, który to akt, obok podpisów Dyrektora Szkoły Pana Myszki i Wychowawcy Klasy Pani Rozalii Spieszny podpisali następujący uczniowie kończący szkołę podstawową: Zofia Pachota, Danuta Łękawska, Łucyna Kołacz, Teresa Błoniarz, Urszula Solak, Zofia Stanuszek, Walenty Różowski, Jerzy Łukasik, Marek Kijowski, Leon Martyka, Jan Kubacki, Józef Gierałt, Alojzy Jastrząb, Bolesław Kapułka, Mieczysław Żołna i Stanisław Waśko. W tym roku szkolnym, (1975/76)  pierwszoklasiści złożyli następujące przyrzeczenie: „Ja, najmłodszy uczeń Zbiorczej Szkoły Podstawowej w Filipowicach przyrzekam na sztandar naszej Ojczyzny, że będę dobrym Polakiem., będę dbał o dobre imię klasy i szkoły. Będę się uczył jak kochać Ojczyznę i jak dla niej pracować kiedy dorosnę.”  Naukę w tym roku szkolnym rozpoczęli następujący uczniowie podpisani pod aktem przyrzeczenia obok Dyrektora Szkoły i Wychowawcy Klasy Pani Rozalii Spieszny: Kazimierz Spieszny, Zbigniew Ojczyk, Zbigniew Igielski, Artur Kalicki, Edward Talarek, Antoni Waśko, Renata Kalicka, Krystyna Krzyżak (później nauczycielka w tej szkole do dnia dzisiejszego), Anna Żurek, Danuta Polak, Beata Niewola, Beata Osuch, A. Ojczyk, Bożena Klimek, Zofia Jurczyk, A. Majcher. W roku szkolnym 1976/77 klasa ósma w dniu 5 czerwca złożyła i podpisała ślubowanie według następującej roty: „W ostatnim dniu naszego pobytu w drogiej nam Zbiorczej Szkole Podstawowej w Filipowicach Przyrzekamy i Ślubujemy Tobie Ludowa Polsko: Dalej uczyć się pilnie, pogłębiać swoją wiedzę, dawać zawsze zachowaniem dobry przykład młodszym, a starszym oddawać należny szacunek. Przyrzekamy Tobie Ojczyzno, że w przyszłości, gdy zdobędziemy zawód, będziemy solidnie i sumiennie pracować, aby przyczynić się do budowy Polski Socjalistycznej, by rosła w potęgę umacniając swój autorytet wśród innych narodów świata.” Obok podpisu Dyrektora Szkoły Pana Andrzeja Myszki i Wychowawcy Klasy Pani Władysławy Surowieckiej i  Stanisława Wróbla, pewnie Przewodniczącego Komitetu Rodzicielskiego, podpisy złożyli następujący uczniowie kończący szkołę: Emilia Szymańska, Lucyna Żurek, Barbara Karpiel, Marta Waśko, Barbara Bosowska, Danuta Wojewoda, Urszula Brzezina, Zofia Kumorek, Marek Drożdż, Ryszard Gałek, Zygmunt Drożdż, Józef Pytko, Józef Potoczek, Marian Kasprzyk, Edward Sula, Henryk Zdrada, Marek Kołacz. W roku szkolnym 1977/78, w dniu 9 czerwca 1978 roku klasa ósma ślubowała według roty z roku szkolnego 1973/74, a akt ślubowania podpisali: Dyrektor Szkoły Pan Andrzej Myszka, Wychowawczyni Klasy Pani Anna Kijowska i następujący uczniowie kończący szkołę podstawową: Bogusław Malisz, Andrzej Musiał, Jacek Ojczyk, Aleksander Błoniarczyk, Małgorzata Majcher, Barbara Igielska, Ewa Żurek, Lucyna Błoniarczyk, Czesława Błoniarz, Danuta Mleczko, Agata Różowska, Stanisław Różowski, Franciszek Kijowski, Marek Janicki, Stanisław Rozkocha, Krzysztof Kurzydło, Krzysztof Wróbel, Jerzy Gałek, K… Różowski i … Rozkocha. W dniu rozpoczęcia roku szkolnego, 1 września 1977 roku, uczniowie klasy pierwszej złożyli następujące przyrzeczenie: „My uczniowie klasy I Szk. Podst. Przyrzekamy na sztandar biało-czerwony godnie wypełniać swoje obowiązki, szanować starszych, zawsze być koleżeńskim, pracować tak, by nie przynosić wstydu szkole i środowisku. Swoją nauką i zachowaniem sprawiać radość rodzicom i nauczycielom oraz Ojczyźnie Polsce Ludowej.” Akt przyrzeczenia obok Wychowawczyni Klasy Pani Józefy Krzyżak podpisali: Dorota Kołacz, Barbara Kubacka, Piotr Ochwat, … Dychtoń, Paweł Jurczyk, Darek Osuch.

Od tego momentu kończą się zapisy w szkolnej kronice. Szkoda, że kolejni dyrektorzy zaniechali wpisów, bo przecież w tym czasie wiele się wydarzyło, w dalszym ciągu rozbudowywano przybudówkami szkołę, by przybrała obecny plan zabudowy i wygląd, który zastałem obejmując obowiązki Dyrektora Szkoły Podstawowej w Filipowicach i Dyrektora Publicznego Przedszkola w Filipowicach, tylko z płaskim stropo-dachem i bez kolorowej elewacji. Dalszą historię opiszę na podstawie swoich wpisów w nowo założoną kronikę szkoły z prośbą, by następcy nie zaniedbywali tego obowiązku, bo jeśli przestaniemy zapisywać własne dzieje i dokonania, to inni o nas zapomną i przestaniemy się liczyć w miejscowym środowisku i na arenie międzynarodowej, a przecież to właśnie nasze Małe Ojczyzny tworzą wraz ze swoimi dokonaniami i kulturą wielkość naszej Ojczyzny, którą była i jest na zawsze Rzeczpospolita Polska.

Zdzisław Górnikiewicz

Stróże 12 maja 2019 roku

Z KART HISTORII SZKOŁY CZĘŚĆ V

Tak, jak opisałem w zakończeniu części IV obraz szkoły jaki zastałem w chwili objęcia obowiązków dyrektora Szkoły Podstawowej w Filipowicach przerastał mnie swym ogromem potrzeb. Nie wyobrażałem sobie, że przyjdzie mi kierować placówką borykając się ciągle z nieróbstwem wykonawców kolejnych etapów rozbudowy i niefrasobliwością zewnętrznych użytkowników pomieszczeń szkolnych. Wbrew opinii, że są ludzie źli w Filipowicach miałem się przekonać, że nie jest wcale tak źle i jeśli tylko umiejętnie się do jakiegoś działania społeczność pobudzi, to na efekty nawet w najtrudniejszych warunkach nie trzeba długo czekać i można otrzymać pozytywne owoce. Zwłaszcza, jeśli w realizację nakreślonych zadań i celów włączy się wszystkie zainteresowane strony.

Ale dość tych dywagacji i przystąpmy do konkretów w oparciu o zapisane w kronice dzieje szkoły, społeczności dwóch miejscowości wchodzących w terytorialny zasięg obwodu szkolnego i rozwoju tej naszej Małej Ojczyzny.

Na mocy powierzenia obowiązków przez ówczesnego Wójta Gminy Zakliczyn Pana Stanisława Chrobaka, po wygranym konkursie na dyrektora, objąłem obowiązki z dniem 1 września  1995 roku. Zastanawiałem się wtedy na jak długo los zwiąże mnie ze środowiskiem, którego  tak do końca nie znam. Wprawdzie miałem wcześniejsze kontakty nauczycielami i mieszkańcami z okresu mojego dyrektorowania i pracy w Szkole Podstawowej w Stróżach, ale to nie to samo, co na co dzień przebywanie i praca na rzecz tego środowiska, którego tak do końca nigdy człowiek nie jest w stanie poznać. Najważniejszą sprawą było dla mnie to, że życzliwie zostałem przyjęty przez nauczycieli i pracowników obsługi, którzy ofiarowali mi swoją pomoc w adaptacji w nowym dla mnie środowisku pracy. Swą pracę rozpocząłem od dogłębnej analizy dokumentacji dotychczasowej pracy szkoły i przedszkola, zapoznanie się z rozkładem obiektu, po którym przyjdzie mi się poruszać w dalszej swojej pracy dyrektora dwóch odrębnych jednostek oświatowych. Zastanawiałem się tylko dlaczego kierować mam dwiema jednostkami skoro powierzenie obowiązków dyrektora mam tylko do jednej – Szkoły Podstawowej w Filipowicach. Druga jednostka, to Przedszkole Publiczne w Filipowicach z własnym budżetem i organizacją pracy. Muszę o to zapytać Pana Wójta Stanisława Chrobaka przy najbliższej z nim rozmowie, bo przecież on swoim podpisem wydał dokument mojego mianowania. Obiekt szkolny, to stara część szkoły z dobudowanym od strony wschodniej Domem Nauczyciela, a od południowej strony łącznikiem z klatką schodową, zapleczem sanitarnym, zastępczą salą gimnastyczną, klatką schodową do pomieszczeń przedszkola, kotłowni, jadalni i kuchni z zapleczem i oddzielną klatką schodową. Obiekt duży, poziomy różne, wynikające z kolejnych etapów rozbudowy obiektu. Często przemieszczając się po tych ciągach komunikacyjnych błądzę, wychodząc nie tam, gdzie zamierzałem. Dokonując w trakcie tych moich, czasami nie zamierzonych „wycieczek” po obiekcie dochodzę do wniosku, że mimo ogromu prac mojej poprzedniczki jest tutaj wiele do zrobienia. Nie sposób nie wspomnieć o mojej poprzedniczce Pani mgr Marii Kalickiej, która tymi placówkami kierowała przez 11 lat począwszy od 1984 roku. Po objęciu stanowiska dyrektora zajęła się przede wszystkim dokończeniem budowy, którą po wielkich kłopotach finansowych ukończono w 1986 roku, oddając do użytku tak zwaną nową część, w której są pomieszczenia kotłowni, kuchni ze stołówką oraz dwóch oddziałów – zerowego i przedszkola z oddzielnym zapleczem sanitarnym. Studiując zapisy kronikarskie moich poprzedników, aż prosi się wspomnieć, że jak przed laty przy budowie pierwszej szkoły i tutaj były okresy, że w nowo powstających murach rozbudowywanego obiektu latały wróble. Ważne jednak, że dzięki zabiegom Pani Kalickiej i po uzyskaniu dotacji z Urzędu Wojewódzkiego w Tarnowie udało się budowę dokończyć, stopniowo uruchomić pracę kuchni i doprowadzić do założenia przedszkola, do którego uczęszczało 25 dzieci. Szkoła, to ciągle, po kawałku remontowany i rozbudowywany obiekt, gdzie jedno było zrobione, a drugie się sypało, wymagało, jak na moje skromne oko generalnego remontu, o co miałem zamiar występować do władz gminy. Na podkreślenie zasługuje fakt wybudowania biologiczno-mechanicznej oczyszczalni ścieków co rozwiązało problem generowania olbrzymich kosztów związanych z wywozem szamba, zalewanego wodami gruntowymi. Oczyszczalnia, po dokładnym jej przeglądzie, również wymaga remontu i usprawnień technologicznych w związku z wadliwymi połączeniami jej z ciągami kanalizacyjnymi obiektu. Na razie funkcjonuje normalnie.

31 sierpnia 1995 roku po raz pierwszy oficjalnie spotkałem się z gronem pedagogicznym i pracownikami obsługi przedstawiając założenia programowo-organizacyjne roku szkolnego 1995/96 oraz zadania pracy szkoły i przedszkola wynikające z narady dyrektorów w Kuratorium Oświaty w Tarnowie. Tak oto rozpocząłem oficjalnie nowy etap swojej pracy zawodowej i nauczycielskiej służby społecznej na rzecz środowiska Filipowic i Rudy Kameralnej – dwóch miejscowości wchodzących w skład obwodu szkolnego. Nowy rok szkolny 1995/96 rozpoczęliśmy w następującym składzie osobowym i przydziałem służbowych obowiązków: Maria Drabik – wychowawstwo w klasie VI, nauczanie matematyki w klasach IV, V, VI i VIII, opieka nad uczniami w świetlicy szkolnej wraz z prowadzeniem dokumentacji z jej działalności. Irena Kusion – nauczanie geografii i prowadzenie zajęć w oddziale 0. Ewa Drożdż, Barbara Niemiec, Grażyna Pawlik – nauczanie w klasach I-III. Lucyna Migda – nauczanie wiedzy o społeczeństwie, historii, plastyki, techniki, prowadzenie zajęć w świetlicy szkolnej i kontynuacja wychowawstwa w klasie VIII. Barbara Lasota – nauczanie języka polskiego, techniki, prowadzenie zajęć świetlicowych i wychowawstwo w klasie VII. Anna Kijowska – nauczanie języka polskiego, prowadzenie szkolnej biblioteki i wychowawstwo w klasie VI. Zofia Wójcik – nauczanie języka rosyjskiego, biologii, chemii, techniki i prowadzenie zajęć w świetlicy szkolnej. Dyrektor mgr Zdzisław Górnikiewicz – sprawuje nadzór pedagogiczny nad całością pracy szkoły i przedszkola oraz uczyć ma fizyki i matematyki w klasie VII. W przedszkolu zajęcia będą prowadzić: Halina Pyrek – zajęcia z dziećmi 3-5 – letnimi, Iwona Kaczor w niepełnym wymiarze zajęć w oddziale 0 i przedszkolu. W punkcie filialnym przedszkola w Rudzie Kameralnej, który jest integralną częścią Przedszkola Publicznego w Filipowicach, zajęcia będzie prowadzić Małgorzata Jakubowska. Religii uczyć będzie ksiądz Jan Nawała proboszcz z Parafii Rzymsko-Katolickiej p. w. Matki Bożej Śnieżnej w Filipowicach. W zatrudnieniu pozostaje jeszcze przebywająca na urlopie macierzyńskim Krystyna Kołacz i Lucyna Motak na zwolnieniu lekarskim. Przydział czynności został dokonany z zachowaniem ciągłości pracy dydaktyczno-wychowawczej i opiekuńczej w poszczególnych klasach i oddziałach co w przyszłości również zamierzam kontynuować. W okresie wakacyjnym w obiekcie przebywały dzieci z Nowej Huty na kolonii letniej zorganizowanej przez Towarzystwo Solidarnej Pomocy NSZZ „Solidarność” działające przy Hucie im. Włodzimierza Lenina w Krakowie. Przebywali oni w obiekcie przez 2 turnusy po trzy tygodnie, a po nich w obiekcie Ks. Władysław Pachota przez okres  dwóch tygodni prowadził zgrupowanie dla Chóru Katedralnego „Pualele Orantes” z Tarnowa. Po opuszczeniu obiektu przez wymienionych powyżej użytkowników trzeba było przygotować obiekt do nowego roku szkolnego. Zniszczenia pozostawione po uczestnikach kolonii z Nowej Huty są ogromne. Wprawdzie Towarzystwo Solidarnej Pomocy płaci do Urzędu Gminy w Zakliczynie za wynajem obiektu, ale nie pokrywa to poczynionych zniszczeń i strat. Zniszczone wykładziny podłogowe, powybijane szyby w oknach, powyrywane zamki w szafach z pomocami i zdewastowane i zdekompletowane pomoce dydaktyczne, pobrudzone ściany i sufity w salach lekcyjnych służących użytkownikom za sypialnie to ogrom pozostawionych zniszczeń. Odchodząca na emeryturę Pani Maria Kalicka zakupiła wprawdzie część wykładzin do sal lekcyjnych, ale położone zostały one bez przyklejenia do podłoża, co moim zdaniem uważam za poważny błąd. Za nieodpłatne przebywanie w obiekcie Ks. Władysław Pachota wsparł szkołę w postaci wyposażenia kuchni szkolnej. Ja zastanawiam się skąd pozyskać środki na usunięcie wszystkich zniszczeń i zabezpieczenie pomieszczeń obiektu przed zimą. Rok szkolny niezwykle trudny, zwłaszcza pod względem finansowym. Cała oświata od stycznia 1996 roku przechodzi pod samorządy, po znowelizowaniu ustawy o systemie oświaty. Przepisy prawa szkolnego trzeba było dostosować do nowych warunków. Następowała również kilkakrotna zmiana przydziału czynności nauczycielom. 27 listopada 1995 roku odszedł do wieczności nauczyciel religii Ks. Jan Nawała z którym bardzo dobrze układała się współpraca na polu oddziaływań wychowawczych na młodzież szkolną i współpracę szkoły z rodzicami i całą społecznością obwodu szkolnego. Kontakty z nowym proboszczem parafii, który objął obowiązki proboszcza parafii z dniem 3 grudnia 1995 roku, nie układają się najlepiej po kilku „zgrzytach” w sposobie odnoszenia się do obowiązków księdza jako nauczyciela i wychowawcy. Z usposobienie choleryk, chciałby rozporządzać w szkole jak na plebanii. Jako dyrektor nie mogę na to pozwolić. W szkole jest jeden dyrektor, a ksiądz tylko pracownikiem mu podległym, co ciężko zrozumieć księdzu. Tak więc do szkolnych kłopotów organizacyjnych przybył jeszcze jeden poważny problem rzeczowej rozmowy z księdzem odnośnie roli kościoła i szkoły w wychowaniu i oddziaływaniu w środowisku na całą społeczność Filipowic i Rudy Kameralnej. W grudniu 1995 roku powróciła do pracy Krystyna Kołacz, a od lutego 1996 roku Halina Pyrek odeszła na urlop chorobowy przed urlopem macierzyńskim. W jej miejsce zatrudniłem na zastępstwo Mariolę Czuba. W miesiącu kwietniu zmiana przydziału czynności w związku z urlopem i wyjazd na leczenie sanatoryjne Zofii Wójcik. W maju ponownie zmiana organizacyjna spowodowana urlopami Ireny Kusion i Grażyny Pawlik na pisanie prac magisterskich. W tym roku szkolnym następujący nauczyciele uzupełnili swoje wykształcenie do pełnego magisterskiego: Irena Kusion, Barbara Niemiec, Grażyna Pawlik. Rok szkolny zakończyliśmy z wieloma osiągnięciami uczniów w dodatkowej pracy poza lekcyjnej. Uczniowie zajmowali czołowe lokaty w gminnej rywalizacji sportowej i rejonowych konkursach przedmiotowych. Zespół instrumentalno – wokalny pod kierunkiem Pana Adama Pyrka dawał wspaniałe występy i koncerty  na organizowanych szkolnych uroczystościach oraz obchodach gminnych uroczystości i świąt państwowych. Zimę jakoś przeżyliśmy. Zabezpieczone folią okna w przedszkolu i dogrzewanie pomieszczeń grzejnikami elektrycznymi pozwoliło na utrzymanie minimalnej temperatury w pomieszczeniach przedszkola. Gorzej w szkole. Stare okna, nieszczelne, z pojedynczymi szybami nie zabezpieczały przed zimnem. Ja w kancelarii szkoły mam tzw. „zimny wychów”. Po godzinie siedzenia nad prowadzeniem dokumentacji pracy szkoły i przedszkola ręce są sine, grabieją z zimna i zmuszają do opuszczenia lokum w celu rozgrzewki. Były dni, w których dzieci siedziały na lekcjach w butach i kurtkach, bo piece C.O. uległy awarii lub nie można było z nich wydusić wyższej temperatury w grzejnikach. Wystosowałem pismo do rady gminy odnośnie potrzeb gospodarczych i konieczności remontu kapitalnego, ale jak na razie nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Ja dalej tak będzie, to następna zima będzie jeszcze trudniejsza. Rok niezwykle trudny tak pod względem gospodarczym jak i organizacyjnym. Do przedszkola uczęszczało 25 dzieci w wieku 3-5 lat w Filipowicach i 20 dzieci w Rudzie Kameralnej. 17 dzieci z oddziału 0 osiągnęło dojrzałość szkolną. W szkole podstawowej pobierało naukę 138 uczniów. 117 uczniów z klas I – VII otrzymało promocję do klas programowo wyższych a 20 uczniów z klasy VIII ukończyło szkołę. Jeden uczeń tej klasy pozostał na drugi rok, a jedna uczennica ukończyła szkołę podstawową z wyróżnieniem. Tą uczennicą jest Magdalena Kijowska. Na odnotowanie zasługuje udział szkoły w kampanii ozonowej Polskiego Towarzystwa Geograficznego przy współpracy z Krajowym Centrum Ekologicznym. Uczniowie poczynili stosowne obserwacje, pomiary i obliczenia, a wyniki zostały opublikowane w ogólnopolskim raporcie tych instytucji. Całym cyklem badań kierowała Pani Zofia Wójcik, która również kierowała coroczną akcją „Sprzątanie Świata”. W ramach zadań gospodarczych wyremontowano pompy w oczyszczalni ścieków i przebudowano łazienki szkolne wykładając je płytkami ceramicznymi zakupionymi i przekazanymi nieodpłatnie szkole przez Ks. Władysława Pachotę w ramach współpracy i za bezpłatny pobyt w okresie wakacyjnym w obiekcie szkoły z prowadzonym przez księdza Chórem Katedralnym „Pualele Orantes” w Tarnowie.  Co dalej z remontami obiektu nie wiadomo. Pilnego remontu wymaga przeciekający płaski dach szkoły, a sale lekcyjne i korytarze malowania po śladach bytności uczestników kolonii letnich. Chętnie wyzbyłbym się ich z obiektu, bo więcej z ich pobytu strat niż korzyści. Nasze dzieci starają się nie niszczyć, a obcym na niczym nie zależy. W okresie wakacji zrezygnowała z pracy Pani Lucyna Motak. Szkoda, bo to bardzo dobry nauczyciel z pełnym przygotowaniem do nauczania matematyki. Muszę poszukać nowego nauczyciela, by zabezpieczyć w pełni realizację programów nauczania w poszczególnych klasach. Zakończyliśmy rok szkolny, podsumowaliśmy osiągnięcia i niedociągnięcia i wytyczyliśmy zadania na nowy rok szkolny. Z moich obserwacji, przemyśleń i przewidywań wynika, że nie będzie łatwiejszy. Nowy rok szkolny 1996/97 rozpoczynamy w niepełnej obsadzie etatowej. W dalszym ciągu na zastępstwie za przebywającą na urlopie macierzyńskim Halinę Pyrek pracuje w przedszkolu Mariola Czuba. Nadal nie mamy nauczyciela matematyki. Na drodze politycznych przemian i po obowiązkowym wprowadzeniu do nauczania języka zachodnioeuropejskiego brakuje nauczycieli tych specjalności. W bieżącym roku szkolnym nauczanie języka zachodnioeuropejskiego wprowadzono w klasie piątej i tak ma się czynić w kolejnych latach aż do wyeliminowania nauczania języka rosyjskiego. Odwracamy się na zachód. Gorzej z nauczycielami, których ciągle brak, a w gminie jest ich jak na lekarstwo i gdyby nawet pracowali dzień i noc nie sprostaliby potrzebom. W tej sytuacji zatrudniłem do nauczania języka niemieckiego w klasie V Panią Biankę Mleczko, która musi zdobyć stosowne kwalifikacje pedagogiczne. Język niemiecki zna doskonale, bo jest Niemką. Aby opłaciło się jej przychodzić do pracy podjąłem decyzję o przydzieleniu jej dodatkowo trzech godzin nadobowiązkowo nauczanych w klasie VI. Od połowy września zatrudniłem Pana Krzysztofa Wołowicza jako nauczyciela matematyki z pełnym przygotowaniem pedagogicznym, dochodzącym do pracy z Roztoki-Brzeziny. Pani Iwona Kaczor została zatrudniona na pełnym etacie w przedszkolu i nie musi już uzupełniać etatu w Paleśnicy. Kłopoty kadrowe zaczęły się na nowo od października. Pan Adam Pyrek przebywa na zwolnieniu lekarskim, a następnie otrzymał roczny urlop dla poratowania zdrowia. Pani Irena Kusion otrzymała zwolnienie lekarskie. Do pracy, od lutego powróciła Pani Halina Pyrek. Ciągłe zmiany przydziału czynności wymagały organizacji zastępstw i utrudniały pracę z uczniami. 20 czerwca 1997 roku zakończyliśmy rok szkolny w klasach I – VII. Klasa VIII zakończyła naukę 18 czerwca. Szkołę ukończyło 24 uczniów w tym z wyróżnieniem 4 uczniów: Łukasz Kalicki, Danuta Kijowska, Małgorzata Martyka, Robert Piechnik. 13 dzieci z oddziału 0 rozpocznie naukę w klasie I w nowym roku szkolnym. Jeden uczeń z klasy piątej nie otrzymał promocji. Ogółem w klasach I – VIII było 133 uczniów. Do przedszkola uczęszczało 32 dzieci 3 – 5 letnich w Filipowicach i Rudzie Kameralnej. W szkole  i przedszkolu funkcjonują stołówki. W szkole zatrudniona jest kucharka na pełnym etacie. Podobnie w przedszkolu. W szkole i przedszkolu zatrudnione są dwie intendentki po ½ etatu każda. Z obsługi szkoła zatrudnia woźnego i dwie sprzątaczki, a przedszkole jedną na ½ etatu i na ½ etatu w oddziale w Rudzie Kameralnej. Na okres grzewczy szkoła zatrudnia dwóch palaczy C.O. i jednego w Rudzie Kameralnej. Pomieszczenia kuchni i stołówki wymagają pilnego remontu, a zwłaszcza węglowa kuchnia kaflowa i nierówne posadzki w kuchni. Taka kuchnia to pewnie ostatni zabytek nie tylko w naszej gminie ale w województwie. Oglądając dogłębnie wszystkie urządzenia i pomieszczenia coraz bardziej dochodzę do wniosku, że tej szkole przydałby się pilny remont, ale kapitalny.  Na koniec roku budżetowego 1996 zakupiłem nowe meble do pokoju nauczycielskiego ponieważ istniejące urągały powadze tego miejsca, do którego przecież oprócz nauczycieli przychodzą rodzice. Podczas wymiany mebli okazało się, że trzeba pomalować całe pomieszczenie, bo poprzednio tak malowano, że za szafami ściany były w różnych kolorach, nie malowane od lat. Pokój nauczycielski posiada wreszcie meble odpowiednie z ich przeznaczeniem i każdy nauczyciel posiada własną zamykaną szafkę na przechowywanie własnych dokumentów i materiałów do nauczania. Wyrzucono obskurne szafy i stół obity blachą i przykryty ceratą. Nauczyciele mają również kącik socjalny, w którym mogą zaparzyć kawę lub herbatę w oczekiwaniu na zajęcia z uczniami, jak również  przygotowując materiały do zajęć w godziwych warunkach. W miesiącu grudniu 1996 roku zakupiłem również do sal lekcyjnych trzy segmenty. Zastąpiły one „zabytkowe” szafy zamykane na kłódki i rozlatujące się, pozbijane do kupy gwoździami żeby całkiem się nie rozleciały. W wakacje roku szkolnego 1996/97 gościmy w obiekcie kolonie letnie Towarzystwa Solidarnej Pomocy z Krakowa nowej Huty. Jestem kierownikiem kolonii, by dopilnować spraw organizacyjno-gospodarczych. Sprawy programowe, żywienie i prowadzenie zajęć należą do organizatora kolonii. Po pierwszych dniach pobytu widać, co to za młodzież. Są to dzieci z rozbitych rodzin, patologicznych, stąd bardzo trudno utrzymać wśród nich dyscyplinę przez młodych wychowawców. Najlepiej, jak ich nie ma w obiekcie i mają zajęcia terenowe poza budynkiem szkolnym.  Nie dbają o porządek, niszczą sprzęty, wyłamują zamki w szafach niszcząc pomoce dydaktyczne i kradnąc je. Zwróciłem się do organizatorów, aby uczulili swoich wychowawców na te sprawy, bo na koniec organizator poniesie wszelkie koszty związane z wyrządzonymi szkodami w majątku szkolnym i jej wyposażeniu. Jaki to przyniesie efekt zobaczymy. Pierwszy turnus od 30.06 do 21.07.1997 r., drugi od 21.07 do 11.08.1997 r. i od 11.08 do 24.08.1997 r. Chór Katedralny Księdza Władysława Pachoty Pualele Orantes Tarnoviensis. Należy tutaj odnotować bardzo ważne wydarzenia, które miały miejsce w tym okresie. Koniec czerwca i początek lipca to intensywne opady deszczu na południu Polski i u naszych południowych sąsiadów. Nasze górskie potoki gromadziły bardzo duże ilości wody i odprowadzając je do Popradu i Dunajca spowodowały, gwałtowny wzrost poziomu wód w tych ciekach. Nowo pobudowana zapora wodna i zbiornik w Czorsztynie, który miał przez 14 lat być napełniany wodami Dunajca w ciągu czterech dni został do pełni zalany wodami Dunajca zasilanego wodami Popradu i malutkich potoczków spływających do zbiornika z okolicznych wzniesień. Dzięki temu zbiorniki w  Rożnowie i Czchowie mogły tak regulować spust wód, aby nie doszło do przerwania wałów w rejonie Filipowic, Stróż, Wesołowa i Zakliczyna. W dniu 14. 07 zostałem wezwany do Gminnego Sztabu Kryzysowego w Zakliczynie i otrzymałem polecenie całodobowego przebywania w obiekcie szkoły do odwołania.  Dni od 14 do 16.07 okazały się najbardziej niebezpieczne. Wezbrane wody Dunajca zalały Nową Wieś. Woda zaczęła sięgać 40 cm od korony wałów w Filipowicach. Miejscowa jednostka OSP ciągle patrolowała wały i uszczelniała wybicia wody na polach poza wałami, aby nie doszło do ich rozmycia, bo wtedy skutki byłyby fatalne dla całej miejscowości, jak to w czasach dawniejszych bywało. Na szczęście od 16 lipca woda zaczęła opadać i stan zagrożenia minął. Wychowawcy kolonii gdy zobaczyli jak wielki jest poziom wody w Dunajcu chcieli natychmiast wyjeżdżać. Uspokojeni przeze mnie, że niebezpieczeństwo już minęło, pozostali. Gdy woda zaczęła opadać mogłem sam się przekonać co może taka wielka woda. Z moim woźnym Mieczysławem Chrobakiem udaliśmy się rowerami w kierunku zapory czchowskiej. Pod górą Głowaczką w Filipowicach, ze zbocza, rynnami przepustowymi, całą ich średnicą spływały z wielkim hukiem do Dunajca olbrzymie ilości wody. Z Nowej Wsi woda zaczęła spływać do Dunajca. Na szosie sięgała jeszcze nam do osi rowerów. Przy zaporze trzeba było krzyczeć by się porozumieć. Olbrzymie masy spienionej wody przepływały przez śluzy niosąc powyrywane z korzeniami drzewa, które stawiane pionowo na śluzach obdzierane zostawały z kory i gałęzi i spływały w dół Dunajca. Widok przerażający i dający obraz potęgi wodnego żywiołu. Dobrze, że ulewy się skończyły, bo w przeciwnym razie wały nie wytrzymałyby naporu wody, a wtedy Dunajec rozlałby swoje wody po południowe wzniesienia Filipowic i Stróż zalewając domostwa i pola uprawne. Kilka zdań muszę tutaj napisać o uczestnikach kolonii Towarzystwa Solidarnej Pomocy z Nowej Huty. Nie wyobrażałem sobie aby dzieci mogły dokonać tylu zniszczeń. Rozbite i brakujące szyby w oknach w ilości 80 sztuk, powyrywane klamki i zamki w drzwiach i szafach, rozbite gniazda i wyłączniki prądu, deski klozetowe, spłuczki, uszkodzone prysznice, połamane krzesła i stoliki. Ogrom zniszczeń ujętych w protokole odbioru, które muszą zostać usunięte do rozpoczęcia roku szkolnego. Najbardziej martwią mnie  rozbite i brakujące szyby, bo zimą trudno będzie utrzymać w obiekcie właściwą temperaturę, zwłaszcza, że piece C.O. też są w nie najlepszym stanie technicznym. W okresie wakacji udało się wymienić pokrycie dachowe na Domu Nauczyciela oraz wymalować stołówkę szkolną, sanitariaty oraz korytarze do nich przylegające na parterze i piętrze obiektu szkoły. Tak więc w nowy rok szkolny przyjdzie wchodzić z nowymi problemami zwłaszcza gospodarczymi, których bez zabezpieczenia odpowiednich środków rozwiązać się nie da.  Rok szkolny 1997/98 to kolejny rok zmian kadrowych spowodowanych różnymi przyczynami. Pan Adam Pyrek dalej przebywa na urlopie zdrowotnym, Pani Halina Pyrek na długotrwałym zwolnieniu lekarskim, a Pani Irena Kusion na urlopie macierzyńskim. Zatrudniłem Pana Pawła Sułkowskiego po AWF do prowadzenia zajęć wychowania fizycznego. Uczymy więc w następującym składzie osobowym: Grażyna Pawlik, Ewa Drożdż, Barbara Niemiec, Maria Drabik, Anna Kijowska, Krystyna Kołacz, Barbara Lasota, Lucyna Migda, Krzysztof Wołowicz, Zofia Wójcik, Paweł Sułkowski, Mariola Czuba, Bianka Mleczko i Ks. Antoni Zoń. W przedszkolu zajęcia prowadzą: Iwona Kaczor i od września Halina Pyrek a w oddziale w Rudzie Kameralnej Małgorzata Jakubowska. W bieżącym roku szkolnym wchodzi w życie nowa reforma programowa. Kolejna zmiana w mojej zawodowej karierze, a czy taka dobra, jak ją władze oświatowe promują, okaże się w przyszłości, bo mim zdaniem nie do końca wszystko jest przemyślane, a brak chroniczny niektórych nauczycieli, głównie od języków, na pewno jej wdrażania nie polepszą. 4 września 1997 roku szkołę i przedszkole odwiedzili wizytatorzy Kuratorium Oświaty w Tarnowie. Od spraw przedszkolnych Pani mgr Aleksandra Stasiak a od spraw szkolnych Pan mgr Jóżef Lewicki sprawdzając stan przygotowania szkoły i przedszkola do nowego roku szkolnego. Była to, jak wnioskowałem zapowiedź kuratoryjnej wizytacji co rzeczywiście stało się faktem. 25 września rozpoczęła się kuratoryjna wizytacja wychowania przedszkolnego. Dokonano obserwacji zajęć przedszkolnych, przeglądu dokumentacji nauczania przedszkola i kancelaryjnej dyrektora. W dniu 9 października Zespół Wizytacyjny w składzie: mgr Zofia Buryło – Dyrektor Wydziału Kształcenia Podstawowego, Wychowania i Opieki, mgr Aleksandra Stasiak – Starszy Wizytator ww. wydziału, inż. Danuta Gac – Inspektor ds. Oświaty Urzędu Gminy w Zakliczynie  w obecności wszystkich członków Rady Pedagogicznej Szkoły I Przedszkola dokonał oceny pracy dydaktyczno-wychowawczej i opiekuńczej potwierdzając systematyczne działania nauczycieli i dyrektora na rzecz podnoszenia efektywności pracy sprzyjającej potrzebom środowiska i adaptacji dzieci oraz rozwijaniu ich uzdolnień i eliminowania dysfunkcji i braków środowiskowych. Zwrócono uwagę na niedofinansowanie działalności przedszkola i jego wyposażenia przez organ prowadzący i skromne środki w budżecie na ten cel. 22 listopada kolejna zmiana organizacyjna w związku z odejściem na urlop chorobowy Haliny Pyrek, dalszym ciągiem urlopu dla poratowania Adama Pyrka i urlopów macierzyńskich Ireny Kusion i Krystyny Kołacz. Wystąpiłem z wnioskiem do Rady Gminy w Zakliczynie o włączenie obiektu szkoły do planów kapitalnego remontu z powodu jego wyeksploatowania i zużycia szczególnie w okresie ostatnich wakacji. W planie budżetu na 1998 rok ująłem najważniejsze wydatki inwestycyjne i remontowe, a dotyczące naprawy dachu, remontu sali gimnastycznej, remontu i malowania pomieszczeń do nauki i innych zadań gospodarczych, których zamiast ubywać, przybywa z kolejnym rokiem. 2 grudnia ponowna zmiana organizacji pracy szkoły i przedszkola w związku z powrotem Pani Ireny Kusion z urlopu macierzyńskiego i Pani Zofii Wójcik z urlopu chorobowego. W dalszym ciągu pracujemy w niepełnej obsadzie etatowej ze względu na urlop dla poratowania zdrowia Pani Haliny Pyrek, urlopu wychowawczego Pana Adama Pyrek i urlopu macierzyńskiego Pani Krystyny Kołacz. Za przebywającą na długotrwałym zwolnieniu lekarskim Małgorzatę Jakubowską zatrudniłem Panią Rozalię Spieszny – emerytowaną nauczycielkę tej szkoły, która wspaniale sobie tam radziła ku zadowoleniu dziatwy przedszkolnej i rodziców Rudy Kameralnej. 8 maja 1998 roku Rada Pedagogiczna została zapoznana z projektem podstaw programowych przedmiotów ogólnokształcących i planów nauczania w klasach I – III i IV – VI nowej szkoły podstawowej sześcioklasowej. Dokumenty te zostały poddane szczegółowej i dogłębnej analizie ze szczególnym uwzględnieniem kosztów wprowadzanej reformy i braków w tym zakresie w wyposażeniu szkoły. Rok szkolny w mojej i nauczycieli ocenie trudny, bogaty w wydarzenia i zróżnicowany organizacyjnie. Wiele problemów kadrowych, trudności budżetowe, nieprzewidziane awarie urządzeń, kontrole sanitarne, badanie wyników nauczania, wizytacja katechetyczna i przedszkola wykazały integrację nauczycieli w realizacji nakreślonych w rocznym planie pracy zadań szkoły i przedszkola. Mimo „zgrzytów” na linii szkoła i kościół, a właściwie na linii zespół nauczycielski a ksiądz katecheta, z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że szkoła z sumiennością i odpowiedzialnością wypełniła powierzone jej zadania. Były niedociągnięcia sukcesywnie niwelowane, ale to nie powód, by nasza wspólna praca była niszczona i przewracana. Owocna praca, to praca twórcza, spokojna i rozważna, opierająca się na wzajemnej tolerancji. Musimy uszanować wszystko i wszystkich: dzieci, uczniów, rodziców i nauczycieli. Szkoła jest placówką publiczną i apolityczną, a sukcesem nas wszystkich będzie wypracowanie wspólnej drogi wychowawczej, dydaktycznej i opiekuńczej. Trzeba zmodyfikować i ulepszać współpracę z kościołem w zakresie realizacji działań wychowawczo-opiekuńczych dbając o zachowanie autorytetu naszego zawodu w lokalnym środowisku w oparciu o pełną tolerancję światopoglądową, zasobność materialną i pozycję środowiskową. Nowy rok szkolny 1998/99 rozpoczynamy optymistycznie W oddziale przedszkola w Rudzie Kameralnej nastąpiła zmiana nauczyciela. Po przejściu przez Panią Małgorzatę Jakubowską na długotrwały urlop chorobowy, została zatrudniona Pani Marta Tyńska. Do szkoły uczęszcza 115 dzieci w klasach I – VIII. Jest to rok szczególny, w którym po  raz pierwszy w historii szkolnictwa szkołę podstawową ukończą dwie klasy. Jedna ośmioklasową i jedna sześcioklasową szkołę podstawową zgodnie z reformą programowo-organizacyjną szkolnictwa w Polsce. W oddziale przedszkola w Rudzie Kameralnej zajęciami objętych jest 15 dzieci, a w dwóch oddziałach w Filipowicach łącznie 30 dzieci, w tym 12 dzieci sześcioletnich. Kolejny rok wdrażania reformy systemu edukacji. Zdaniem wielu nauczycieli następuje zbyt szybkie tempo planowanych zmian przy niejasnym sposobie ich finansowania. Niepewna sytuacja na nauczycielskim rynku pracy, braki wykwalifikowanej kadry do nauczania wielu przedmiotów, chaos towarzyszący reformie źle wpływa na jakość pracy nauczyciela. Sama reforma jest niezbędna dla zapewnienia nowoczesności i sprostaniu wyzwań współczesnego świata stawianych przed społeczeństwem i młodzieżą, ale moim zdaniem musi iść w parze z motywacją finansową pracy nauczycieli, ich przygotowaniem do nowych zadań i stworzenia odpowiednich warunków i zaplecza dydaktycznego i zabezpieczenia środków finansowych w budżetach na realizację zadań decydujących o sukcesach wdrażania nowych rozwiązań programowo-organizacyjnych. W grudniu powróciła z urlopu chorobowego Pani Halina Pyrek. Pani Mariola Czuba przeszła do pracy w szkole podstawowej jako nauczyciel muzyki. Nie bez wpływu na naszą oświatę miały fakty zmian w administrowaniu terytorium Polski. Od 1 stycznia 1999 roku nastąpiła zmiana podziału administracyjnego kraju. Na mocy ustawy zlikwidowano 49 województw, a w ich miejsce zostało utworzonych 16 nowych. Województwo tarnowskie zostało wchłonięte przez województwo małopolskie, a dawne Kuratorium Oświaty zostało podporządkowane Małopolskiemu Kuratorowi Oświaty jako Delegatura z siedzibą w Tarnowie. Tarnów stał się miastem powiatowym, a Gmina Zakliczyn weszła w skład terytorialny powiatu tarnowskiego. Wcześniej przynależała administracyjnie do powiatu brzeskiego. 25 marca 1999 roku rozpoczęła się w szkole kompleksowa wizytacja Małopolskiego Kuratora Oświaty w Krakowie reprezentowanego przez Zespół Wizytacyjny Delegatury w Tarnowie. W tym dniu wizytator KO Pan Józef Lewicki przedstawił zakres wizytacji, który obejmował:

  1. Lustrację całego obiektu.
  2. Przegląd dokumentacji przebiegu nauczania, pracy dyrektora, wychowawców klas, nauczycieli, Rady Pedagogicznej oraz innej dokumentacji związanej ze statutowym funkcjonowaniem szkoły takiej jak : statut, regulaminy, arkusz organizacyjny dokumentacja kadrowa, tygodniowy plan lekcji, zarządzanie, plany pracy, księgi protokołów, ewidencja uczniów i dzieci, protokoły powypadkowe, rejestry druków ścisłego zarachowania, arkusze ocen, dzienniki lekcyjne, rozkłady materiałów programowych w poszczególnych klasach, decyzje dyrektora, protokoły egzaminacyjne, notatki pohospitacyjne dyrektora.
  3. Analizę badań wyników nauczania, losy absolwentów i udziału w konkursach.
  4. Badania wyników nauczania: z przyrody w klasie III, matematyki w klasie IV, interdyscyplinarne w klasie VIII, język polski w klasie VI, historia w klasie VII.
  5. Hospitacja zajęć prowadzonych przez dyrektora z matematyki w klasie VI
  6. Udział przedstawicieli KO i organu prowadzącego w hospitacji zajęć przez dyrektora szkoły w klasie VIII z chemii, języka polskiego w klasie I, matematyki w klasie II, wychowania fizycznego chłopców w klasach VII-VIII.
  7. Przeprowadzenie badań ankietowych wśród nauczycieli, uczniów klas VII, VIII, a także rodziców.
  8. Spotkanie z Komitetem Rodzicielskim.
  9. Spotkanie z Samorządem Uczniowskim.

Jak widać, zakres wizytacji dający obraz całokształtu pracy szkoły we wszystkich jej aspektach.

26 kwietnia 1999 roku nastąpiło podsumowanie wizytacji i przekazanie protokołu przez Zespół Wizytacyjny w składzie: Zastępca Dyrektora Delegatury K O Władysław Magdoń, wizytator KO Józef Lewicki, Dyrektor ds. Oświaty Urzędu Gminy w Zakliczynie Stanisław Dyląg podkreślając bardzo dobre zarządzanie szkołą, prowadzenie dokumentacji zgodnie z przepisami prawa. Zwrócono uwagę na bardzo dobre przygotowanie kadry pedagogicznej, wzorową organizację pracy z uczniami, konstruktywną współpracę ze środowiskiem lokalnym i rodzicami. Zespół wizytacyjny zwrócił uwagę na konieczność przeprowadzenia remontu obiektu ze względu na pogarszający się z każdym rokiem jego stan techniczny. Sala gimnastyczna wymaga natychmiastowej wymiany klawiszującego parkietu, dach remontu, a cały obiekt malowania. W bieżącym roku szkolnym ukończyło szkołę podstawową 13 uczniów klasy VI i 12 uczniów klasy VIII, a wszyscy uczniowie z pozostałych klas I – V i VII uzyskali promocję do klas programowo wyższych. 1 lipca 1999 roku dokonaliśmy podsumowania całokształtu pracy szkoły zwracając szczególną uwagę na zalecenia powizytacyjne i ujęcie ich we wnioskach do dalszej pracy szkoły. Odbiciem efektów nauczycielskiej pracy jest dokonanie przez dyrektora 1 oceny dobrej pracy nauczycieli, 1 wyróżniającej i 8 szczególnie wyróżniających dających również obraz osiągnięć szkoły w świetle przeprowadzonej kompleksowej wizytacji. Kolejny rok szkolny 1999/2000 był niezwykle ciekawy dla systemu edukacyjnego w Polsce, a tym samym i w naszej szkole. Po raz pierwszy otwierają swoje podwoje gimnazja. Nasi uczniowie, którzy w ubiegłym roku szkolnym ukończyli sześcioklasową szkołę podstawową rozpoczną naukę w  trzyletnim Gimnazjum w Zakliczynie, a absolwenci ośmioklasowej szkoły podstawowej w okolicznych szkołach średnich. Obecny rok, to organizacja nauki w klasach I – VI i klasie VIII. Nie ma klasy VII. Uchwała Rady Gminy Nr IX/72/99 z dnia 29 marca 1999 roku określiła nową sieć publicznych szkół oraz ich granic i obwodów szkolnych. Nasz obwód szkolny to Filipowice i Ruda Kameralna. Mimo tych ustaleń uczęszczają do naszej szkoły spełniając obowiązek szkolny dzieci ze Stróż, Wesołowa i Woli Stróskiej z tych domów, które są w niedalekiej odległości od siedziby naszej szkoły, lub z tych, z których od dziesięcioleci posyłano dzieci do szkoły w Filipowicach. Są to rodziny Grzybów, Świstaków, Damianów, Irytowskich, Tomosiów, Pajorów, Wolaków, Żychowskich, Wielowskich, Kawów. W dalszym ciągu nie została rozwiązana sprawa nadzoru pedagogicznego i zarządzania przedszkolem. Nie otrzymuję z tego tytułu żadnego dodatku. Wychodzi na to, że obowiązki dyrektora Przedszkola Publicznego w Filipowicach pełnię społecznie, a obowiązków z tego wynikających nie brakuje, a do tego jest jeszcze punkt filialny w Rudzie Kameralnej, którego pracę też trzeba nadzorować i przynajmniej raz w tygodniu tam być. Nowy rok szkolny 1999/2000 rozpoczynamy w następującej obsadzie etatowej: w przedszkolu Halina Pyrek, Iwona Kaczor, Irena Kusion oraz Marta Tyńska w oddziale w Rudzie Kameralnej. Na urlopie chorobowym Małgorzata Jakubowska. W szkole podstawowej uczą: Ewa Drożdż, Barbara Niemiec i Grażyna Pawlik w nauczaniu zintegrowanym, a w klasach IV – VI  i VIII: Anna Kijowska, Krystyna Kołacz, Lucyna Migda, Paweł Sułkowski, Krzysztof Wołowicz, Irena Kusion, Bianka Mleczko, Ks. Antoni Zoń i nowa nauczycielka języka polskiego Pani Marta Kraj. Pan Adam Pyrek przebywa w dalszym ciągu na urlopie wychowawczym, a Mariola Czuba na zwolnieniu lekarskim w związku z zaawansowaną ciążą. Pani Maria Drabik odeszła na zasłużoną emeryturę. Za wieloletnią pracę zawodową i osiągnięcia w pracy, na mój wniosek, otrzymała Złoty Krzyż Zasługi za całokształt pracy na rzecz oświaty i jej rozwoju. Odeszła bardzo dobra, niezwykle ceniona przez dzieci i cały zespół nauczycielski nauczycielka matematyki, wychowawca i opiekun dzieci i młodzieży w świetlicy szkolnej. Ten rok szkolny wiązał się z koniecznością dostosowania wewnątrzszkolnego prawa do zmieniających się przepisów prawa  oświatowego. Nowe statuty, regulaminy, programy wymagają dodatkowej pracy całego zespołu nauczycielskiego. W listopadzie  organizacja charytatywna z Holandii z Ks. Władysławem Pachotą z Tarnowa, a pochodzącym z Filipowic, przywiozła i przekazała na rzecz szkoły i przedszkola szereg darów. Dzieci otrzymały przybory szkolne, zeszyty, materiały rysunkowe, odzież, a najmłodsi wielką ilość rożnych zabawek. Szkoła otrzymała stoliki i krzesła, co pozwoliło na wymianę mocno wyeksploatowanego i zniszczonego wyposażenia klas. Nadwyżkę przywiezionych stolików i krzeseł przekazaliśmy innym szkołom w Gminie Zakliczyn. W grudniu powołano Gminną Radę Oświatową, do składu której zostałem rekomendowany przez Radę Pedagogiczną szkoły i przedszkola. W ramach posiadanych środków w budżecie dokonałem zakupu parkietu do sali gimnastycznej i szeregu akcesoriów do wymiany armatury w łazienkach. Trzeba etapami remontować co się da, bo na remont kapitalny nie ma co liczyć, a remontując należy tak robić, by kolejne prace nie niszczyły tego, co już zostało zrobione. Zbliża się milenijny rok 2000. Różne z tym wieści można usłyszeć i wyczytać. Niektórzy uważają, że nastąpi koniec świata, co przyjmuję jako niedorzeczność. Pracować trzeba nadal, bez względu na to, co się stanie, a obowiązków nie ubywa, a przybywa. Rok szkolny upłynął pod kątem przemian związanych z wprowadzeniem pierwszego etapu reformy systemu edukacji. Były opóźnienia w dystrybucji podręczników szkolnych, a brak podręczników do nauczania języka niemieckiego utrudniał pracę nauczycielki, która we własnym zakresie musiała przygotowywać materiały dla uczniów. Nastąpiły również zmiany w organizacji przedszkola. Zlikwidowany został Odział Przedszkola w Rudzie Kameralnej. Przedszkole Publiczne w Filipowicach zostało przemianowane na pięciogodzinne ponieważ rodzice nie wyrazili zgody na ponoszenie dodatkowych opłat za przedszkole 9-cio godzinne zgodnie z uchwałami Rady Gminy w Zakliczynie. Z Małgorzatą Jakubowską został rozwiązany stosunek pracy ponieważ nie wyraziła zgody na przejście do pracy w przedszkolu w Filipowicach. Rozwiązano również stosunek pracy z pracownikami obsługi Oddziału Przedszkola w Rudzie Kameralnej w osobach Jolanta Błoniarczyk sprzątaczka i Aleksander Sadłowski, palacz w okresie zimowym. Zmiany dotyczyły również organizacji Przedszkola w Filipowicach, Pani Iwona Kaczor przejęła oddział 0, a Pani Halina Pyrek oddział P. Szkoła nasza w bieżącym roku szkolnym zasiliła kadrowo Gimnazjum w Zakliczynie. Na mocy porozumienia stron odeszła z naszej szkoły do gimnazjum Pani Zofia Wójcik, nauczycielka biologii, chemii i języka rosyjskiego. Bardzo wymagająca nauczycielka, z której pracy na pewno będzie zadowolony dyrektor gimnazjum. Będzie na pewno dbać o jakość pracy z uczniami i wyniki nauczania. Do pracy w Zespole Szkół Zawodowych w Zakliczynie odeszła Pani Barbara Lasota – nauczycielka języka polskiego. Nauczyciele odchodzą bojąc się, że w latach następnych będą pracować w niepełnych wymiarach etatowych, a przejście do gimnazjum i szkół średnich daje im stabilizację zawodową. Z zadań gospodarczych udało się w okresie wakacyjnym przeprowadzić kapitalny remont sali gimnastycznej. Wymieniono część pokrycia dachowego, a całość uszczelniono likwidując przecieki, wymieniono punkty świetlne i zamontowano dodatkowe, zmieniono całkowicie podłoże nakładając na nie nowy parkiet. Ściany i sufit wyremontowano nakładając siatki wzmacniające i narożniki metalowe. Na całej powierzchni ścian i sufitu  nałożona została gładź tynkowa, a powierzchnia pomalowana, łącznie z odnowieniem tablic do koszykówki i wyznaczeniem na ścianach bramek do piłki ręcznej. Sala piękna, że aż przyjemnie będzie prowadzić w niej zajęcia sportowe, a co najważniejsze – bezpiecznie. W maju 2000 roku otrzymałem od Rady Pedagogicznej pozytywną opinię swej pięcioletniej pracy i zarządzania skierowaną do Zarządu Gminy Zakliczyn co skutkowało powierzeniem mi obowiązków dyrektora na kolejny, pięcioletni okres. W tym roku szkolnym uczęszczało do szkoły podstawowej 102 uczniów w klasach I – VI i VIII. 14 dzieci było w oddziale 0 przedszkola i 22 dzieci w wieku 2 – 5 lat w oddziale P. 30 dzieci korzystało z bezpłatnego żywienia w stołówce szkolnej refundowanego przez GOPS w Zakliczynie. Świetlica szkolna organizowała zajęcia dla 35 uczniów oczekujących na autobus szkolny w ramach zorganizowanego przez gminę dowozu. Był to kolejny rok zmian organizacyjnych i programowych. Ostatni rok, w którym uczęszczali ośmioklasiści. 17 uczniów tej klasy ukończyło szkołę. Byli to następujący uczniowie: Barbara Bilińska, Tomasz Bolechała, Edyta Chrobak, Renata Czuba, Wioletta Czuba, Katarzyna Doskocz, Ewelina Hajdecka, Paweł Korczyński, Monika Łękawska, Oriana Łękawska, Szczepan Łękawski, Barbara Ojczyk, Agnieszka Pajor, Mariusz Sułkowski, Adam Winiarski, Danuta Żychowska i Sławomir Karecki. Dwóch uczniów ukończyło szkołę programem szkoły specjalnej. Jest to rok szczególny ponieważ w tym roku szkolnym po raz pierwszy kończą szkołę podstawową uczniowie po klasie szóstej. Są to następujący uczniowie: Agnieszka Czuba, Łukasz Irytowski, Mateusz Kijowski, Andrzej Myrlak, Magdalena Pajor, Sylwia Przybylska, Dominik Świerkosz, Piotr Mytnik, Andrzej Świstak, Małgorzata Żychowska. Uczniowie ci będą kontynuować naukę w nowo utworzonym gimnazjum, dlatego też tę 10-tkę uczniów i 19-tkę wymienioną wcześniej rozpoczynającą dalszą edukację w szkołach średnich uwieczniłem w kronice szkoły. Ubolewam nad faktem braku komputerów w szkole. Wprowadzenie informatyki wymusza  zakup komputerów do organizacji zajęć praktycznych z ich użyciem. Kolejny rok szkolny, w którym nastąpiło wiele zmian. Likwidacji uległo ośmiogodzinne przedszkole na rzecz pięciogodzinnego. Uważam to za stratę dla środowiska, ale rodzice nie wyrazili zgody na świadczenie wykraczające poza wynikające z ustawy oświatowej, a dotyczące organizacji wychowania przedszkolnego. Nastąpiły również zmiany kadrowe. Pani Marta Kraj kończy pracę w szkole przechodząc do pracy  do szkoły w Czchowie. Bardzo dobra polonistka i organizator pracy pozalekcyjnej z uczniami. Pani Irena Kusion na mocy porozumienia stron z nowym rokiem szkolnym rozpocznie pracę w Gimnazjum w Zakliczynie. Kolejny, bardzo wartościowy nauczyciel – wieloprzedmiotowiec, mający pełne pedagogiczne kwalifikacje do nauczania matematyki, geografii i nauczania początkowego oraz wychowania przedszkolnego zasili kadry gimnazjum. Bardzo okrojony budżet zabezpiecza tylko najpotrzebniejsze wydatki szkoły i przedszkola. Nowy rok szkolny jest zapowiedzią nowych problemów związanych szczególnie z zadaniami gospodarczymi, na których wykonanie odczuwa się chroniczny brak środków finansowych, a potrzeb przybywa z każdym kolejnym rokiem. Rok szkolny 2000/2001 rozpoczęliśmy w następującym składzie osobowym: Halina Pyrek i Iwona Kaczor w przedszkolu, a w szkole podstawowej: Grażyna Pawlik Ewa Drożdż, Barbara Niemiec w nauczaniu zintegrowanym w klasach I-III oraz w drugim etapie edukacyjnym w klasach IV-VI – Anna Kijowska, Krystyna Kołacz, Lucyna Migda, Paweł Sułkowski, Krzysztof Wołowicz, Bianka Mleczko, Ks. Antoni Zoń. Na mocy porozumienia stron została rozwiązana umowa o pracę z Panem Adamem Pyrkiem. Szkoda, bo pięknie prowadził zajęcia muzyczne, zespół instrumentalny klawesynistów i chór szkolny,  uświetniające uroczystości organizowane w szkole i środowisku nie tylko w naszym obwodzie, ale także organizowane w Gminie Zakliczyn święta państwowe i inne uroczystości regionalne. Kolejna zmiana przepisów prawa oświatowego i znów dopasowanie wewnętrznego prawa oświatowego do nowych warunków. Wprowadzone nowe przepisy dotyczące stopni awansu zawodowego nauczycieli spowodowały, że w listopadzie nauczyciele zatrudnieni na zasadzie mianowania otrzymali z urzędu akty nadania stopnia nauczyciela mianowanego z urzędu. W naszej szkole takie akty otrzymali wszyscy nauczyciele poza Panią Bianką Mleczko, która nie spełniała warunków określonych rozporządzeniem Ministerstwa Edukacji Narodowej. W okresie wakacyjnym, pokrywając jedynie koszty farb i materiałów pomocniczych pomalowano sale do prowadzenia zajęć w oddziale 0 i P przedszkola. Prace malarskie wykonali rodzice dzieci uczęszczających do przedszkola. Z zabezpieczonych w budżecie środków udało się dokonać generalnego remontu pokrycia dachowego wraz z okuciami blacharskimi i orynnowaniem. Nareszcie znikną „kwiatki” na sufitach w pomieszczeniach na piętrze obiektu. Gdyby jeszcze udało się wymienić okna i przestarzałą instalację C.O., to w szkole byłoby ciepło. Mimo wielu pism kierowanych do Rady Gminy, Zarządu i Wójta na remont kapitalny obiektu nie ma co liczyć. Według władz ważniejsze są inne inwestycje w gminie. Nasza szkoła musi jeszcze poczekać. Jak to w szkole bywa nie jesteśmy nigdy w stanie przewidzieć co może się wydarzyć i jakie mogą wystąpić problemy na linii szkoła – uczeń – rodzic. Przybył do naszej szkoły uczeń, który wraz z ojcem wędrował po całej Polsce twierdząc, że w szkołach, do których poprzednio uczęszczał jego syn był dyskryminowany, a szkoły nie spełniały oczekiwań ojca w zakresie opieki i oddziaływania wychowawczego. Pomogliśmy ojcu w znalezieniu mieszkania, otoczyliśmy opieką socjalną w postaci bezpłatnego żywienia w stołówce szkolnej, zwolniliśmy z opłaty ubezpieczenia NW i innych opłat szkolnych chcąc pomóc dziecku i ojcu skoro wszędzie ich krzywdzono. Pan Jan Psiur i jego syn  Piotr Psiur obiecali współdziałanie i podporządkowanie się wewnątrzszkolnym regulaminom i postanowieniom statutu, by po kilku miesiącach oskarżyć szkołę, nauczycieli i uczniów o wyrządzanie krzywdy dziecku kierując kilkudziesięciu stronicową skargę do Ministerstwa Edukacji Narodowej, Rzecznika Praw Dziecka,, nie wspominając o instytucjach i urzędach szczebla wojewódzkiego. Zjechały się do szkoły komisje różnych szczebli badając sprawę, by dokumentację z przeprowadzonych kontroli zamknąć w pękatym segregatorze. Po tych kontrolach i wydaniu orzeczenia, że szkoła ojcu i synowi krzywd żadnych nie uczyniła, nakazem Sądu Rejonowego w Brzesku, gdzie sprawę skierowałem, ojcu odebrano prawa rodzicielskie, a syna umieszczono w domu dziecka. Zostałem więc mądrzejszy jeszcze jedno życiowe i zawodowe doświadczenie jak walczyć o dobre imię swoich uczniów, nauczycieli i rodziców w zetknięciu z głupotą i nepotyzmem niektórych ludzi. Był to zarazem wielki mój sprawdzian i egzamin, że placówki, którymi kieruję i wszyscy ich moi pracownicy wykonują powierzone obowiązki i swą pracę zawodową w poczuciu sumienności i odpowiedzialności za jej efekty. W minionym roku szkolnym do przedszkola uczęszczało 42 dzieci, w tym 17 w do oddziału 0 i 25 do oddziału P. Do szkoły podstawowej uczęszczało 90 uczniów do półrocza. Po półroczu ubył jeden uczeń. 89 uczniów zostało sklasyfikowanych z czego 72 uzyskało promocję do klas programowo wyższych, a 17 ukończyło szkołę podstawową.  Budżetowy rok 2001 to kolejny starań o zabezpieczenie środków na konieczne remonty oraz poszukiwań pozabudżetowych źródeł środków finansowych na realizację zadań wytyczonych w rocznym planie pracy szkoły. W obiekcie szkoły mają swoje siedziby Fili Biblioteki Publicznej w Zakliczynie i Punkt Lekarski , będący filią niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Zakliczynie. Oba te podmioty korzystają z pomieszczeń obiektu nieodpłatnie, a Masza jednostka ponosi wszelkie koszty związanie z ogrzewaniem, dostarczaniem energii elektrycznej, poboru wody i jej badań do celów spożywczych, wywozem śmieci, funkcjonowania oczyszczalni ścieków i utrzymania porządku wokół obiektu. Moje monity w tej sprawie doprowadziły do spisania w sierpniu 2001 roku umowy  NZOZ w Zakliczynie z Zarządem Gminy o odpłatności za użytkowane pomieszczenia. Podobna umowa została zawarta z Gminną Biblioteką Publiczną w Zakliczynie. Naraziłem się tymi działaniami kierownikom zainteresowanych instytucji i władzom gminy, ale postawiłem na swoim, doprowadzając do tego, że Rada Gminy nie głosi, że wydatki na jednego ucznia jakie generuje szkoła i przedszkole w Filipowicach są jedne z najwyższych w gminie. Rada Gminy nie przyjmuje do wiadomości, że utrzymanie i prowadzenie Przedszkola Publicznego w Filipowicach to zadanie własne gminy nie podlegające subwencji oświatowej. Koszty liczą łącznie, a dochody tylko z subwencji. Niepokoi mnie fakt, że w dalszym ciągu nie mogę w szkole zorganizować pracowni komputerowe z powodu braku środków na ten cel w budżecie mimo umieszczenia takich potrzeb w projekcie budżetu a odrzuconych przez Radę Gminy. Zakupiłem jeden komputer do potrzeb kancelarii, gdyż nie wyobrażam sobie pracy bez dostępu do programów wspomagających moją pracę jako dyrektora. Kieruję prośby do Pana Posła Wiesława Wody, Telekomunikacji Polskiej S.A., Prezydenta  RP, osób prywatnych, miejscowych firm o przekazywanie szkole sprzętu komputerowego. Z jakim powodzeniem – zobaczymy. W okresie wakacyjnym miały miejsce ważne wydarzenia mające wpływ na funkcjonowanie obiektu szkoły i przedszkola. W miesiącu lipcu 2001 roku ciągłe, ulewne opady atmosferyczne a w  dniach od 23 do 29 lipca 2001 istne oberwanie chmur spowodowało gwałtowny przybór wód we wszystkich ciekach wodnych schodzących z okolicznych wzgórz. Potok Rudzanka nie pomieścił wód w swoim korycie, zmienił się w szalejącą olbrzymią rzekę, zrywał asfalt owijając  go na przydrożnych wierzbach i wdarł się do wsi po prawej stronie zalewając i podtapiając okoliczne domy. Dzięki ofiarności strażaków z miejscowej OSP i pokierowanie wód nie doszło do poważniejszych zniszczeń i szkód. Ucierpiała szkoła. Woda weszła do piwnic. Zalaną oczyszczalnię ścieków uratowali strażacy pompując non-stop przez trzy doby z niej wodę opadową. Straty są bardzo duże i skąd wziąć pieniądze, by usunąć zacieki i powstałe zniszczenia to wielki znak zapytania? Jak potężna woda spłynęła z okolicznych wzgórz i jaką siłę miały wody Rudzanki niech świadczy przestawienie betonowych progów na potoku wzdłuż biegu i przeniesienie ich o kilka metrów poniżej. Rudzankę w normalnych warunkach można przeskoczyć z jednej na drugą stronę, a w miejscach jej rozlewisk przejść suchą nogą po kamykach. Zastanawiam się jak w takich warunkach rozpoczniemy nowy rok szkolny. Na własną odpowiedzialność, a może i z premedytacją zleciłem odmalowanie wszystkich pomieszczeń do nauki w szkole i przedszkolu oraz korytarz w starej części obiektu wraz z dokonaniem remontu stolarki drzwiowej, bo nie wyobrażałem sobie wpuścić dzieci do zniszczonych zaciekami klas w dniu rozpoczęcia zajęć, to jest 3 września 2001 roku. Zgodnie z wcześniej spisaną umową i kosztami materiałowymi zadanie to zostało zrealizowane za kwotę 21.384,15 złotych. Nie mając na to środków w budżecie zwróciłem się do Rady Gminy o sfinansowanie tego zadania, jednak Rada odmówiła mi środków na pokrycie poniesionych wydatków. Zagroziła mi poniesieniem konsekwencji z dyscypliną budżetową włącznie i karą porządkową, a nawet odwołaniem ze stanowiska. Za bardzo się tym nie przejąłem. Ostatecznie dyrektorem się bywa, a nauczycielem się jest. Wcześniej podjąłem starania, poprzez kancelarię Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego o środki na organizację pracowni komputerowej. Korzystając z pomocy swojego kolegi Bronisława Chrzana uzyskałem kontakt z Prezydentem RP i obietnicę finansowego wsparcia. W ten sposób i za pośrednictwem Kancelarii Prezydenta RP, prywatna firma przewozowa Pawła Piątkowskiego „EQUUS” z Krakowa przekazała na konto gminy kwotę 20.000,00 złotych. Jeden tysiąc przekazała na nasze konto Piekarnia „LUCYNKA” Bogusława Salamona z Filipowic. W dniu, w którym na posiedzeniu Rada Gminy miała mnie „wieszać” za naruszenie dyscypliny budżetowej na koncie miałem brakującą sumę środków finansowych, nim podjęto decyzję w tej sprawie, ku wielkiemu zdziwieniu radnych i obecnych na sesji dyrektorów jednostek organizacyjnych gminy. Kiedy Skarbnik Gminy Pani Urszula Nowak przekazała na tej sesji informację, że na konto wpłynęło 21.000,00 złotych, wielu obecnych na sesji chciało dzielić te pieniądze na własne zadania. Zostali przez Panią Skarbnik poinformowani, że jest tam zaznaczona klauzula: „Do osobistego wykorzystania na potrzeby szkoły przez Dyrektora Szkoły Podstawowej w Filipowicach Pana Zdzisława Górnikiewicza”. W kronice zapisałem w jaki sposób pozyskałem te środki. Na sesji ten fakt zbyłem milczeniem, gdyż za te środki szkoła miała mieć nowoczesną pracownię komputerową, a wiedziałem, że szanowna Rada tego nie doceni i środków tych mi nie zrefunduje. Został mi jedynie argument, że skoro ja mogłem wnieść do budżetu taką kwotę, to mam moralne prawo żądać zabezpieczenia środków finansowych w kolejnych latach budżetowych na zwiększające się potrzeby realizacji zadań gospodarczych. Wszystkim osobom, które przyczyniły się do rozwiązanie tego finansowego problemu przesłałem piękne podziękowania ze stosownymi dedykacjami. Osoby te pozwolę sobie zapisać na wieczną pamięć wszystkich, którym ta pomoc pozwoliła odbywać naukę i pracę w lepszych warunkach: Prezydent RP – Aleksander Kwaśniewski, Poseł na Sejm RP – Krzysztof Janik, Doradca Prezydenta RP – Jerzy Mackiewicz, Mój serdeczny kolega i przyjaciel – Bronisław Chrzan z Połomia Dużego, właściciel Spółki „EQUUS” – Paweł Piątkowski, właściciele Piekarni „LUCYNKA” – Krystyna i Bogusław Salamonowie. Podziękowałem im słowami Wandy Grodzieńskiej:

„Mogę zerwać na łące garść pierwiosnków młodych i,

życząc Ci żarliwie spełnienia Twych marzeń, serce niby

dojrzałą, czerwoną jagodę wraz z kwiatkami polnymi

ofiarować w darze”.

Bo cóż innego mogłem im dać w zamian.

 Stróże 24 czerwca 2022 roku 

Z KART HISTORII SZKOŁY CZĘŚĆ V

To już ostatnia część dziejów oświaty obwodu szkolnego Zespołu Szkoły Podstawowej i Przedszkola w Filipowicach zapisanej przeze mnie w kronice za okres 10 lat. Jeśli mi się uda, to przekażę ją do publikacji na stronie ZSPiP jako „Mikołajowy” prezent dla całej społeczności związanej z jego działalnością. Dalsze dzieje niech zapisuje obecna Dyrekcja, co myślę czyni, by potomni mogli w przyszłości poczytać jak to z tym kształceniem, wychowaniem i opieką  Dziatwy Filipowickiej i Rudzkiej bywało.

Rok szkolny 2001/2002 to kolejne pasmo problemów, które przy moim optymistycznym nastawieniu powinno udać się rozwiązać. Rozpoczęliśmy go w następującym składzie osobowym: Iwona Kaczor i Halina Pyrek w Przedszkolu Publicznym, a w Szkole Podstawowej Barbara Niemiec, Grażyna Pawlik, Ewa Drożdż w nauczaniu zintegrowanym oraz Anna Kijowska, Krystyna Kołacz, Lucyna Migda, Paweł Sułkowski, Krzysztof Wołowicz, Ks. Antoni Zoń i nowo zatrudniona nauczycielka języka niemieckiego Pani Małgorzata Cieśla w klasach IV-VI. Odeszła z pracy Pani Bianka Mleczko, która wyjechała do Niemiec i rozwiązała stosunek pracy na mocy porozumienia stron. Kolejna zmiana kadrowa nastąpiła w październiku. Paweł Sułkowski otrzymał roczny urlop dla poratowania zdrowia i jego obowiązki przejęli pozostali nauczyciele. Brakuje nauczyciela wychowania fizycznego i na razie nie ma możliwości pozyskania nauczyciela z odpowiednimi kwalifikacjami na zastępstwo. W tym roku szkolnym do Przedszkola zostało zapisanych 43 dzieci. 19 uczęszczało do oddziału „0” i 24 dzieci do oddziału „P”. Do klas I-VI Szkoły Podstawowej uczęszczało 83 uczniów, z czego 16 do klasy VI. Łącznie w szkole i przedszkolu było126 dzieci. W listopadzie 2001 roku zatrudniłem na zastępstwo Pana Tomasza Ramiana, który objął obowiązki nauczyciela wychowania fizycznego. Jest to osoba bez kwalifikacji. W bieżącym roku ukończył kurs kwalifikacyjny i rozpoczął studia wyższe zawodowe na kierunku wychowanie fizyczne. Pani Krystyna Kołacz od marca przebywa na urlopie macierzyńskim. Jej obowiązki zostały rozdysponowane pomiędzy pozostałych nauczycieli. W bieżącym roku szkolnym funkcjonowała, jak w latach poprzednich, świetlica i stołówka szkolna. Ze świetlicy korzystało 42 uczniów. 78 uczniów spożywało obiady w stołówce szkolnej z czego 63 uczniów było żywionych nieodpłatnie w ramach rządowego programu wspierania gmin w dożywianiu dzieci. Zadania stawiane przed szkołą i przedszkolem zostały wykonane zgodnie z potrzebami dzieci przedszkolnych, uczniów szkoły podstawowej, oczekiwaniami rodziców, władz oświatowych i środowiska. Tradycją stały się obchody Dnia Babci i Dziadka oraz Dnia Matki i Ojca w przedszkolu, które gromadziły społeczność miejscową na integracyjnych spotkaniach i wspólnej z dziećmi zabawie. Wszyscy uczniowie, w liczbie 16, ukończyli szkołę podstawową, w tym jeden uczeń programem szkoły specjalnej. Do najpilniejszych zadań gospodarczych na najbliższy okres należy zaliczyć remont kuchni, zaplecza sanitarnego, szatni, przebudowy zasilania ciepłej wody, wymiany zbiorników ciśnieniowych, remont instalacji CO i wodno-kanalizacyjnej, a najważniejsza sprawa to wymiana stolarki okiennej i drzwiowej w całym obiekcie oraz wykładzin i posadzek. Potrzeb dużo, a pieniędzy jak nie było, tak nie ma, gdyż są kierowane na rozbudowę Zespołu Szkoły Podstawowej i Gimnazjum w Zakliczynie oraz budowę nowej szkoły w Paleśnicy. Jak tak dalej pójdzie, to nasz obiekt ze starości rozleci się sam, a władze gminne będą mieć nasze problemy z głowy. Dojrzewa czas, by na ten obiekt skierowano konkretne nakłady finansowe. Od nowego roku szkolnego przedszkole i szkoła podstawowa będą funkcjonować, na nowych zasadach, jako zespół. Uchwałą NR XXXV/309/02 Rady Gminy w Zakliczynie z dnia 19 lutego 2002 roku utworzony został Zespół Szkoły Podstawowej i Przedszkola w Filipowicach, z mocą obowiązującą od 1 września 2002 roku. W związku z tym trzeba będzie znów dostosować prawo szkolne do nowych warunków. Przedstawiony projekt Statutu Zespołu Szkoły Podstawowej i Przedszkola został, po zaopiniowaniu przez Radę Pedagogiczną, przesłany do zatwierdzenia przez Radę Gminy. Po jego zatwierdzeniu trzeba będzie opracować nowe statuty szkoły podstawowej i przedszkola, oraz wszelkie regulaminy, plany i projekty.

Nowy rok szkolny 2002/2003 rozpoczynamy jako Zespół Szkoły Podstawowej i Przedszkola w Filipowicach. Wprawdzie zadania do realizacji pozostają bez zmian ale musimy dokonać stosownych zmian w prawie wewnątrzszkolnym po uchwaleniu Statutu ZSPiP. Skład osobowy nie uległ zmianie. W dalszym ciągu Pan Paweł Sułkowski przebywa na urlopie dla poratowania zdrowia, a Pani Krystyna Kołacz na urlopie macierzyńskim. Przydział czynności, jak zwykle, został dokonany zgodnie z kwalifikacjami nauczycieli i zachowaniem ciągłości pracy dydaktyczno-wychowawczej i opiekuńczej, które dawałyby gwarancję uzyskiwania coraz lepszych wyników w nauce i sprawdzianów zewnętrznych przeprowadzanych przez Okręgową Komisję Egzaminacyjną w Krakowie, w klasie szóstej, a wyniki których są poniżej naszych oczekiwań. W październiku powróciła z urlopu Pani Krystyna Kołacz, a Pan Paweł Sułkowski na swój wniosek rozwiązał umowę o pracę. Dokonano statutowych zmian w organizacji pracy szkoły i przedszkola. W listopadzie, z powodu długotrwałego zwolnienia lekarskiego Pani Barbary Niemiec, nastąpiła zmiana przydziału czynności nauczycieli polegająca na przejęciu obowiązków nieobecnej nauczycielki przez pozostałych nauczycieli. W roku szkolnym 2002/2003 do przedszkola uczęszczało 38 dzieci. 14 dzieci było w oddziale „0” i 24 w oddziale „P”. Do szkoły podstawowej uczęszczało 82 uczniów. 12 uczniów ukończyło szkołę podstawową. Na odnotowanie zasługuje fakt organizacji Uczniowskiego Klubu Sportowego „FILIPIJCZYK”. Dokonał tego Pan Tomasz Ramian – nauczyciel wychowania fizycznego, opracowując statut i inne dokumenty oraz rejestrując jego działalność. W zakresie działania UKS-u jest 5 sekcji sportowych: piłki nożnej, piłki  siatkowej, tenisa stołowego, piłki koszykowej i lekkiej atletyki. Na doposażenie nowo powstałego klubu otrzymaliśmy na zakup sprzętu sportowego dofinansowanie w wysokości 3.000,00 złotych z budżetu gminy, co cieszy, bo nasi uczniowie w międzyszkolnych zawodach sportowych zajmują czołowe lokaty. W miesiącu kwietniu zrealizowane zostały zajęcia-projekt autorski, opracowany przez cały zespół nauczycielski szkoły i przedszkola, związany z regionalnymi tradycjami i obrzędami Świąt Wielkanocnych. 15 kwietnia 2003 roku, przy udziale wszystkich członków Rady Pedagogicznej, dzieci i uczniów wszystkich oddziałów i klas ZSPiP, rodziców, przedstawicieli miejscowych instytucji i organizacji społecznych (Spółdzielnia „POKÓJ”, OSP Filipowice, Tar-Groch-Fil Filipowice, Sołtys, Świetlica Środowiskowa) odbyła się pięknie zorganizowana i przeprowadzona lekcja-projekt, w której uczestniczyli: Pani mgr Władysława Śledź – Wizytator Kuratorium Oświaty w Tarnowie, przedstawiciele Rady Gminy z radnym naszego obwodu Panem Kazimierzem Gubałą oraz Inspektor ds. Oświaty Urzędu Gminy w Zakliczynie Pan Stanisław Dyląg. W pięknej scenerii wielkanocnych palm i stroików dziatwa szkolna i przedszkolna przedstawiła tradycje i obrzędowość świąteczną od pokoleń kultywowaną w naszej Małej Ojczyźnie stanowiącej obwód szkolny, by na koniec, przy wspólnym stole, spożyć wielkanocny posiłek i delektować się wielkanocnymi smakołykami, specjalnie na ten dzień przygotowanych przez wszystkich uczestników projektu. Na stołach nie zabrakło bab wielkanocnych, mazurków, ciast i ciasteczek, chlebowego baranka, pisanek i kraszanek wykonanych różnymi technikami i będącymi małymi dziełami sztuki. Istne „cacko” wyczarowała mama Pani Iwony Kaczor z kostki masła. Stół ozdobił, jak żywy, maślany baranek. Z sentymentem patrzyli wszyscy jak z upływem czasu znikały ze stołów te wspaniałości, ale przecież takie było ich przeznaczenie, by na koniec pozostały puste stoły przykryte śnieżnobiałymi obrusami. 25 maja 2003 roku, z okazji Dnia Matki i Ojca, w Remizie OSP Filipowice odbyła się uroczystość, w której brała udział cała społeczność obwodu szkolnego ZSPiP. Przedszkolaki dały popis swoich umiejętności aktorsko-wokalno-tanecznych. Specjalnie na ten cel przygotowano oprawę plastyczną uroczystości. Dekoracje wykonali nauczyciele przedszkola i szkoły, a dzieci i uczniowie na zorganizowanej wystawie portretów i scen rodzajowych przedstawili swoich rodziców, którzy w dni ich święta odgadywali siebie na uwieńczonych plastycznie portretach i scenach rodzajowych z życia rodzinnego. Punktem kulminacyjnym był odtańczony przez przedszkolaków krakowiak, w trakcie którego, jak odśpiewał mały Łękawski, z podłogi leciały drzazgi. 22 maja odbyła się akcja ewakuacyjna w ZSPiP przy udziale miejscowej jednostki OSP i przedstawicieli Powiatowej Komendy Państwowej Straży Pożarnej w Tarnowie. Cały stan osobowy ZSPiP, z całym swoim osobistym ekwipunkiem opuścił obiekt w ciągu trzech minut od ogłoszenia alarmu, co spotkało się z uznaniem przedstawicieli służb ratowniczych. Zgromadzeni w wyznaczonym miejscu ewakuacji dzieci i młodzież, pod opieką swoich wychowawców, obserwowali pokaz pozorowanej akcji gaśniczej na obiekcie szkoły i przedszkola oraz udzielania pierwszej pomocy. Dzięki poczynionym oszczędnościom i kumulacji środków finansowych udało się wreszcie zakupić dwa zestawy komputerowe do szkoły. Jeden przeznaczony został do kancelarii ZSPiP, a drugi do użytku nauczyciela informatyki i uczniów, by praktyczna część programu nauczania tego przedmiotu choć w części była realizowana. Dokonano modernizacji ujęcia wody pitnej pod własnym ciśnieniem. Przy okazji została wyjaśniona sprawa budowy i partycypacji środków na ten cel. Znalazłem dokumenty, z których jednoznacznie wynika, że właścicielem studni i całego rurociągu jest szkoła. Teren pod studnie został wykupiony od Józefa Kokoszy za 20.000,00 złotych, na podstawie umowy spisanej przez SP Filipowice reprezentowaną przez Dyrektora Szkoły Panią Marię Kalicką z w/w właścicielami gruntu położonego w lesie na wzgórzu, po prawej stronie potoku Rudzanka. Całość inwestycji zamknęła się kwotą 304.300,00 złotych. Wszystkie prace z tym związane zostały zapłacone. Pan Jan Kornaś twierdził, że on ponosił również koszty związane z tym przedsięwzięciem. Ze zgromadzonych dokumentów i rachunków wynika, że za pracę, on między innymi, otrzymał wynagrodzenie, a za to, że przez teren będący jego własnością wykonany został przekop i położony rurociąg, Pan Kornaś wykonał grzecznościowo przyłącz wody do swojego gospodarstwa. Dobrze układała się współpraca z rodzicami, którzy wspierali organizacyjnie i finansowo imprezy, uroczystości i wycieczki szkolne i przedszkolne. Tradycyjnie, PP Ewa i Tadeusz Drożdżowie, PP Renata i Mariusz Salamonowie oraz rodzice sponsorują organizację „Mikołajek” „Choinki Noworocznej”, „Dnia Babci i Dziadka”, „Dnia Matki i Ojca”, „Walentynek” i innych uroczystości. Wspomagają również finansowo organizację wyjazdów edukacyjnych i wycieczek szkolnych. Do tradycji ZSPiP została wpisana obrzędowość pasowania na uczniów pierwszoklasistów połączona z obchodami Dnia Edukacji Narodowej. Dobrze układająca się współpraca z Radnym naszego obwodu Panem Kazimierzem Gubałą owocuje tym, że wreszcie Rada Gminy dostrzega potrzeby gospodarcze naszej placówki. Moje i radnego zabiegi zaowocowały tym, że w budżecie na 2003 rok zabezpieczono kwotę 30.000,00 złotych na wymianę okien od strony zachodniej. Gmina czyni starania o dofinansowanie wymiany okien w całym obiekcie ze środków Małopolskiego Kuratora Oświaty. W dalszej kolejności planuje się przebudowę centralnego ogrzewania z węglowego na gazowe, modernizację instalacji wodno-kanalizacyjnej, wymianę posadzek i wykładzin podłogowych w salach lekcyjnych i na korytarzach oraz jadalni i kuchni szkolnej. Cieszy fakt, że wreszcie nakłady finansowe na nasze potrzeby remontowe znajdują odbicie w budżecie gminy ale trzeba się zawsze przypominać i czynić ciągłe starania. Zastanawia mnie – dlaczego służby gminne nie mogą opracować dokumentacji dotyczącej rodzaju okien, rozplanowania płaszczyzn okien w obiekcie?, tylko tę sprawę zlecono mnie. Nie jestem architektem, a w gminie jest ich trzech. Skoro jednak jest taka potrzeba zmuszony jestem to zrobić, bo inaczej to środki znowu pójdą gdzie indziej, a dzieciaki nasze jak marzły, tak będą dalej marznąć. Wakacje, a ja siedzę i komputerowo planuję otwory okienne, by zlecić ich wykonanie specjalistycznej firmie z Tarnowa. Prace mają się rozpocząć w wakacje i będą kontynuowane razem z innymi zadaniami jeszcze w ciągu roku szkolnego. Stąd nowe zadanie związane z zabezpieczeniem terenu i zwiększenie opieki nad dziećmi. Wykorzystując pozostałości środków skumulowanych ze wszystkich paragrafów własnego budżetu dokonałem nareszcie wymiany wyposażenia kancelarii ZSPiP. Dotychczas wyposażenie stanowiła zbieranina różnego rodzaju szaf i biurko. Mogłem wreszcie poukładać dokumenty w segregatorach na półkach aby wiedzieć gdzie co jest i mieć wszystko pod ręką. Przy tej okazji mam w kancelarii biurko dostosowane do komputera oraz miejsce na telefax, wyposażony kącik socjalny oraz stolik dla ewentualnych gości i interesantów. Całość dopasowana do wnętrza i potrzeb zgodnie z przeznaczeniem i powagą tego pomieszczenia. Rok szkolny 2003/2004 przyniósł nowe niespodzianki. Przyzwyczajony do nich wydarzeniami z lat poprzednich, jeśli coś niespodziewanego się przyplątało, musiałem jakoś sobie radzić i starać się rozwiązywać zaistniałe problemy bez szkody dla procesu edukacyjno-wychowawczego i opiekuńczego. Nauczycielka, z którą wiązałem plany wprowadzenia do nauczania dwóch języków w szkole (języka niemieckiego i języka angielskiego), Pani Małgorzata Cieśla, nauczycielka z pełnym magisterskim przygotowaniem do nauczania języka niemieckiego, w ramach międzynarodowej współpracy i wymiany studenckiej wyjechała do Anglii szlifować znajomość tego języka, dodatkowej specjalizacji. W wakacje, w trakcie rozmowy telefonicznej poinformowała mnie, że nie wraca do pracy w naszej szkole ponieważ otrzymała propozycję pracy w porcie lotniczym w Bratysławie jako tłumaczka z wynagrodzeniem kilkakrotnie wyższym niż obecne. I tak znów trzeba szukać nowego nauczyciela. Z nowym rokiem rozpoczynamy więc naukę w następującym składzie osobowym: P.P. Ewa Drożdż, Grażyna Pawlik i Barbara Niemiec w nauczaniu zintegrowanym oraz w klasach IV – VI  Anna Kijowska, Krystyna Kołacz, Lucyna Migda, Krzysztof Wołowicz, Tomasz Ramian, Ks. Antoni Zoń i Paweł Mikulski, który uczy języka niemieckiego w ramach umowy z Firmą „TEDDY BEAR” gdyż nie udało się znaleźć innego nauczyciela do nauczania tego języka. W przedszkolu bez zmian kadrowych. W miesiącu wrześniu, po szeregu kłopotach, zmuszony zostałem do rozwiązania umowy z Panem Krzysztofem Wołowiczem i od października pozostaliśmy bez nauczyciela matematyki i informatyki. Trzeba było rozdzielić obowiązki pomiędzy pozostałych nauczycieli i rozpocząć poszukiwania nowego nauczyciela, specjalisty do nauczania tych przedmiotów. Liche płace w zawodzie i możliwości wyjazdu do krajów Unii Europejskiej sprawiają, że wielu nauczycieli wyjeżdża z kraju, szczególnie do Anglii i Irlandii, pozostając tam przez dłuższy czas lub pobyt stały. Dużą pomoc otrzymujemy od Komitetu Rodzicielskiego w organizacji różnego rodzaju imprez dziecięcych i uroczystości szkolnych. Finansowo wspierają naszą działalność opiekuńczo-wychowawczą sponsorzy w osobach: Ewa i Tadeusz Drożdżowie, Renata i Mariusz Salamonowie, Dorota Talarek (nazwisko panieńskie Salamon), Edyta i Paweł Kaliccy, którzy finansują Mikołajki, Choinkę Noworoczną, Andrzejki, Dzień Babci i Dziadka, Dzień Matki i Ojca, Dzień Dziecka, a także wspierają organizowane wycieczki i wyjazdy edukacyjne. Należy również zapisać społeczną pomoc naszego byłego nauczyciela Adama Pyrka, którego muzyczna oprawa własnym sprzętem uświetnia wiele uroczystości organizowanych w szkole i przedszkolu. Wykorzystując przyznane w budżecie środki finansowe udało się wreszcie dokupić 4 zastawy komputerowe i urządzić małą pracownię komputerową i doposażyć szkołę w brakujące pomoce do nauczania i sprzęty. Za zaoszczędzone środki na koniec kolejnego roku budżetowego kupuję materiały do przeprowadzenia remontu wnętrz wszystkich  sali do prowadzenia zajęć szkolnych  i wymiany całkowitej podłoży wraz z wykładzinami. W tych zamierzeniach pomaga mi Ks. Antoni Zoń, który dzięki dobrym stosunkom z wieloma firmami produkującymi wykończeniowe materiały budowlane pomógł w zakupie po cenach produkcyjnych potrzebnych materiałów w Firmie „PARADYŻ” (producent płytek ceramicznych), a jako dar od właścicielki firmy otrzymaliśmy gratis klej do położenia płytek na ciągach komunikacyjnych i schodach w obiekcie. Bez pomocy Ks. Antoniego nie byłoby możliwe w tak tani sposób zmienić obraz ciągów komunikacyjnych na parterze i piętrze starej części obiektu. Przebudowany został hall w przedszkolu zyskując tym samym dodatkowe pomieszczenie do zajęć rekreacyjnych, sportowych i edukacyjnych z bezpieczeństwa ruchu drogowego. Zabezpieczone przez środki finansowe i dotacja z Ministerstwa Finansów pozwoliły na wymianę stolarki okiennej w 90 % obiektu ZSPiP. Zabrakło  w budżecie 10.000,00 złotych na całkowite zamknięcie wykonania tego zadania gospodarczego. Firma „OKNO-TAR” z Tarnowa okazała się niezwykle odpowiedzialną i solidną, gdyż wymiana okien odbywała się jeszcze po rozpoczęciu zajęć w trakcie roku szkolnego. Zagrażające bezpieczeństwu i hałaśliwe prace wykonywali po zajęciach szkolnych i w dni wolne od pracy (nawet w niedziele), a w godzinach nauki roboty wykończeniowe. Często było tak, że za firanką pracownik dokonywał obróbek okien i szpalet, a w klasie toczyła się normalna lekcja i nikt nikomu nie przeszkadzał. Zdarzały się tez komiczne sceny kiedy nauczycielka pytając ucznia i słysząc podpowiedź upominała klasę nie wiedząc, że padła ona zza firanki. Po wymianie okien nareszcie w szkole i przedszkolu mamy ciepło. Z moich wyliczeń wynika, że oszczędności z wymiany okien sięgają prawie połowy kosztów wydawanych na ogrzewanie w poprzednich latach na zakup węgla do pieców CO, które już ledwie dyszą  i wymagają całkowitej wymiany łącznie z całą siecią grzewczą. Udało się również wyrzucić z hydroforni stare zbiorniki ciśnieniowe – kolosy, które były siedliskiem bakterii coli i wstawić niewielkie, sprawne urządzenia gwarantujące sprawne działanie i bezawaryjny pobór wody z lokalnej studni przy szkole. Przy tej okazji rozłączono pobór wody ze studni pod własnym ciśnieniem tylko na potrzeby żywienia i ze studni przy szkole na potrzeby gospodarcze. W ten sposób rozwiązano  szereg kłopotów z SANEPiD-em, z którym dotychczas było wiele problemów z dopuszczeniem do prowadzenia żywienia w stołówce szkolnej. Potrzeby w tym zakresie są wielkie. Kuchnia wydaje 80 obiadów, w tym 43 nieodpłatnie. 19 refundował GOPS. Pozostałe obiady wydawaliśmy nieodpłatnie dla dzieci z rodzin ubogich i wielodzietnych dzięki pozyskiwaniu wsparcia z Unii Europejskiej i współpracy z Bankiem Żywności w Krakowie. Dużą liczbę dzieci żywiliśmy również dzięki nawiązaniu kontaktów z Firmą Przetwórstwa Drobiowego z Trzciany, która po cenach hurtowo-produkcyjnych sprzedawała nam towary obniżając również w ten sposób koszty wytwarzania obiadów i odpłatność za nie pozostałych uczniów. Swą pomoc w  nawiązaniu kontaktów i korzystnych warunków sprzedaży i dostarczania towaru na miejsce okazał Ks. Antoni Zoń i dzięki temu mogliśmy objąć nieodpłatnym żywieniem wszystkich tego potrzebujących. Z innych wydarzeń zapisuję przystąpienie ZSPiP do ogólnopolskiej kampanii społecznej „Cała Polska czyta dzieciom”. I tu pozwalam sobie na pewną dygresję: Za moich, dziecięcych i młodzieżowych lat trzeba było nas od czytania książek odpędzać. Czasami kończyło się czytanie ciekawej książki lub jej wątku pod kołdrą, przy elektrycznej latarce, lub żarówce przyłączonej do płaskiej baterii. Dziś do czytania trzeba zmuszać lub samemu dzieciom czytać. Czy to nie jest uczenie wygodnictwa i wyręczanie dzieci?!!! Moim zdaniem odbije się to na rozwoju wyobraźni i logicznego myślenia, co już widać w zgubnym działaniu różnego rodzaju publikatorów, telewizji, komputeryzacji oraz informatyzacji życia codziennego. W okresie ferii zimowych, w dniach od 26 do 30 stycznia 2004 roku odbywały się w ZSPiP zajęcia dla chętnych dzieci  w godzinach od 9:00 do 12:00. Program zajęć zawierał następującą tematykę opracowaną przez opiekunów:  zajęcia matematyczno-plastyczne,  dzień baśni, gry i zabawy ruchowe, zajęcia plastyczno-techniczne, zajęcia sportowo-rekreacyjne, śpiew i taniec, konkursy wiedzy, zajęcia komputerowego programowania i animacji. W miesiącu maju miała miejsce lekcja-projekt „Dziękujemy Ci Mamo, dziękujemy Ci Tato” integrująca wszystkie dzieci uczniów ZSPiP z rodzicami i miejscową społecznością. W pięknej oprawie plastycznej remizy OSP Filipowice dzieci z przedszkola i  szkoły dały popis swych umiejętności plastycznych, wokalno-muzycznych i tanecznych. Nasze dzieci brały również udział w międzypokoleniowej imprezie integracyjnej „Złota Klamra” w Domu Pogodnej Jesieni w Zakliczynie. Odtańczonym „KRAKOWIAKIEM”, w opinii wielu obecnych, pobiły rozsławiony zespół taneczny „Mały Gwoździec”. Bardzo dobrze układająca  się współpraca z Radą Gminy, Wójtem – Kazimierzem Kormanem, doprowadziła do dostrzegania problemów gospodarczych i zabezpieczania środków finansowych na ich realizację. Rada Gminy widzi potrzebę i konieczność doprowadzenia obiektu do właściwego stanu technicznego. Cieszy również fakt uzyskiwania przez nauczycieli kolejnych stopni awansu zawodowego, doskonalenia i dokształcania. P.P. Ewa Drożdż i Barbara Niemiec uzyskały stopień nauczyciela dyplomowanego, Lucyna Migda, Grażyna Pawlik, Krystyna Kołacz są na półmetku. Tomasz Ramian ukończył studia licencjackie z wychowania fizycznego, Krystyna Kołacz studia magisterskie. To wszystko sprawia, że mamy coraz bardziej profesjonalnie przygotowaną kadrę do wypełniania zadań oświatowych i realizacji programów. W minionym roku szkolnym do przedszkola uczęszczało 11 dzieci do oddziału „0”, 24 dzieci 3-5 letnich do oddziału „P”, a do szkoły podstawowej w klasach I – VI 81 dzieci. Łącznie w ZSPiP było 116 dzieci objętych wychowaniem przedszkolnym i nauką szkolną. 16 uczniów ukończyło szkołę podstawową po klasie szóstej, by rozpocząć naukę w nowo utworzonym Gimnazjum Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Paleśnicy, zgodnie z Uchwałą Nr XIII Rady Gminy w Zakliczynie z dnia 29 kwietnia 2004 roku dotyczącej nowych obwodów szkolnych i organizacji gimnazjów na terenie Gminy Zakliczyn.

Rok szkolny2004/2005 rozpoczęliśmy w następującym składzie osobowym: Ewa Drożdż, Anna Kijowska, Krystyna Kołacz, Lucyna Migda, Barbara Niemiec, Grażyna Pawlik. Przyjąłem do pracy nauczyciela matematyki i informatyki w osobie Pana Tomasza Barana z pełnym przygotowaniem do nauczania tych przdmiotów, z czego jestem bardzo zadowolony. Nawiązałem umowę o pracę z Małgorzatą Różycką – nauczycielką wychowania fizycznego w miejsce Tomasza Rumiana, który rozwiązał umowę o pracę i wyjechał w celach zarobkowych do Anglii. Aby zabezpieczyć nauczanie języka niemieckiego w szkole zatrudniłem Panią Barbarę Wasilewską, która posiada kwalifikacje pedagogiczne, skończone kursy językowe, ale nie posiada wykształcenia pełnego w tym zakresie. Robię to na własną odpowiedzialność ponieważ nie mam możliwości pozyskania nauczyciela z pełnymi kwalifikacjami, a ta nauczycielka zobowiązała się do uzupełnienia wykształcenia i podjęła studia na filologii germańskiej. Religii w dalszym ciągu naucza Ks. Antoni Zoń, a w przedszkolu zajęcia prowadzą nauczyciele bez zmian. Nowy rok, nowe zadania i nowe jak od lat kłopoty i dalsze inwestycje gospodarcze. Nareszcie we wrześniu 2004 roku, Uchwałą Nr XVI/142/04rady Gminy w Zakliczynie z dnia 23 września 2004 roku nadano dla ZSPiP w Filipowicach Statut. Zgodnie z uchwałą dostosowaliśmy i przystosowaliśmy nowe statuty Szkoły Podstawowe i Przedszkola Publicznego oraz wszystkie szkolne i przedszkolne regulaminy, plany i projekty, programy rozwoju i dydaktyczno-opiekuńcze, adaptacyjne i inne dokumenty obowiązujące w ZSPiP. Cały stan osobowy Rady Pedagogicznej został włączony  w realizację tych zadań, a poszczególne zespoły opracowały projekty dokumentów, które po dogłębnej analizie zostały zatwierdzone jako obowiązujące na posiedzeniu Rady Pedagogicznej ZSPiP w dniu 27 października 2004 roku. Prace te nie kolidowały z innymi, realizowanymi zadaniami bieżącymi. 18 września szkoła i przedszkole wzięły udział w Ogólnopolskiej Akcji „Sprzątanie Świata” Cały stan osobowy Zespołu został podzielony na grupy, które w wyznaczonych rejonach zbierały śmieci i odpady pod kierunkiem wychowawców z zachowaniem wszelkich przepisów BHP i  ochrony osobistej. Wójt Gminy Kazimierz Korman zatwierdził opracowaną przeze mnie „Procedurę ewakuacji dzieci, uczniów, nauczycieli i pracowników niepedagogicznych ZSPiP” z obiektu, z którą zapoznałem cały stan osobowy przeprowadzając szkolenie dotyczące zasad jej stosowania. Do przedszkola uczęszczało w tym roku szkolnym 31 dzieci, w tym 18 do oddziału „P” i 13 do oddziału „0”. Do szkoły podstawowej uczęszczało 76 uczniów w klasach I – VI z czego 11 ukończyło sześcioklasową szkołę podstawową. Pozostali uczniowie wszyscy uzyskali promocję do klas programowo wyższych. W dniach od 3 do 18 listopada 2004 roku zostało przeprowadzone przez Starszego Wizytatora Panią mgr Władysławę Śledź wewnątrzszkolne mierzenie jakości pracy i ocena całokształtu pracy ZSPiP. W ramach wizytacji przeprowadzono badania ankietowe uczniów, rodziców i nauczycieli oraz przeprowadzono rozmowy z dziećmi, nauczycielami, rodzicami i pracownikami obsługi i administracji szkoły i przedszkola  Objęto hospitacjami zajęcia edukacyjne z matematyki, języka polskiego i oddziału „0”. Przedłożono wizytatorowi informacje z działalności Samorządu Uczniowskiego, Rady Rodziców ZSPiP, oraz raporty dotyczące pracy ZSPiP za okres ostatnich 5 lat, a dotyczących edukacji wychowania, opieki, działalności sportowej, gospodarczej, socjalnej i finansowej. Pod lupą wizytatora znalazły się formy i efekty współpracy z organizacjami i instytucjami, z organem prowadzącym i nadzorującym włącznie. Praca całego zespołu nauczycielskiego i Dyrektora ZSPiP została oceniona pozytywnie, a uzyskane przez uczniów wyniki i efekty pracy wskazują na systematyczny wzrost wyników nauczania i coraz lepszą prace nauczycieli. Podkreślono duże zaangażowanie w poprawę warunków i stanu technicznego ze strony Dyrektora i organu prowadzącego. Cieszy ten fakt chociaż niepokoi mnie stanowisko niektórych nauczycieli, że „gnębię” nauczycieli z długoletnim stażem odbierając im godziny nadliczbowe, a faworyzuję młodych dając im zatrudnienie na pełnych etatach. Prowadząc polityką kadrową zawsze kierowałem się i dalej będę tak czynił aby zabezpieczyć w pierwszej kolejności proces dydaktyczny, wychowawczy i opiekuńczy szkoły bez uszczerbku dla poziomu edukacji. Dziwi mnie fakt, że nie rozumieją tego nauczyciele z dłuższym stażem pracy. Godziny nadliczbowe nie są przydzielane z reguły. Staram się nimi zawsze tak dzielić aby było sprawiedliwie, a jeśli zatrudniam nauczyciela z kwalifikacjami to po to, by zapewnić właściwą organizację zajęć i realizację programów nauczania. Po roku pracy, z końcem roku szkolnego, odszedł od nas Pan Tomasz Baran. Szkoda, bo dobrze zapowiadający się nauczyciel matematyki i informatyki z pełnym przygotowaniem pedagogicznym. Wezwany został do odbycia zasadniczej służby wojskowej i po jej zakończeniu oświadczył, że nie wróci do pracy w naszej szkole. Pan Tomasz Baran odchodząc buł zdziwiony postawą nauczycielek i faktów powyżej opisanych. Odszedł, nie chcąc pozbawiać „starych nauczycieli” dodatkowych godzin. Obecnie Pan Tomasz jest Wicedyrektorem Zespołu Szkół w Gromniku, bardzo cenionym pracownikiem przez władze samorządowe Gromnika i Małopolskiego Kuratora Oświaty. Piszę to dlatego, że skrzywdzić człowieka nieprzemyślaną wypowiedzią lub opinią jest bardzo łatwo. Naprawić błąd o wiele trudniej, a przywrócić komuś dobre imię czasami wręcz niemożliwe. Na emeryturę odeszła również Pani Anna Kijowska, jedna z najstarszych nauczycielek tej szkoły, która całe swoje zawodowe życie poświęciła na pracę z dziećmi tego środowiska i obwodu szkolnego. Tworzyła przez lata obraz tej szkoły, a jako nauczyciel – polonista wpajała uczniom piękno naszego języka, przywiązanie do tradycji narodowych, regionalnych i środowiskowych ucząc kultury bycia i poszanowania innych. Wielkim dla mnie będzie zadaniem znaleźć takiego nauczyciela, by nie ucierpiała edukacja polonistyczna uczniów naszej szkoły. W ramach budżetu znów zakupiłem niezbędne materiały do przeprowadzania remontów bieżących i usprawnień w funkcjonowaniu obiektu. W okresie ferii zimowych wymieniona została nawierzchnia korytarzy i klatki schodowej, zakupiona została antyścieralna wykładzina podłogowa do wszystkich sal lekcyjnych oraz armatura łazienkowa do wymiany. Wyłożono płytkami ceramicznymi ściany w stołówce i założono nową wykładzinę podłogową. Jak partacka była robota budowniczych tej tak zwanej nowej części obiektu ZSPiP niech świadczy fakt, że po zerwaniu płyt pilśniowych, na których naklejona była wykładzina okazało się, że zamiast betonu był piasek z resztkami zaprawy cementowo – wapiennej, który trzeba było łopatami wyrzucić, położyć nową izolację poziomą, zbrojenie siatkowe i zalać betonową płytą. Dopiero po całkowitym wysuszeniu powierzchni została wklejona piękna wykładzina. Jadalnia wreszcie wygląda jak jadalnia, a nie piwnica. W wakacje przeprowadzono podobny remont w klasach i szatni szkolnej. Trzeba było równać posadzki i dopiero na wygładzonym podłożu nakleić wykładziny. Teraz klasy są piękne, kolorowe i myślę, że uczniowie powinni z większą ochotą do tej szkoły chodzić. Gdyby jeszcze wymienić stoliki, to już byłoby całkiem nowocześnie. Może i na to uda się kiedyś wygospodarować środki w budżecie. Wykładziny w klasach zostały tak zaprojektowane przeze mnie i ułożone przez fachowców tej branży z Tarnowa, że stanowią dodatkowe elementy matematycznych figur powstałych w oparciu i jednostkę pomiaru 1 metra długości. Są więc jeszcze jedną pomocą dydaktyczną, którą uczniowie poznają w codziennym kontakcie. Tak więc stara część obiektu ZSPiP stała się prawie nową.. Nie wymienione są jeszcze drzwi główne oraz czworo innych w tym obiekcie. Obecne są metalowe i zamiast chronić przed zimnem, chłodzą. Drzwi od boiska szkolnego, przez których szczeliny tworzyły się na korytarzu zaspy śniegowe zimą, zostały wymienione i marzy mi się aby w jak najkrótszym czasie pozostałe były podobne. Postępująca gazyfikacja Filipowic rodzi nadzieję, że w krótkim czasie dojdzie wreszcie do przebudowy kotłowni i całej instalacji centralnego ogrzewania w obiekcie, więc z nadzieją na lepsze czasy oczekujemy nowego roku szkolnego. Rok szkolny 2005/2006 i znów zmiany kadrowe. Zatrudniłem Panią mgr Jadwigę Zachara po filologii polskiej. Myślę, że dokonałem dobrego wyboru, bo dzieciaki nie powinni odczuć, że polonistka odeszła na emeryturę. Na 4 godziny tygodniowo zatrudniłem Panią mgr Elżbietę Soska aby zapewnić profesjonalną obsadę nauczania informatyki. Dokonałem w tym zakresie, w okresie wakacyjnym, wypowiedzenia TPSA w usługach internetowego łącza ISDN, które było bardzo drogie e eksploatacji. Firma „KM-NET” z Zakliczyna zbudowała w szkole sieć komputerową, a w zamian za umieszczenie anteny na dachu obiektu ZSPiP, spisując stosowną umowę, otrzymałem na 5 lat bezpłatne połączenie internetowe drogą radiową. Pani Krystyna Kołacz opracowała autorski projekt programu, który zatwierdziłem do realizacji od nowego roku szkolnego, dotyczący przygotowania uczniów klasy IV do egzaminów na kartę rowerową.  Trzech nauczycieli: Jadwiga Zachara, Małgorzata Różycka, Barbara Wasilewska odbywa staże zawodowe. W bieżącym roku szkolnym do przedszkola uczęszczało31 dzieci, w tym 20 dzieci 3-5 letnich i 11 do oddziały „0”. Do szkoły podstawowej uczęszczało 77 dzieci, z czego 14 uczniów do klasy VI. W ramach promocji Europejskiego Roku Edukacji, Samorząd Uczniowski wraz z opiekunką Panią Lucyną Migda uczestniczył w Konferencji zorganizowanej przez Samorządowe Centrum Edukacji w Tarnowie, w dniu 28 września 2005 roku, w Zespole Szkół i Przedszkola w Paleśnicy, pod nazwą: „Wychowanie, a prawa dziecka”. Z moich obserwacji wynika, że nadchodzą czasy, w których uczeń i rodzic będą mieć więcej do powiedzenia niż nauczyciel w szkole, a prawa będą na pierwszym planie, a nie obowiązki. Moim zdaniem: aby korzystać z określonych uprawnień i należnych świadczeń trzeba najpierw spełnić określone warunki i kryteria, wypełnić w sposób nienaganny obowiązki, by móc korzystać z przysługujących praw. Tak rozumiane i postrzegane prawo szkolne ma sens.

Wreszcie, po wielu zabiegach i latach starań otrzymałem pomoc kancelaryjną w wymiarze 1/3 etatu i zgodę na zatrudnienie w tym wymiarze od nowego roku budżetowego. Tak więc od dnia 1 stycznia 2006 roku mamy sekretarkę w osobie Pani Anny Stojowskiej, co na pewno usprawni pracę moją i obsługę kancelarii ZSPiP. Kolejni nauczyciele zdobywają stopnie awansu zawodowego nauczyciela dyplomowanego, co sprzyja osiąganiu coraz lepszych wyników pracy szkoły i przedszkola. Są to: Krystyna Kołacz, Halina Pyrek, i Ks. Antoni Zoń. Ten rok szkolny, to ostatni, w którym musieliśmy łatać staruszki-piece centralnego ogrzewania. Zabezpieczone środki gwarantują całkowitą wymianę instalacji centralnego ogrzewania i przejście z paliwa stałego (węgiel) na palowo gazowe. Ma powstać nowoczesna, sterowana automatycznie kotłownia. Muszę dopilnować, by w trakcie prac instalacyjnych zamontowano oddzielne łącza gazowe dla Filii Ośrodka ZOZ w Zakliczynie i filii Biblioteki Publicznej w Zakliczynie mieszczących się w obiekcie ZSPiP w pomieszczeniach byłego Domu Nauczyciela. Nie będą narzekać, że mają za zimno. Jak sobie ustawią odrębne dwufunkcyjne piece, taką będą mieć temperaturę i ciepłą wodę i wreszcie ja będę miał z nimi święty spokój. 10  marca 2005 roku Fundacja im. Andrzeja Urbańczyka w Krakowie przekazała za symboliczną złotówkę zestaw komputerowy z oprogramowaniem, składający się z jednostki centralnej i monitora. Przekazałem go do Biblioteki Szkolnej ZSPiP, do użytku uczniów odwiedzających bibliotekę. Sprzęt ten przekazał Pan Filemonowicz. Jest to zestaw używany, ale do użytku uczniów całkiem przyzwoity. Wiosną, w kwietniu, zleciłem wykonanie nowych słupków do siatkówki, bo stare przegniły u podstawy i zagrażały bezpieczeństwu osób korzystających z boiska. Stare słupki kazałem usunąć. Przy udziale pracowników interwencyjnych z Urzędu Gminy odmalowane zostały bramki do piłki ręcznej, ogrodzenie ogródka przedszkolnego do zabaw, oraz bramy wjazdowe na teren ZSPiP. W okresie wakacji zostały zakupione i zamontowane nowe meble do kuchni szkolnej, bo stare się rozlatywały i trzeba było je utylizować. Zimę przetrwaliśmy, a w wakacje mają się rozpocząć generalne prace remontowe instalacji grzewczej i kotłowni. Wprawdzie są to inwestycje gminne, ale jak nie dopilnujesz, to roboty mogą być nie tak i jak firmy odejdą, to czepiać się będą dlaczego nie dopilnowałem właściwego wykonawstwa, zgodnie z założeniami technicznymi i chociaż nie jestem specjalistą od tego, ani inspektorem nadzoru, to jednak moja obecność jest czasami konieczna, by wskazać pewne udoskonalenia i konieczność pewnych odstępstw od planów, a dotyczących ogrzewania poszczególnych rejonów obiektu. Dlatego wakacje mam z głowy. Dzieci, uczniów i nauczycieli nie ma, obsługa na urlopach, a ja czasami nawet ich prace wykonać muszę, a co najważniejsze zabezpieczyć zgromadzone materiały i dostęp do obiektu dla firm wykonujących poszczególne prace montażowe. Cały plac szkolny zagracony, wszędzie pełno żelastwa i materiałów. Dwie firmy jednocześnie wykonywały prace. Jedna kotłownię, a druga instalację. Kotłownie wykonywała Firma Handlowo-Usługowa Kan-Gaz i CO „WZOREK”  Zawady Lanckorońskiej, a sieć grzewczą Mistrz Instalatorstwa Gazowego, Sanitarnego i Ogrzewania Kazimierz Starostka z Zakliczyna. Nie  przeszkadzając sobie wzajemnie, w sposób profesjonalny, obie firmy wykonały swoje zakresy prac. W ten sposób obiekt wzbogacił się o nowoczesną, automatycznie sterowaną kotłownię i wykonaną miedzianymi rurami instalację gwarantującą dogrzewanie wszystkich pomieszczeń i odpowiednią temperaturę. Wreszcie w Kancelarii Dyrektora ZSPiP nie będę chuchał w ręce, bo dotąd było to najzimniejsze pomieszczenie w obiekcie. Tak więc kończymy ten rok szkolny, a wszyscy pracownicy administracyjno-obsługowi, łącznie z nauczycielami, przygotowują sale do rozpoczęcia nowego roku szkolnego. Trzeba przyznać, że firmy po sobie pięknie posprzątały wywożąc gruz i inne pozostałości śmieci po remoncie. Za sprzedany złom uzyskane pieniądze przeznaczyłem na remont kuchni i wymianę armatury w łazienkach. Brakujące środki dołożyła Rada Gminy, a ja wykorzystuję materiały i armaturę  wodno-kanalizacyjną zakupioną w poprzednich latach.

Rok szkolny 2006/2007 rozpoczynamy z optymizmem. Tyle się zmieniło, a w zapowiedzi dalsze inwestycje. Pracownicy kuchni i stołówki pr4acują w nowoczesnych warunkach. Znikła kaflowa kuchnia stanowiąca zabytek na rzecz kuchni gazowej i dwóch taboretów gazowych. Posadzka równa, na ścianach kafelki, nowe meble i urządzenia łącznie ze zmywarko-wyparzaczem naczyń. W szkole tez nie straszą żeliwne kolosy-grzejniki. Myślałem, że podczas prac dojdzie do zniszczenia parkietu na sali gimnastycznej, wykładzin w klasach i terakoty na korytarzach, ale prace tak wykonywano, że nie poczyniono żadnych zniszczeń. W związku ze zmianami systemu grzewczego rozstałem się z palaczami: Janem Winiarskim i Aleksandrem Sadłowskim, którzy przez wiele lat dbali, by różnymi sposobami i tylko sobie znanymi sztuczkami zmusić wyeksploatowane piece do dania ciepła tak, by w szkole i przedszkolu było w miarę ciepło. Przeszkoliłem woźnego – Pana Mieczysława Chrobaka do obsługi kotłów gazowych, by czuwał nad prawidłowym działaniem wszystkich urządzeń kotłowni w okresie całego roku. Pracujemy w następującym składzie osobowym: Ewa Drożdż, Barbara Niemiec, Grażyna Pawlik, niezmiennie, w nauczaniu początkowym. Jadwiga Zachara, Krystyna Kołacz, Lucyna Migda, Małgorzata Różycka, Barbara Wasilewska, Ks. Antoni Zoń w drugim etapie edukacyjnym. W przedszkolu bez zmian Pani Iwona Kaczor w oddziale „0”, A Pani Halina Pyrek w oddziale „P”. Pozyskałem nowego nauczyciela z pełnym przygotowaniem pedagogicznym do nauczania matematyki i informatyki w osobie Pana Dariusza Stojowskiego. Do klasy pierwszej została włączona, jako obowiązkowa, nauka języka angielskiego. Zatrudniłem jako anglistkę Panią Iwonę Kolecińską ale Kuratorium Oświaty nie wyraziło zgody na jej zatrudnienie ze względu na jej odmienny od chrześcijańskiego światopogląd i musiałem rozwiązać z nią stosunek pracy podając uzasadnienie Kuratorium. Zatrudniłem Panią Magdalenę Starostka, której kwalifikacje, po sprawdzeniu dokumentów, okazały się fałszywe i zrezygnowałem z jej pracy rozwiązując  po wielkich kłopotach umowę o pracę. Udało mi się zatrudnić na 2 godziny tygodniowo Panią Katarzynę Łośko z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Zakliczynie z zapewnieniem, że podejmie się nauczania tego języka w kolejnych latach, do czasu znalezienia stałego nauczyciela lub uzyskania kwalifikacji przez kogoś z zatrudni onych w szkole nauczycieli. W tym roku w przedszkolu było 36 dzieci, w tym 24 dzieci 3-5 letnich w oddziale „P” i 12 dzieci 6-letnich w oddziale „0”. W szkole uczyło się 74 uczniów w klasach I – VI . Wszyscy uczniowie uzyskali promocję do klas programowo wyższych, a 12 uczniów ukończyło szkołę podstawową po klasie VI. Na odnotowanie zasługuje kilka ciekawych wydarzeń z życia szkoły. W miesiącu maju nasza szkoła przystąpiła do projektu „Moja Ojczyzna tam, gdzie moja szkoła”, który realizowaliśmy pod hasłem: „Moja Ojczyzna nie tylko tam, gdzie moja szkoła”. 6 marca 2007 roku podpisałem program realizowany w ramach tego projektu z Gminą Czchów, na realizację zadań określonych opracowanym przy udziale wszystkich nauczycieli harmonogramem zadań na lata 2007 – 2008. Wiele czasu na planowanie zadań poświęciły Panie Ewa Drożdż i Lucyna Migda, a następnie Barbara Wasilewska obejmując pełnomocnictwo realizowanego projektu. Na realizację tych zadań szkoła otrzymała 41.997,00 złotych przekazanych przez Burmistrza Czchowa Pana Marka Chudobę Burmistrzowi Miasta i Gminy Zakliczyn Kazimierzowi Kormanowi. Resztę, do kwoty 53.900,00 złotych dofinansowała Rada Gminy. W ramach projektu odbywać się będą zajęcia pozwalające na wyrównanie braków edukacyjnych, rozwijające uzdolnienia dzieci oraz ich kontakt z dobrami kultury, muzeami, teatrem, zbytkami Polski. Najciekawszym zadaniem ma być wyjazd edukacyjny nad Morze Bałtyckie wszystkich uczniów z klas I – VI, planowany na czerwiec  2007 roku. W dniach od 09 do 15 czerwca 2007 roku szkoła opustoszała. Nauczyciele wraz z uczniami wyjechali do Mielna, by tam realizować zajęcia dydaktyczno-wychowawcze i opiekuńcze. W ich trakcie zdobyli szereg nowych umiejętności, doświadczyli wielu przygód, obcowania z przyrodą, o której nie mieli wcześniej wyobrażenia. Dla wielu uczniów był to zapewne pierwszy i ostatni w zyciu wyjazd nad morze, bo dużą liczbę uczniów wspieramy socjalnie, gdyż nie stać rodziców na opłacenie obiadów w stołówce, nie mówiąc o odpłatnych wyjazdach na wycieczki szkolne. Dzięki zaoszczędzonym i skumulowanym ze wszystkich paragrafów na koniec roku budżetowego 2006 środków zakupiłem nowy komputer, z pełnym oprogramowaniem, do kancelarii, a wcześniej używany umieściłem w pokoju nauczycielskim do wykorzystania w pracy nauczycieli. 18 czerwca 2007 roku podpisałem protokół odbioru pełnego wyposażenia nowoczesnej pracowni komputerowej w ramach wcześniej opracowanego i złożonego projektu EFS za kwotę 41.015,34 złotych. Wcześniej, zakupiłem stoły, biurko dla nauczyciela, specjalną szafę na osprzęt komputerowy, stoliki do ustawienia stanowisk komputerowych wraz z krzesłami obrotowymi, tablicę zmywalną białą. Dokonaliśmy również przebudowę sieci komputerowej z oddzielnym serwerem i łączami elektrycznymi. Przebudowana została także tablica rozdzielcza prądu elektrycznego. W grudniu zakupiłem również nowe mebelki dla uczniów klas I – III. Po przerwie świątecznej dzieci uczą się przy nowych stolikach i krzesełkach dostosowanych do ich wzrostu. Zmian wiele, jak na jeden rok szkolny, a potrzeb i tak nie ubyło za dużo.

Rok szkolny 2007/2008 rozpoczynamy jak zwykle, z nowymi zmianami i zadaniami. Wraz ze zmianami organizacyjnymi, po kolejnych pięciu latach, otrzymaniu pozytywnej opinii pracy wystawionej przez Radę Pedagogiczną ZSPiP, Kuratorium Oświaty w Krakowie, Delegatura w Tarnowie i organ prowadzący powierzyli mi pełnienie obowiązków dyrektora ZSPiP Filipowice na kolejny okres. Nowy rok szkolny rozpoczęliśmy w następującym składzie osobowym: tradycyjnie w klasach I – III Ewa Drożdż, Barbara Niemiec, Grażyna Pawlik i w przedszkolu również bez zmian Iwona Kaczor i Halina Pyrek w oddziałach „0” i „P”, a w klasach IV – VI Krystyna Kołacz, Lucyna Migda, Barbara Wasilewska, Dariusz Stojowski, Katarzyna Łośko,  i Ks. Piotr Pabis. Z Parafii p. w. Matki Bożej Śnieżnej w Filipowicach odszedł proboszcz i dotychczasowy nauczyciel religii Ks. Antoni Zoń. W jego miejsce mamy nowego księdza proboszcza i nauczyciela religii. Wstępna rozmowa dała mi informacje o tym, że obecny ksiądz jest przeciwieństwem poprzedniego. Rozważny, bardzo opanowany, obdarzony wysoką kulturą osobistą i emanujący ciepłem w stosunku do całego grona pedagogicznego oraz dzieciaków szkoły i przedszkola. Ponieważ Panie Małgorzata Różycka i Jadwiga Zachara przebywają na urlopach macierzyńskich zmuszony zostałem do poszukiwań na ich miejsce nauczycieli do języka polskiego i wychowania fizycznego. Zatrudniłem Panią Bernadettę Jurek jako polonistkę i Lucynę Waśko jako nauczycielkę wychowania fizycznego. W ZSPiP pobierało naukę i wychowanie105 dzieci. Z tego32 dzieci w przedszkolu – 11 w oddziale „0” i 21 w  oddziale „P”. Do szkoły podstawowej uczęszczało 73 uczniów. 13 ukończyło sześcioklasową szkołę podstawową. Trzy uczennice: Marzena Żurek, Kinga Bugajska i Julita Kołacz, za wyniki w nauce, otrzymały stypendia naukowe i świadectwa ukończenia szkoły podstawowej z wyróżnieniem. Z innych spraw należy odnotować kolejne zmiany w prawie wewnątrzszkolnym spowodowane kolejnymi zmianami ustawy o systemie oświaty i innych przepisów towarzyszących. Uchwaliliśmy nowe, jednolite teksty statutów szkoły i przedszkola, dokonaliśmy zmian w regulaminach, planach i programach zgodnie z rozporządzeniami Ministerstwa Edukacji Narodowej,  dotyczących podstawy programowej, oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów szkoły podstawowej, wychowania przedszkolnego, tworzenia własnych programów nauczania, programu wychowawczego, opiekuńczego, profilaktyki i adaptacyjnego. Dwoje nauczycieli: Barbara Wasilewska i/ Dariusz Stojowski, po odbyciu stażu uzyskali stopień nauczyciela kontraktowego. W bieżącym roku szkolnym, po raz pierwszy w długoletnim kierowaniu przeze mnie szkołą i przedszkolem, nie doszło, mimo wielokrotnych prób zebrania rodziców, do wyboru Rady Rodziców ZSPiP. Za każdą próbą frekwencja była poniżej 50 %. Funkcję pełni „stara” Rada Rodziców przy nowych trójkach klasowych w poszczególnych klasach szkoły i oddziałach przedszkola. Zauważam brak zainteresowania rodziców problemami szkoły i własnych dzieci. Coraz więcej rodziców wyjeżdża w celach zarobkowych do krajów Unii Europejskiej (Anglia, Irlandia, Belgia, Niemcy, Hiszpania, Włochy). Narasta problem tak zwanych eurosierot. Dzieci pozostawionych starszemu rodzeństwu, dziadkom lub innym członkom rodziny pod nadzór i opiekę wychowawczą. Od 4 marca 2008 roku powróciła z urlopu Pani Jadwiga Zachara. Podziękowałem Pani Bernadetcie Jurek z a pracę w jej zastępstwie, która wniosła wiele cennych inicjatyw w zakresie rozwoju uzdolnień polonistycznych uczniów naszej szkoły. Kontynuowaliśmy realizację zadań projektu EFS „Nasza Ojczyzna nie tylko tam gdzie moja szkoła” , w ramach którego uczniowie korzystali z dodatkowych zajęć pozalekcyjnych rozwijających ich uzdolnienia i zainteresowania oraz uzupełniających i eliminujących niedociągnięcia w nauce szkolnej. W lutym 2008 roku złożyliśmy końcowe sprawozdanie i dokonaliśmy finansowego rozliczenia realizacji tego projektu. W marcu 2008 roku złożyliśmy deklarację uczestnictwa w nowym projekcie edukacyjnym finansowanym przez EFS Kapitał Ludzki Narodowa Strategia Spójności pod nazwą „Szkoła Naszych Szans”. Zawarliśmy współpracę na organizację zajęć z wolontariatem studenckim „KLANZA”, który w okresie ferii  prowadził zajęcia sportowo-rekreacyjne i plastyczne przez tydzień dla wszystkich chętnych dzieci w szkole. Co roku, w ramach posiadanych środków remontowych, kupowałem nowe lampy oświetleniowe do sali lekcyjnych i innych pomieszczeń szkolnych i przedszkolnych. W tym roku szkolnym dokończyliśmy wymiany starych lamp na nowe. We wszystkich salach do nauki mamy oszczędne oświetlenie jarzeniowe zgodnie z wymogami SANEPiD-u w tym zakresie. Skończyło się zapalanie niektórych lamp miotłą, bo inaczej nie chciały świecić z powodu niewłaściwych, nadpalonych styków w oprawkach żarówek. Całej operacji wymiany lamp oświetleniowych dokonał Pan Ryszard Wróbel zatrudniony przez gminę jako konserwator urządzeń elektrycznych w [podległych placówkach oświatowych. Zakupionych zostało również szereg nowych środków dydaktycznych do klas I – III i wychowania przedszkolnego, wzbogacając tm samym warsztat pracy nauczycieli. Ponieważ na piętrze Domu Nauczyciela są nie wykorzystane pomieszczenia przez Bibliotekę Publiczną w Zakliczynie, która wynajmuje tam pomieszczenia na własną działalność, postanowiłem dokonać małej przebudowy wewnątrz obiektu. Salę na piętrze pomniejszono wykonując korytarz, wybity został otwór drzwiowy od strony szkoły i przyłączono w ten sposób nie wykorzystane pomieszczenia do obiektu szkolnego. Gdy będą dalsze pieniądze można w tych pomieszczeniach, po dokonaniu stosownej adaptacji, wykorzystać na organizację zajęć świetlicy szkolnej,, bibliotekę szkolną z czytelnią i dostępem do Biblioteki Publicznej, lub zagospodarować w innym celu. Całość prac adaptacyjnych zamknęła się kwotą 11.565,27 złotych. Zabrakło na wykładziny, remont łazienki malowanie pomieszczeń i całkowitą wymianę instalacji elektrycznej. Na razie są to więc pomieszczenia nie wykorzystane, które niewielkim nakładem środków można  zagospodarować na potrzebne cele w organizacji zajęć ZSPiP. Funkcjonowanie stołówki i przygotowanie pełnych obiadów za śmieszną kwotę 2,20 zł jest możliwe dzięki współpracy z Bankiem Żywności w Krakowie i pozyskiwaniu stamtąd szeregu produktów żywnościowych nieodpłatnie, jak również pozyskiwaniu takich źródeł zaopatrzenia, aby towary docierały do kuchni po cenie produkcyjnej i bez dodatkowych kosztów transportu. Zasługą takiego gospodarowania jest zespół ludzi pracujących w kuchni, w osobach: Intendent – Pani Maria Łękawska, Szef Kuchni – Pani Anna Lasota, Pomoc Kuchenna – Pani Barbara Olchawa, od lat przygotowując bardzo smaczne obiady i dbając o należyty stan sanitarny kuchni i jej zaplecza.

Rok szkolny 2008/2009 rozpoczynamy po raz pierwszy od wielu lat w niezmienionym składzie osobowym, z tą tylko różnicą, że Pani Katarzyna Łośko zmieniła nazwisko na Papuga po zamążpójściu w wakacje za Pana Michała Papugę. Cenne to jest, bo w pełni jest zachowana ciągłość edukacyjno-wychowawcza i opiekuńcza pracy szkoły i przedszkola. Dokonać musieliśmy drobnych zmian w zapisach statutu i wewnątrzszkolnego regulaminu oceniania klasyfikowania i promowania uczniów. Jak zwykle, w październiku, w Dzień Edukacji Narodowej odbyło się ślubowanie pierwszoklasistów z pasowaniem na ucznia. Rok upłynął bez zmian kadrowych i spokojnie można było realizować zaplanowane zadania. W grudniu 2008 roku przystąpiliśmy do kolejnego projektu edukacyjnego pod hasłem „Pierwsze uczniowskie doświadczenia drogą do wiedzy” opracowany w oparciu o teorię Howarda Gardnera ( teoria inteligencji wielorakich). Kontynuujemy również zadania programu PIS pod auspicjami „Horyzontów”. Tym sposobem dzieci wiele zyskują w swoim rozwoju, zwłaszcza klasy I – III, w których przez kolejne trzy lata będzie realizowany program elastycznego modelu edukacji, dostosowanego do indywidualnych możliwości i potrzeb uczniów i kształtowania kluczowych kompetencji, w oparciu o głęboko humanitarną teorię inteligencji wielorakich Howarda Gardnera. W miesiącu maju 2009 roku odbyło się również bardzo ważne wydarzenie skupiające całą społeczność szkolną i przedszkolną. Opracowując stosowne dokumenty oraz czyniąc wszelkie zabiegi organizacyjne i programowe, zrealizowano w przedszkolu w ramach Programu Integracji Społecznej Poakcesyjnego Programu Wspierania Obszarów Wiejskich (PIS PPOW) program (projekt) pod nazwą; „Dzień Dziecka – Ja, Mama i Tata”. Wspaniale zorganizowana i przeprowadzona impreza integracyjna skupiła całe środowisko szkolne i przedszkolne. Pokazaliśmy, jak w sposób zorganizowany można przyjemnie i z pożytkiem dla wszystkich spędzić czas wolny i zintegrować działania całej społeczności szkolnej i przedszkolnej całego obwodu szkolnego na rzecz dzieci i dodatkowo włączyć całą lokalną społeczność do wspólnej zabawy. Zasługa to również wszystkich nauczycieli szkoły i przedszkola, pracowników administracji i obsługi ZSPiP, z których każdy zlecone w ramach projektu zadania wykonał bez zarzutu – po szkolnemu na szóstkę. W bieżącym roku szkolnym  w ZSPiP pobierało edukację i wychowanie oraz opiekę 100 dzieci. Do szkoły podstawowej uczęszczało68 uczniów, z czego 12 do klasy szóstej. W trakcie roku szkolnego ubył jeden uczeń z klasy pierwszej z powodu zmiany miejsca zamieszkania. Jeden uczeń klasy V-tej nie otrzymał promocji. Wszyscy uczniowie klasy szóstej ukończyli szkołę podstawową. W przedszkolu było 32 dzieci, z czego 14 w oddziale „0” i 18 dzieci 3-5-letnich w oddziale „P”. Do ciekawostek należy odnotować skład osobowy klasy pierwszej. W klasie tej jest dziesięciu chłopców i jedna dziewczynka. Jak pracuję w tym zawodzie 45 lat z takim przypadkiem się nie spotkałem. Dawniej, ludzie mówiliby, że będzie wojna, bo same chłopy się rodzą. Zaobserwowałem nawet wzrost urodzeń chłopców w kolejnych latach. W nowym roku budżetowym mamy zagwarantowane środki na przebudowę dachu całego obiektu. Będzie wymiana dachu na dwuspadowy z nadbudową niektórych części obiektu. Nareszcie kompleksowe rozwiązanie i likwidacja jedynego w gminie płaskiego dachu na szkole. W wakacje ruszyły prace remontowe. Zrzucono stare pokrycie dachowe i izolację termiczną wykonaną z żużla i pisku według starej technologii. Dokonano nadbudowy i położono pięknie skomponowane na całości obiektu pokrycie dachem dwuspadowym. Spady, rodzaj nadbudowy, dodatkowe otwory okienne, kolor i rodzaj blachy oraz wykończenie i obróbkę kominów uzgadniałem a projektantem, a później z wykonawcą, a właściwie właścicielem firmy wykonującej prace Panem Robertem Mamala. Firma „PROFES” z Tarnowa wykonała swe prace rzeczywiście profesjonalnie i w bardzo krótkim terminie Tak olbrzymie powierzchniowo pokrycie dachowe wraz z nadbudową  wykonano w okresie wakacji i miesiąca września. 14 października 2009 roku nadzór budowlany oficjalnie przekazał mi obiekt w użytkowanie z pięknym, z daleka widocznym dachem. Korzystając z usług tej firmy i dzięki zabezpieczeniu pieniędzy w moim budżecie ze strony Rady Miasta i Gminy, w okresie wakacyjnym, zostały położone nowe wykładziny w pomieszczeniach przedszkola i Domu Nauczyciela, po uprzednim wykonaniu remontu podłoża w tych pomieszczeniach. Nie jestem architektem, ale nauczony wcześniejszymi pracami remontowymi wykonywanymi w obiekcie, wymusiłem na projektancie i w uzgodnieniu z inspektorem nadzoru wykonanie okien w nie zabudowanej wewnątrz przestrzeni nadbudowanej  nad łazienkami. Moim zdaniem można w przyszłości tę przestrzeń zagospodarować podwieszając sufit i wykorzystać jak dodatkowe lokum na potrzeby Zespołu, zważywszy, że kazałem zainstalować od strony hallu przedszkola drzwi wejściowe. W miesiącu wrześniu, już po rozpoczęciu roku szkolnego 2009/2010, zakupiłem piękną wykładzinę dywanową do sali przedszkolnych, by wreszcie dzieci mogły się bawić, zdobywać umiejętności i przebywać  w godziwych warunkach. Chciałoby się jeszcze wymienić w przedszkolu mebelki i sprzęty dostosowane do potrzeb dzieci i takie ładne i kolorowe, jak w prospektach ale na razie to tylko marzenia. Przez prawie miesiąc jeszcze przy szkole stały rusztowania, a na placu szkolnym zgromadzone były materiały i pakamery. Wielka zasługa wszystkich pracowników w nadzorze nad bezpieczeństwem dzieci i uczniów. Były wydzielone bezpieczne przejścia, którymi dzieci i pracownicy mogli się przemieszczać i ten bezwzględny nakaz był przestrzegany przez wszystkich. Nie obeszło się bez częściowego zalania pomieszczeń podczas prac montażowych i mimo zabezpieczeń firmy wykonującej prace. Najwięcej ucierpiała sala gimnastyczna. Dzięki ofiarności pracowników obsługi szkoły, zbierania wody za pomocą rozłożonych koców i podstawieniu w miejscach przecieków możliwie dostępnych naczyń nie doszło do zniszczenia parkietu po burzy, w wyniku której wiatr zerwał plandeki i woda opadowa zalała część obiektu. Lekko podniesiony parkiet, po kilku dniach powolnego schnięcia, wrócił na swoje miejsce. Tak więc nowy  rok szkolny 2009/2010 rozpoczęliśmy z optymizmem na dokończenie inwestycji na naszym obiekcie polegającej na wykonaniu elewacji z wymianą pozostałych drzwi wejściowych i schodów zewnętrznych wraz z opaskami i ciągami komunikacyjnymi wokół obiektu. Ten rok szkolny przyniósł nowe zmiany kadrowe. Podziękowałem za pracę Pani Lucynie Waśko – „DOBREMU DUSZKOWI”, który scalał we wspólnym działaniu wszystkich nauczycieli. Osoba ta wprowadzała wspaniały klimat pracy i wzajemnej współpracy wszystkich nauczycieli szkoły i przedszkola. Z urlopu wychowawczego powróciła Pani Małgorzata Różycka, by w październiku ponownie pójść na dalszy ciąg urlopu wychowawczego. Od 12 października 2009 roku, jako nauczyciel wychowania fizycznego, rozpoczął pracę Pan mgr Sebastian Wardzała. Od 21 grudnia 2009 roku odeszła na urlop macierzyński Pani Barbara Wasilewska, na którym przebywała do 23 maja 2010 roku. W jej miejsce, na zastępstwo, zatrudniłem Panią mgr Karolinę Grzegorczyk jako nauczycielkę języka niemieckiego. Mimo tych trudności nauka odbywała się bez zakłóceń  i w pełni zrealizowano programy nauczania  z poszczególnych przedmiotów we wszystkich klasach i oddziałach. Do przedszkola w roku szkolnym 2009/2010 uczęszczało 18 dzieci 3-5-letnich do oddziału ”P” i 5 dzieci do oddziału „0”. Przeprowadzona została diagnoza gotowości szkolnej dzieci 5-letnich (13 pięciolatków) i dojrzałości szkolnej dzieci 6-letnich według nowych przepisów, za pomocą odpowiednio opracowanych narzędzi diagnostycznych i zapisano w arkuszach obserwacji rozwojowych dzieci. Rodzice otrzymali stosowne informacje i zaświadczenia o odbyciu obowiązkowego, rocznego przygotowania przedszkolnego swoich dzieci W szkole uczyło się68 uczniów w klasach I – VI. 10 uczniów ukończyło sześcioklasową szkołę podstawową. Pozostali uczniowie w liczbie 58 uzyskali promocję do klas programowo wyższych. Za najwyższe osiągnięcia w nauce stypendia naukowe otrzymali: Magdalena Kopeć, Karolina Soska z klasy IV, Dariusz Czuba z klasy V i Hubert Kołacz z klasy VI. Za osiągnięcia sportowe w biegach długodystansowych stypendium otrzymał uczeń klasy VI – Łukasz Garbacz – Mistrz Gminy Zakliczyn i powiatu tarnowskiego oraz uczestnik zawodów szczebla wojewódzkiego, który w poprzednich latach również zajmował czołowe lokaty w sportowej rywalizacji w biegach na forum gminy, powiatu i województwa. Obok sukcesów trzeba odnotować zaskakujące fakty. Uczniowie klas szóstych doskonale wiedzą, że wyniki uzyskiwane na zewnętrznych egzaminach organizowanych przez Centralną i Okręgowe Komisje Egzaminacyjne (OKE) nie mają wpływu na promocję i ukończenie szkoły. Po raz pierwszy w historii tego typu egzaminów spotkałem się z odpowiedzią ucznia piszącego sprawdzian, który siedział bezczynnie, na moje pytanie: „Dlaczego nie piszesz”? –  Odpowiedział: „Przecież ja nie muszę pisać. Wystarczy, że tu jestem”. To świadczy o tym, że uczniom nie zależy na wynikach i daje do myślenia, że tego typu egzaminy jeśli mają spełnić swe zadanie muszą mieć ścisły związek z promocją do klas programowo wyższych i ukończeniem szkoły. Ważnym staje się to dlatego, że władze oświatowe zamierzają w[prowadzić tego typu pomiar na wejściu do szkoły, po pierwszym etapie edukacyjnym w klasie trzeciej i na koniec nauki w klasie szóstej szkoły podstawowej. Nasza szkoła przeszła przez wszystkie badania pilotażowe w tym zakresie, a z inicjatywy nauczycieli poszczególnych przedmiotów w klasach IV – VI i nauczaniu zintegrowanym w klasach I – III są corocznie przeprowadzane interdyscyplinarne sprawdziany wiadomości i umiejętności przy współpracy z OPERON-em i WSiP-em. Każdy nauczyciel w klasach IV – VI został wyposażony w program komputerowy umożliwiający tworzenie własnych testów. Szkoda tylko, że obserwuje się coraz mniejszy pęd do wiedzy, a wielu uczniów trafia do szkół z dysfunkcjami, o których rodzice dowiadują się od nas – nauczycieli przedszkola i szkoły. Szkoła przystąpiła w tym roku do ogólnopolskiego programu „Szklanka mleka dla każdego dziecka”. 68 dzieci ze szkoły i 5 dzieci z oddziału „0” piło mleko na podstawie umowy zawartej ze Spółdzielnią Mleczarską „MLEKOWITA” na dostarczanie mleka do szkoły. Szkoda, że tym programem nie objęto dzieci przedszkolnych 3-5-letnich. W dalszym ciągu współpracujemy z Bankiem Żywności w Krakowie, skąd nieodpłatnie otrzymujemy produkty wykorzystywane w kuchni szkolnej, ciastka, napoje, stwarzając tym samym lepsze warunki przygotowywania posiłków w stołówce i utrzymaniem odpłatności za jeden obiad w kwocie 2,20 zł . Pomoc w zaopatrzeniu otrzymujemy od współwłaściciela firmy „TAR-GROCH-FIL” z Filipowic Pana Janusza Drożdża, który własnym transportem dowozi  nam nieodpłatnie z Krakowa do Filipowic zamówione w Banku Żywności towary i przekazywane dary. Wiele cennych inicjatym na rzecz dzieci podejmowali sami nauczyciele. Wyjeżdżali z dziećmi na basen, do teatru, kina, organizowali imprezy dziecięce takie jak Walentynki, Andrzejki, Choinka, Dzień Sportu, Dzień dziecka. Przez cały rok szkolny organizowane były akademie i uroczystości związane z obchodami świąt państwowych i ważnych wydarzeń w kraju i środowisku lokalnym. Zajęcia dodatkowe z uczniami potrzebującymi wsparcia i pomocy odbywały się w ramach godzin określonych w art. 42 Karty Nauczyciela. Ten rok szkolny to również rok zmagań a SANEPID-em, który kontrolował wielokrotnie działalność stołówki szkolnej i obowiązującej dokumentacji przygotowywania posiłków w stołówce szkolnej i organizacji żywienia dzieci. Opracowana została pełna dokumentacja dobrej praktyki produkcyjnej i dobrej praktyki higienicznej w tym zakresie z dostosowaniem wszelkich norm technologicznych i dokumentacyjnych do przepisów Unii Europejskiej. Opracowano i wdrożono instrukcje GHP i GMP oraz pełną dokumentację HACAP. Ogrom prac i czasu na wypełnienie całego pliku zaleceń pod groźbą zamknięcia pionu żywienia w stołówce szkolnej, do czego dopuścić nie wolno. Do tego pozostaje jeszcze dostosowanie obieralni wstępnej produktów spożywczych do wymogów unijnych i HACAP. Pisanie wyjaśnień, próśb o przełożenie terminów realizacji poszczególnych zadań zabiera mi wiele cennego czasu, którego zaczyna mi brakować na rozmowy z uczniami, rodzicami i nauczycielami. Zaszyty w kancelarii często nie wiem jaka jest na dworze pogoda. Zakupiłem metalowe szafki dla personelu kuchennego na ubrania i przechowywanie środków czystości aby SANEPID się nie czepiał do odzieży pracowników kuchni oraz miejsca przechowywania środków do mycia i dezynfekcji. Pisałem o ogromie prac, które wykonałem aby dostosować kuchnię, jej wyposażenie i zaplecze do wymogów HACAP i warunków UE. Za ten trud otrzymałem od władz sanitarnych wyróżnienie, które musiałem pokryć z własnych poborów. Ten „DYPLOM UZNANIA” wkleiłem do szkolnej kroniki, aby moi następcy zapamiętali, że z SANEPID-em nie  przelewki. Jest to pierwszy i jedyny w mojej karierze zawodowej i życiu prywatnym MANDAT KARNY w wysokości 100,00 złotych opatrzony numerem: SERIA: CJ NUMER: 3235635  z dnia 21 września 2009 roku, za wykroczenie z § 1 art.111 Kodeksu Wykroczeń określającego kilkudniowe przekroczenie terminu przesłania pisma o wykonaniu nakazanych zaleceń. Zauważam, że do szkół zawitała w całej rozciągłości biurokracja szerząca się w kołach parlamentarnych i kolejnych ministerstwach nie omijając również Ministerstwa Edukacji Narodowej i podległych mu resortów. Zmusza się szkoły, a tym samym nauczycieli do tworzenia całej góry niepotrzebnej dokumentacji zbieżnej z tym co każdy nauczyciel wykonuje na co dzień w swej pracy edukacyjno-wychowawczej i opiekuńczej. Dokumenty te są potrzebne coraz większej rzeszy osób kontrolujących naszą pracę, za które to kontrole i przeglądy trzeba każdorazowo płacić i to nie małe pieniądze, które mógłbym jako dyrektor przeznaczyć na poprawę warunków nauki uczniów i  pracy swoich pracowników. Wakacje znów mam z głowy, bo dalszy ciąg prac remontowych obiektu ZSPiP. Uzgodniłem z wykonawcą kolory elewacji, ich rozmieszczenie na poszczególnych ścianach, zakres innych prac w tym wymiany 4 pozostałych drzwi wejściowych i wiatrołapu w wejściu głównym, opasek wokół budynku i cokolików oraz przebudowy schodów z dostosowaniem do potrzeb osób niepełnosprawnych. Opracowałem stosowny projekt komputerowo, przekazałem wykonawcy i prace ruszyły. Znów rusztowania wokół szkoły, magazyny, pakamery i cały, jak przy takich pracach, nieporządek. Trzeba to wszystko przeżyć, by cieszyć się efektami tych prac, Firma wykonująca te prace to: Usługi Budowlane- Marek Korzeniowski z Gromnika. Pracami kierował Kierownik Budowy Pan Krzysztof Juruś. Prace rozpoczęto w sierpniu i mają trwać do końca października 2010 roku aby zdążyć przed mrozami. W miesiącu maju 2010 roku, po obfitych, długotrwałych opadach atmosferycznych powstało szereg szkód na terenie naszego obwodu szkolnego. W Rudzie Kameralnej pojechały zbocza doprowadzając do zniszczenia niektórych domów i pęknięcia ścian budynków. Zbocza przydrożne zasypały szosę, że stała się nieprzejezdna droga na trasie Filipowice – Ruda Kameralna – Borowa. Ziemia zasypała koryto Rudzanki powyżej sklepu. Okoliczne wzgórza stały się pasmem wielu urwisk i osunięć. Ziemia tak rozmiękła, że spływała jak po szkle z podłoży skalnych. Znów wiele piwnic zostało zalanych, a potok Rudzanka znów wyrządził wiele szkód i zniszczeń podmywając brzegi i drogę. Ucierpiała również szkoła. Do podpiwniczenia weszła woda na wysokość około 20 cm. Cały tren szkoły stał się jedną wielką sadzawką. Gromadzona ze wzgórza Głowaczki woda opadowa zalewała oczyszczalnię ścieków doprowadzając do zniszczeń pomp pracujących 24 godziny na dobę. Konieczne było wsparcie OSP Filipowice, z której druhowie pełnili służbę dzień i noc do chwili usunięcia awarii własnych pomp i odpompowywali zbiorniki oczyszczalni ścieków własnymi, wysoko wydajnymi pompami  co kilka godzin. Było to konieczne, by nie dopuścić do cofnięcia osadów z oczyszczalni do obiektu i zalania fekaliami podpiwniczenia i studzienek wziernikowych. Wezbrane wody Rudzanki przerwały rurociąg doprowadzający wodę pitną  do celów żywieniowych w stołówce szkolnej.  Znów zniszczenia i niespodziewane kłopoty. Na usunięcie zniszczeń, z rezerwy budżetowej Ministerstwa Edukacji otrzymałem trzydzieści tysięcy złotych i 25 tysięcy z Urzędu Gminy na usunięcie zniszczeń i przygotowanie obiektu szkolnego do pełnej używalności  z nowym rokiem szkolnym. W tych trudnych czasach znaleźć wykonawców graniczy z cudem, bo robót budowlanych moc dookoła. W innych miejscowościach powiatu popłynęły całe domy, drogi, pola, że strach patrzeć na ogrom strat i ludzką tragedię. W sierpniu zawarłem umowę z Firmą Remontowo – Budowlaną „DES-BUD” Paweł Świerkosz na usunięcie zniszczeń w piwnicach i przebudowę pomieszczeń, która wywiązała się z umowy i na 30 września zakończyła prace opiewające na 11.800,00 złotych. Teraz piwnice wyglądają jak nowe. Pozostałe 18.200,00 złotych przeznaczyłem na usunięcie awarii rurociągu, wraz z jego czyszczeniem, odwodnienie oczyszczalni ścieków, położenie nowej rury odprowadzającej ścieki oczyszczone do potoku Rudzanka oraz rekultywację tereny szkolnego, który uległ pofałdowaniu. Prace te zleciłem Firmie Handlowo – Usługowej „SOBEK” Technika Grzewcza i Sanitarna – Nosek Sebastian ze Zdoni. Tak więc prace będą trwać jeszcze w trakcie zajęć wewnątrz obiektu ZSPiP i po jego zewnętrznej wschodniej stronie. Muszę zlecić również prace  na remont i dostosowanie pomieszczeń obróbki wstępnej surowców stołówki, dokonać badań przydatności do spożycia i celów gospodarczych wody. Trzeba również zabezpieczyć teren, wyznaczyć przejścia dla uczniów i wzmóc nadzór i opiekę nad dziećmi i uczniami przedszkola i szkoły. Prace rozpoczęte. Kiedy koniec i jakie będą efekty trzeba cierpliwie poczekać. Ważne, by prace wykonano solidnie, ale na wszystko trzeba mieć oko. Najważniejsze bezpieczeństwo dzieci i uczniów.

Rok szkolny 2010/2011 rozpoczęliśmy z rusztowaniami wokół obiektu. Trwają prace przy docieplaniu ścian i dlatego wydzielamy bezpieczne wejścia uczniów do obiektu, w uzgodnieniu z wykonawcą. Kolejne ściany są otaczane rusztowaniami, aby zajęcia mogły się odbywać normalnie. Hałaśliwe prace firma stara się wykonywać przed rozpoczęciem zajęć w szkole i przedszkolu i po ich zakończeniu. Jednak są dni, w których przeszkadzają w prowadzeniu lekcji. Skład nauczycielski jest następujący: W edukacji wczesnoszkolnej bez zmian – Ewa Drożdż Barbara Niemiec i Grażyna Pawlik. Podobnie w przedszkolu – Iwona Gurgul w oddziale „0” (powrót do nazwiska panieńskiego) i Halina Pyrek w oddziale „P”. W klasach IV – VI uczą: Krystyna Kołacz, Lucyna Migda, Jadwiga Zachara, a religii Ks. Piotr Pabis. Języka angielskiego uczy Magdalena Budzyn. Jest to ostatni rok nauczania języka niemieckiego w szkole. Klasa VI jest ostatnią uczącą się tego języka, a zajęcia prowadzi Pani Karolina Grzegorczyk. Wychowania fizycznego uczy Sebastian Wardzała do końca pierwszego półrocza. W drugim półroczu do pracy powróciła z urlopu wychowawczego Pani Małgorzata Różycka. W wymiarze 5/20 etatu pracuje od nowego roku Pani Ewa Misiak – logopeda, która organizuje indywidualne zajęcia według potrzeb dla dzieci w szkole i przedszkolu. Przydałaby się jej praca w większym wymiarze godzin na pracę z dziećmi posiadającymi wady wymowy i inne dysfunkcje w tym zakresie, ale nie mam możliwości rozszerzenia etatu. Z końcem ubiegłego roku szkolnego, z inicjatywy i na wniosek Pani Barbary Wasilewskiej został rozwiązany stosunek pracy. Odeszła do pracy w Gimnazjum w Paleśnicy. Podziękowałem za pracę Pani Katarzynie Papuga i po półroczu Panu Sebastianowi Wardzale. Dzięki temu ostatniemu reaktywowaliśmy zawieszoną działalność Uczniowskiego Klubu Sportowego „FILIPIJCZYK”. Odbywały się systematyczne treningi i zajęcia w ramach godzin „karcianych”, a owocowało to osiąganiem czołowych lokat w sportowej rywalizacji uczniów naszej szkoły w rozgrywkach i zawodach gminnych i powiatowych (mini piłka nożna, piłka siatkowa, lekkoatletyka). Działalność Klubu była prowadzona nadal po powrocie z urlopu Pani Małgorzaty Różyckiej. Ten rok szkolny był również ostatnim w realizacji projektu EFS „Pierwszaki”. Dzięki temu projektowi szkoła otrzymała środki dydaktyczne do nauczania w klasach I – III za kwotę 8.000,00 złotych, nie mówiąc o korzyściach samych dzieci w realizacji zadań programowych z wiązanych z rozwojem ich zainteresowań i równaniem ich deficytów rozwojowych. W roku poprzednim i bieżącym czyniliśmy starania finansowego wsparcia w ramach rządowego programu „Radosna Szkoła”. Złożyliśmy dwa wnioski: Jeden na organizację miejsca zabaw i ćwiczeń w szkole, a drugi na przebudowę placu zabaw w przedszkolu. Nie przyznano nam środków na przebudowę placu zabaw. Natomiast w programie „Miejsca Zabaw i Ćwiczeń w Szkole” uzyskaliśmy dotację Ministerstwa Edukacji Narodowej w wysokości 6.000,00 złotych, a całość tego przedsięwzięcia zamknęła się kwotą 7.555,95 złotych. Szkoła zyskała w ten sposób szereg pomocy dydaktycznych. Najwięcej do prowadzenia zajęć wychowania fizycznego i sportowo-rekreacyjnych organizowanych w szkole i przedszkolu. Szkoła przystąpiła również do realizacji kolejnego programu organizacji zajęć wyrównujących deficyty rozwojowe uczniów klas I – III, który jeśli zostanie zaakceptowany, będzie realizowany od początku nowego roku szkolnego. Zostały także poczynione pierwsze prace projektowe uzyskania środków na organizację zajęć pozalekcyjnych, wycieczek i wyjazdów edukacyjnych dla wszystkich dzieci ZSPiP w ramach rządowego programu wspierania obszarów dotkniętych klęskami żywiołowymi. Jaki będzie skutek trzeba poczekać i kontynuować działania w nowym roku szkolnym. Kończymy również zaczęte prace usuwające zniszczenia spowodowane długotrwałymi, ubiegłorocznymi opadami atmosferycznymi. Za kwot 25.000,00 złotych powstało nowoczesne, dostosowane do unijnych przepisów HACAP zaplecze kuchni szkolnej z powierzchniami do obróbki wstępnej i magazynowymi. Prace wykonała Firma Remontowo – Budowlana „DOS-BUD” Paweł Świerkosz z Filipowic oddając do użytku pięknie wyremontowane i przebudowane zaplecze kuchenne z dniem 29 października 2010 roku. Podobnie Firma Handlowo-Usługowa „SOBEK” Technika Grzewcza i Sanitarna Sebastiana Noska ze Zdoni zakończyła prace usuwające zniszczenia powodziowe. Prace te trwały do końca listopada i w dniu 3 grudnia 2010 roku zostały zakończone i cały teren szkolny wyrównany. Na początku listopada 2010 roku zakończone zostały prace przy docieplaniu obiektu, wykonania nowej elewacji, wymianą drzwi i resztą prac wokół obiektu. Całość inwestycji zamknęła się kwotą 229.273,17 złotych. Obiekt stał się najpiękniejszym budynkiem w miejscowości, przyciągającą oko kolorystyką elewacji, dopasowaną do ubiegłorocznej nadbudowy i dachu. Prace te wykonała Firma – Usługi Budowlane Marek Korzeniowski z Gromnika. Aby ten obiekt był w środku tak piękny, jak na zewnątrz trzeba dokonać remontu łazienek z przebudowa i dostosowaniem do potrzeb osób niepełnosprawnych i pomalować wnętrza wszystkich pomieszczeń. O to należy zabiegać w kolejnych latach budżetowych zważywszy, że instalacja wodna wewnętrzna wymaga natychmiastowej wymiany, gdyż jest tak skorodowana, że w każdej chwili mogą występować awarie i brak drożności. W minionym roku szkolnym miała miejsce jeszcze jedna poważna inwestycja rozwiązująca problem zaopatrzenia obiektu w wodę do celów spożywczych i produkcyjnych. Przeprowadzone badania fizyko-chemiczne i mikro-biologiczne w dniu 9 września 2010 roku wykazały skażanie wody bakteriami coli. Wielokrotne zabiegi nie przynosiły pożądanych rezultatów. Czyszczenie i odkażanie studni oraz całego wodociągu nie przyniosły pożądanych efektów. Do celów spożywczych dokonywaliśmy zakupów wody oraz przywoziliśmy na potrzeby ZSPiP wodę z Zespołu Szkół i Przedszkola w Paleśnicy. Po wielokrotnych zabiegach odkażających oraz zamontowaniu urządzenia do dezynfekcji wody promieniami UV, 21 grudnia 2010 roku uzyskaliśmy raport z badań wody, który we wskaźnikach mikrobiologicznych odpowiada wymaganiom rozporządzenia Ministra Zdrowia w sprawie jakości wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi. Inwestycja ta zamknęła się kwotą 3.233,00 złotych. Prace instalacyjne i montażowe oraz dezynfekcyjne wykonała specjalistyczna firma „GOLD-RAIN” mgr inż. Bogusław Wielgosz z Krakowa rozwiązując w ten sposób problem wody pitnej w obiekcie. Jako jedyna w Gminie Zakliczyn  instytucja publiczna mamy urządzenie gwarantujące dostarczanie wody pitnej najwyższej jakości. Przy tej okazji dowiedziałem się, że skład chemiczny wody z ujęcia na wzgórzu zawiera wiele, bardzo istotnych dla prawidłowego funkcjonowania organizmu związków mineralnych. W roku szkolnym 2010/2011 do ZSPiP uczęszczało 96 dzieci. 33 dzieci było w przedszkolu, z czego 14 uczęszczało do oddziału „0”. Z tej grupy 13 osiągnęło dojrzałość szkolną na podstawie prowadzonej całorocznej obserwacji i przeprowadzonej diagnozie. W oddziale „P” dzieci 3-5-letnich również prowadzono obserwację i dokonano diagnozy dzieci 5-letnich. Dzieci te wykazały wysoki poziom rozwoju. Wszyscy uczniowie klas i – V otrzymali promocję do klas programowo wyższych, a 12 uczniów ukończyło sześcioklasową szkołę podstawową. Troje uczniów ukończyło szkołę z wyróżnieniem. Są to: Monika Bieniek, Dariusz Czuba i Konrad Krzyżak. Ci uczniowie otrzymali również stypendia naukowe. Oprócz nich stypendia za wyniki w nauce otrzymali: Joanna Bieniek i Tomasz Ogórek z klasy IV oraz Magdalena Kopeć z klasy V. Na odnotowanie zasługuje fakt wysokiej frekwencji uczniów, co świadczy o tym, że nasze dzieci lubią chodzić do szkoły i poważają swoich nauczycieli. Nie do pomyślenia jest, by w szkole nie odbyły się jakiekolwiek planowane zajęcia wychowania fizycznego. Nie ma ani jednego ucznia zwolnionego z obowiązku uczestnictwa w tego rodzaju zajęciach. Po kilku uczniów w poszczególnych klasach otrzymało nagrody za 100 % – ową frekwencję. Wyniki w nauce są odbiciem możliwości i uzdolnień uczniów. Nie są wysokie, ale nie są najniższe w gminie. Lokujemy się w środku podstawowych szkół gminnych. Z moich spostrzeżeń i długotrwałych obserwacji wynika, że wyniki nauczania są adekwatne do możliwości umysłowych uczniów i ich jednostkowych uzdolnień. W poszczególnych klasach szkoły i oddziałach przedszkola mamy coraz więcej dzieci i uczniów z różnego rodzaju dysfunkcjami rozwojowymi i w każdym roku ten problem narasta. Staramy się je eliminować organizując zajęcia wyrównawcze i rozwojowe w ramach godzin z art. 42 Karty Nauczyciela, środków unijnych i współpracy z Poradnią Psychologiczno-Pedagogiczną w Tarnowie Filia w Wojniczu. Ograniczanie wydatków na  edukację na szczeblu ogólnopolskim (rządowym i ministerialnym) , a tym samym pominięcie organów prowadzących w ograniczaniu przyznawanych środków na edukację zwiększając zakres zadań do wykonania nie wpływają korzystnie na rozwiązywanie narastających problemów i organizację działań szkół w tym zakresie. Z pozostałych na koniec roku budżetowego środków udało  mi się zakupić nowe stoliki i krzesła dostosowane do wymogów SANEPID-u do pozostałych klas. W drugim półroczu mogliśmy wreszcie zrealizować rozporządzenie dotyczące dostosowanie stolików i krzeseł uczniowskich we wszystkich klasach do wzrostu uczniów. Powołany w ubiegłym roku szkolnym i prowadzący swą pracę przez cały rok szkolny Zespól d.s. Ewaluacji ZSPiP dokonał ewaluacji i oceny pracy Zespołu za miniony rok szkolny, wyznaczył wnioski do dalszej pracy przedstawiając raport o stanie edukacji w wybranych obszarach działalności ZSPiP zgodnie z priorytetami polityki oświatowej państwa, Małopolskiego Kuratora Oświaty i Planu nadzoru Dyrektora ZSPiP. W grudniu, po samorządowych wyborach, mamy nowego Burmistrza Miasta I Gminy Zakliczyn Pana mgr Jerzego Soskę byłego Dyrektora Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Zakliczynie. Odszedł na zasłużoną emeryturę wieloletni Naczelnik Gminy Zakliczyn, Wójt Gminy Zakliczyn, a następnie pełniący obowiązki od 1 stycznia 2006 roku Burmistrza Miasta i Gminy Zakliczyn Pan Kazimierz Korman. Nastąpiły zmiany organizacyjne w obsłudze oświaty gminnej. Od maja 2011 roku rozpoczął swą działalność powołany przez Radę Gminy Gminny Zespół Obsługi Szkół i Przedszkoli z nowo mianowaną Dyrektor – Panią mgr Małgorzatą Jaworską. Ma to usprawnić obsługę szkół i przedszkoli w gminie, a czy tak się stanie przyszłość pokaże. Niepokoi fakt, że Rada Gminy podjęła decyzję o likwidacji Szkoły Podstawowej w Dzierżaninach. Otwiera to drogę do ograniczania pracy innych placówek oświatowo – wychowawczych. Szukając oszczędności na oświacie w podległych szkołach, w których jest mało dzieci, od nowego roku szkolnego nauka będzie się odbywać w klasach łączonych. Zarządzenie Burmistrza w tej sprawie tak zostało skonstruowane, aby łączyć klasy i oddziały nie zważając na rozbieżności programowo – organizacyjne nauczania  wynikające z obowiązujących planów nauczania. Nasza szkoła również będzie prowadziła zajęcia w klasach łączonych z następujących przedmiotów: wychowania fizycznego, plastyki, muzyki, informatyki, techniki, religii. Połączone zajęcia dotyczą klas: druga z trzecią i czwarta z piątą. Do tego, by u nas nie było łączenia klas zabrakło po jednym uczniu w tych klasach. Moim zdaniem władze gminne popełniają poważny błąd łącząc klasy i likwidując małe szkoły. Tym sposobem zaczynamy cofać się w rozwoju szkolnictwa , co odbije się na pewno na efektach edukacyjnych. Nie ułatwi to również pomocy psychologiczno-pedagogicznej dla uczniów i innych zadań wynikających z priorytetów polityki oświatowej państwa. Z moich spostrzeżeń wynika, że nowy Burmistrz, szukając oszczędności będzie tworzył zespoły szkół – molochy, którym będą podległe małe szkoły, lub następować kolejne ich likwidacje. W historii naszego szkolnictwa już były takie „twory”. Szybko zrezygnowano, bo okazało się, że ani to takie tanie, a i zarządzanie i obsługa nie takie proste. Trzeba pamiętać jeszcze o jednej, bardzo ważnej roli jaką spełnia szkoła w środowisku swojego działania (nawet ta najmniejsza). Tam, gdzie nie ma szkoły następuje degradacja społeczna miejscowości. Szkoła scala społeczeństwo w działaniu na rzecz tych, którzy sami nie mogą upominać się o niezbywalne prawo do rozwoju własnych osobowości w swoim najbliższym i najbardziej przyjaznym środowisku, w poczuciu bezpieczeństwa i otwartości na potrzeby – DZIECI.

Kończąc swą pracę zawodową po 47-miu  latach i 16-tu latach kierowania Zespołem Szkoły Podstawowej i Przedszkola w Filipowicach pozostawiam ogrom pracy włożonej w doprowadzenie tego obiektu do obecnego wyglądu, co wcale nie oznacza, że nie należy zabiegać o dalsze nakłady finansowe. Niewiele trzeba, by wreszcie wewnątrz było tak, jak na zewnątrz obiektu. Odchodząc wyposażyłem go również w nowe tablice urzędowe z godłem i tablicę hipoteczną. Oby ten obiekt nie znikł z mapy placówek oświatowo – wychowawczych  i utrzymany został jako samodzielna jednostka. W swojej pracy starałem się widzieć drugiego człowieka, jego problemy i potrzeby. Kierowałem się odpowiedzialnością za wykonanie powierzonych obowiązków i skutecznością tej pracy. Odchodzę na emeryturę w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku. Wykonywany zawód nauczycielski od początku swojej kariery zawodowej traktowałem jako posłannictwo i powinność wobec społeczeństwa, w którym przyszło mi przebywać i narodu. Zawód nasz to nie tylko praca. To również służba wobec Ojczyzny. 22 czerwca 2011 roku otrzymałem od uczniów, rodziców i nauczycieli podziękowanie za 16 lat mojej pracy w Filipowicach, których kopie wkleiłem do szkolnej kroniki wraz z innymi słowami skierowanymi na piśmie do mnie na pożegnanie. Jakim byłem dyrektorem czas pokaże i ludzie ocenią. Na mój sukces pracował cały Zespół. Uczniowie, dzieci, rodzice, i wszyscy pracownicy ZSPiP którzy za mojej tu bytności pracowali. Za wszystko, co wnieśli w rozwój tej szkoły i umysły powierzonych ich opiece dzieciaków składam wszystkim serdeczne podziękowanie życząc, by w swej pracy kierowali się mądrością, rozwagą, spokojem i zawsze widzieli przed sobą stojącego przed nimi maleńkiego, czasami bezbronnego i proszącego o radę i pomoc człowieka, dziecka i ucznia.

Dyrektorem się bywa. Nauczycielem jest się zawsze, jeśli taki zawód obrałeś(aś). Ucz się więc i ucz!!!

20 sierpnia 2011 roku na pożegnalnym spotkaniu w mojej szkole miałem zaszczyt gościć przedstawicieli Władz Samorządowych Gminy Zakliczyn, tych obecnych i tych, którzy kierowali tą Gminą w poprzednich kadencjach, przedstawicieli Kuratorium Oświaty, Dyrektorów wszystkich szkól z terenu gminy, moich nauczycieli, z którymi pracowałem 16 lat i tymi, którzy odeszli na emerytury, pracownikami administracji i obsługi, rodzicami, którzy wspierali moją pracę nie szczędząc własnego czasu i środków finansowych dzięki którym nasze dzieci mogły zobaczyć więcej i wspaniale się bawić, przyjaciółmi, którzy na co dzień byli ze mną w chwilach najtrudniejszych, sąsiadów, z którymi przez cały czas udało się przeżyć bez konfliktów, przedstawicieli organizacji i instytucji lokalnych wspierających naszą edukacyjno-wychowawczą pracę, Wiele osób nie przybyło, co spowodowane było wykonywaniem zawodowych i innych obowiązków. W moim przekonaniu ten jeden z wakacyjnych dni nie został zmarnowany, bo nic tak ludzi nie łączy jak wspólna praca i wspólna zabawa. Przy tej okazji mieliśmy również możliwość wyrażenia opinii o przyszłości edukacji w jakże znamienitym gronie przedstawicieli wszystkich zainteresowanych stron. Za wszystko wszystkim uczestnikom tego spotkania złożyłem serdeczne podziękowanie. Podziękowałem również moim pracownicom obsługi kuchni, które przygotowały wspaniałe menu i jego plastyczną oprawę. Podziękowałem także ówczesnej Pani Dyrektor Iwonie Gurgul za to, że w tym dniu mogłem być gospodarzem szkoły. Wielką niespodziankę sprawił mi Pan Tomasz Ramian – były nauczyciel wychowania fizycznego w naszej szkole, który na to spotkanie przybył z Londynu i jak zwykle przywiózł dla dzieciaków prezenty. Ja otrzymałem koszulkę FC ARSENAL Nr 1 ze swoim nazwiskiem abym dbał o kondycję, co nie omieszkam czynić w przyszłości. Dziękuję za pamięć i szacunek, a tak nawiasem mówiąc to przecież mój były uczeń.

Tak więc moi drodzy zamykam ostatni, dziesięcioletni rozdział moich zmagań z codziennymi    problemami Filipowickiej oświaty  i dziejów tej Małej Ojczyzny zapisanymi w kronice , na którą składają się społeczności dwóch malowniczo położonych miejscowości: Filipowic i Rudy Kameralnej..

4 grudnia 2022 roku.

Posłowie:

ZAKOŃCZENIE.

TRZEBA PAMIĘTAĆ, ALE NIE FAŁSZOWAĆ, BO PRAWDA JEST TYLKO JEDNA.

Tak. Pamiętać trzeba i przypominać. Spisywać wydarzenia ważne w rozwoju naszych Małych Ojczyzn. Tylko nie należy z tych, co na to nie zasługują robić bohaterów i stawiać im pomników. Prawda jest tylko jedna. Ja o mały włos, gdyby nie mój wspaniały wychowawca – historyk, wyleciałbym z wilczym biletem z liceum za to, że publicznie na lekcji historii powiedziałem, że 17 września ruskie żołdaki wbili nam nóż w plecy zajęli prawie 1/3 terytorium, a żołnierzy i służby cywilne zamknęli w obozach i później większość z nich stracili. A wszystko to wiedziałem z opowiadań moich rodziców. Moja mama była świadkiem aresztowań polskich oficerów i inteligencji schronionej w twierdzy brzeskiej, po których słuch później zaginął. Jej droga od garnizonu wileńskiego, przez Grodno, Brześć do domu, to jedna wielka gehenna. Ruscy zabrali jej dorobek całego życia. Tato – żołnierz zmobilizowany do swojej jednostki (39 Pułk Strzelców Lwowskich) w Jarosławiu wrócił po miesiącu, bo dowódców już nie było. Uciekli do Rumunii zostawiając młodszych oficerów samych w jednostce, bez żadnych rozkazów. Tragiczne to, ale prawdziwe. Naczelne dowództwo też zwiało z Polski. Prawdziwi patrioci podjęli walkę i stawili szaleńczy opór przeważającym siłom zaborców. Nie złożyli broni do końca wojny walcząc w szeregach różnych ugrupowań partyzanckich oddziałów i powstaniach. Walczyli o wolność Ojczyzny na wszystkich frontach, by w końcu zostać pominiętymi w nowym podziale Europy, choć stanowiliśmy czwartą armię, która nigdy nie złożyła broni, uczestniczącą w rozgromieniu Trzeciej Rzeszy Niemieckiej i przywróceniu pokoju w Europie. Oszukano nas i oddano w niewolę sowiecką. Nie otrzymaliśmy od obu najeźdźców należnych reparacji wojennych jako jedyne europejskie państwo okradzione nie tylko z dóbr materialnych, ale społecznych, naukowych i kulturowych, nie wspominając o eksterminacji polskiego narodu i zniszczeniach oraz ograbieniu wszelkiego rodzaju obiektów cywilnych, państwowych i przemysłowych. Czego nie zabrali Niemcy zagrabili w powrotnej drodze z Berlina Rosjanie. Dziś wreszcie jesteśmy wolni. I niech wreszcie zapanuje jedność, a nie jątrzenie i działanie na szkodę Rzeczpospolitej, by nie nadeszła powtórka z historii, jak w przeszłości bywało. Nie fałszujmy historii, bo prawda jest tylko jedna, a pamięć o tamtych czasach jeszcze żyje!

Piszę te słowa, bo w obecnych czasach próbuje się przeinaczać fakty i naginać dla osiągania własnych celów i prywatnych korzyści, lub wąskich grup społecznych. Kłamstwo zawsze miało krótkie nogi i nawet po wielu latach „prawda, jak oliwa, na wierzch wypływa”. Zadaniem szkoły jest głosić prawdę w każdym polu jej działania i bronić jej zawsze. Bronić polskości jak pokazały to Dzieci Wrześni, jak nasza Nauczycielska Brać w Tajnym Nauczaniu w okresie okupacji niemieckiej i wszelkich ruchach narodowo-wyzwoleńczych. Do tego zobowiązuje nas świadomy wybór zawodu i złożone nauczycielskie ślubowanie. Jestem już emerytem, ale, jeśli zachodzi tego potrzeba, wspieram moją szkołę i nauczycieli. Miło po latach spędzonych razem znów się spotkać i porozmawiać o tym, co udało się zmienić na lepsze, co zyskał każdy z moich pracowników i uczniów w tym czasie, kiedy kierowałem tą placówką. Miło patrzeć jak się dalej rozwija i nowi, młodzi nauczyciele kontynuują tradycje, szanują to co osiągnęli ich starsze koleżanki i koledzy i dalej dążą do poprawy warunków i jakości pracy szkoły i przedszkola z pożytkiem dla ogólnego rozwoju dzieci i młodzieży. Kiedyś jeden z rodziców powiedział mi: „No cóż Dyrektorze? Cały czas przez te 16 lat zabiegałeś, by ta szkoła stała się taką, jaką jest obecnie. Nie zbudowałeś własnej chałupy, ale pozostawiłeś po sobie dla nas i naszych dzieci piękną szkołę i za to Ci dziękujemy. To piękna wizytówka naszej wsi widoczna teraz z daleka”. A ja dodam: Nie wstydzę się tego, bo nie zaniedbałem czegoś, co przynosiłoby złą opinię o naszej szkole i jej pracownikach. Na wszystkie sukcesy pracowaliśmy wspólnie wspierani przez rodziców i mimo wielu wyrzeczeń i trudności dochodziliśmy do osiągania zamierzonych celów i poprawy warunków i jakości nauki, wychowania i opieki całej społeczności Zespołu Szkoły Podstawowej i Przedszkola. Cieszy fakt, że nadal się rozwija i pięknieje pod kierownictwem Pani Dyrektor Ireny Kusion, która w tej właśnie szkole rozpoczęła swoją edukację i zgodnie ze złożonym w klasie pierwszej ślubowaniem dba o dalszy jej rozwój, wyposażenie i tworzenie warunków nauki na miarę XXI wieku. Dziś, w dobie zagrożeń płynących z wydarzeń na arenie międzynarodowej, rola szkoły urasta do naczelnej w przygotowaniu świadomych obrońców polskości i niepodległości naszej Ojczyzny. Wielkomocarstwowe zakusy Rosji i toczona wojna z Ukrainą pokazują, że i my możemy być kolejnym krajem politycznych i militarnych zapędów putinowskiej Rosji, zagrażając naszej   niepodległości wywalczonej po wielu latach i okupionej olbrzymimi stratami ludzkimi i majątku narodowego budowanego przez kolejne pokolenia światłych Polaków – Patriotów, a naszych ojców i dziadków. Do młodych należy przyszłość, a od ich wychowania i przygotowania zależy w jakich warunkach będą żyć i wychowywać własne dzieci i wnuki – kolejne światłe pokolenia Polaków. Pragnę, aby ta szkoła wychowywała właśnie takich obywateli. Ludzi, którzy będą zabiegać nie tylko o własne interesy, ale także o dobro ogólnospołeczne i rozwój naszej Ojczyzny. Szkoła, która da im podwaliny rozwoju własnych talentów niech trwa przez kolejne wieki, bo tylko dzięki nauce opartej na prawdzie jesteśmy w stanie zachować własną tożsamość narodową i rozwój. Wy, moi nauczyciele wspierajcie rozwój oddanych Wam w opiekę czasami bezbronnych i nieporadnych dzieciaków. Cieszcie się z osiągania przez nich najmniejszych sukcesów i własnych, które do tego doprowadziły, bo największą zapłatą dla nauczyciela są właśnie rozwój i sukcesy jego uczniów.

Zdzisław Górnikiewicz                                     Grudzień 2022 rok.